22.11.2008 22:51, Konrad Kaptur
Koniec zwycięskiej passy akademiczek z Gorzowa
Każda seria kiedyś się kończy. Wspaniała passa akademiczek z Gorzowa dobiegała końca w sobotę, kiedy to dziewczyn trenera Dariusza Maciejewskiego musiały uznać wyższość podopiecznych Krzysztofa Koziorowicza z Polkowic.
22.11.2008 22:51, Konrad Kaptur
- Takie mecze, jak ten z Polkowicami zawsze wyzwalają dodatkowe emocje. Jestem pewien, że nasze dziewczyny wyjdą na parkiet zmotywowane na sto, a nawet więcej procent - mówili kibice z Gorzowa, których liczna grupa przyjechała do Polkowic, by dopingować swoje pupilki. I rzeczywiście, na parkiecie w Polkowicach mieliśmy walkę na całego od pierwszej do ostatniej syreny.
Początek należał do akademiczek. Wynik otworzyła Lindsay Taylor trafiając z dystansu. W odpowiedzi efektownym wejściem pod kosz błysnęła Justyna Jeziorna i był remis. Potem punktowały gorzowianki - Katarina Zohnova, Anna Breitreiner i ponownie Taylor. Przy stanie 2:8 po raz pierwszy zza linii 6,25 trafiła Natalia Małaszewska i było 5:8. Potem ta sama zawodniczka była faulowana przy kolejnej próbie rzutu za trzy. Popularnej "Małej" na linii rzutów osobistych ręka nie zadrżała ani razu i doprowadziła do remisu. Przez kolejne pięć minut podopieczne trenera Koziorowicza dały prawdziwy popis gry w basket. Polkowiczankom wychodziło absolutnie wszystko. Były niesamowicie skuteczne zarówno z dystansu jak i spod kosza. Do tego doszła kapitalna dyspozycja w defensywie. Wielokrotnie dochodziło do sytuacji, gdy mierząca ponad dwa metry Taylor przegrywała walkę o zbiórki z niższymi o ponad 20 centymetrów Carter oraz Robbins. Trener Maciejewski rotował składem, szukał rozwiązań, które pozwoliłyby jego zespołowi opanować sytuację, ale na nic to się zdało. Akademiczki bardzo szybko, bo już po pięciu minutach gry miały na swoim koncie pięć fauli. W konsekwencji każde kolejne przewinienie kończyło się rzutami wolnymi CCC. A w sobotę w tym elemencie polkowiczanki były wyjątkowo skuteczne. Ostatecznie kwartę otwarcia CCC wygrało 26:15. W drugiej akademiczki zaczęły odrabiać straty, głównie za sprawą skutecznych Breitreiner i Zohnovej, a także coraz skuteczniejszej spod kosza Taylor. Przed przerwą udało się zniwelować przewagę gospodyń do ośmiu "oczek".
Po zmianie stron akademiczki przypuściły frontalny atak na kosz gospodyń. Sygnał dała Zohnova, a Taylor bezlitośnie wykorzystywała przewagę wzrostu w strefie podkoszowej. Po niespełna dwóch minutach walki w kwarcie numer trzy na tablicy widniało 38:37 dla CCC i wydawało się, że akademiczki rozpoczną marsz po wygraną numer 12. Wówczas jednak sygnał do ataku "pomarańczowym" dała Agata Gajda trafiając zza linii 6,25, a w kolejnych akcjach punktowała Daria Mieloszyńska. W kwarcie numer cztery akademiczki ponownie doszły gospodynie – po celnym rzucie spod kosza Taylor na niespełna trzy minuty przed końcową syreną było po 59. - Myśleliśmy, że finisz będzie należał do nas - mówili kibice z Gorzowa. Nic z tych rzeczy. Zabójczą końcówkę miały gospodynie, które za sprawą niesamowitej gry Jillian Robbins, która regularnie dziurawiła kosz rywalek, a do tego wykazała się wielkim zaangażowaniem i sercem do gry, to CCC ostatecznie zwyciężyło przełamując tym samym wspaniałą serię wygranych akademiczek.