,

Lista aktualności

CCC wygrało obroną

Znakomitej postawie w walce na tablicach, a także fantastycznej grze Jillian Robbins zawdzięczają "pomarańczowe" sukces w potyczce z Energą Toruń. - Było trochę chaosu, ale potrafiłyśmy wygrać i to jest najważniejsze - skomentowała Daria Mieloszyńska.

,

Niedzielny pojedynek polkowiczanek z "katarzynkami" z Torunia zapowiadał się na bardzo ciekawe widowisko z co najmniej dwóch względów. Po pierwsze, dziewczyny trenera Krzysztofa Koziorowicza pałały wielką żądzą rewanżu za minimalną porażkę w spotkaniu inaugurującym sezon 2008/2009, które przegrały różnicą ledwie jednego oczka – 66:65. Po drugie, do Polkowic miały przyjechać zawodniczki, które występowały w szeregach CCC przed laty – Natalia Waligórska oraz Ilona Jasnowska. Szczególnie ta ostatnia zapisała się w pamięci fanów żeńskiego basketu z Polkowic w sposób szczególny, bo przez lata pełniła funkcję kapitana pomarańczowej ekipy notując największe sukcesy zarówno w swojej karierze, jak i w historii klubu z Polkowic. Pojedynek rozpoczął się od efektownej akcji Emilii Tłumak, która trafiła z półdystansu. Potem podczas ataku na kosz gości faulowana była Jillian Robbins, która z linii rzutów wolnych trafiła raz. W kolejnych akcjach skuteczniejsze były toruninanki. Polkowicki kosz regularnie dziurawiła Tłumak oraz Sheena Moore. Podopieczne trenera Elmedina Omanicia prowadziły 11:7, 13:10 oraz 20:14. W szeregach CCC wspaniałe zawody rozgrywała Robbins, która rzucała większość punktów, a w końcówce pierwszej kwarty formą błysnęła Natalia Małaszewska. Popularna "Mała" trafiła pewnie zza linii 6,25 i było 17:20. Druga kwarta rozpoczęła się od celnego rzutu Justyny Jeziornej, a także skutecznych akcji Darii Mieloszyńskiej, po której celnych osobistych polkowiczanki objęły prowadzenie 21:20. Potem przez cztery minuty trwała walka kosz za kosz i żadnemu z zespołów nie udało się uzyskać większej niż dwupunktowa przewagi. Na trzy minuty przed przerwą kapitalnie zaczęła spisywać się Robbins, a do jej wysokiego poziomu dostroiły się także Amisha Carter oraz Agata Gajda, która świetnie rozgrywała, a także nieźle broniła. Efektem natarcia naszych była powiększająca się przewaga. Jednak w końcówce także toruninaki zaczęły trafiać i do szatni nasze schodziły prowadząc 41:37. Po zmianie polkowiczanki zaczęły mocniej bronić, a torunianki nie miały pomysłu na sforsowanie defensywy podopiecznych Krzusztofa Koziorowicza. Tak było już do końcowej syreny i CCC, pomimo oporu rywalek wygrało pewnie.