,

Lista aktualności

AZS KK Jelenia Góra o krok od wygranej

38 minut wyrównanej walki kosz za kosz i ostateczne zwycięstwo koszykarek CCC Polkowice - taki przebieg miało dzisiejsze spotkanie podopiecznych Andrzeja Nowakowskiego z AZS-em Kolegium Karkonoskie Jelenia Góra. Jeleniogórzanki zaprezentowały się z jak najlepszej strony, ale nie wystarczyło to na wygraną z gospodyniami dzisiejszego meczu.

,

Miało być szybko, łatwo i przyjemnie. Miały być efektowne akcje i pokazanie rywalkom z Jeleniej Góry ich miejsca w ligowej hierarchii. Miało być przekonywujące zwycięstwo CCC, pierwsze w tym sezonie, bo przeciwnik miał być dużo słabszy. Miał być, bo rzeczywistość okazała się zupełnie inna – podopieczne Rafała Sroki postawiły twarde warunki "Pomarańczowym" i wcale nie były gorsze od drużyny z Polkowic. Zabrakło naprawdę niewiele… Początek meczu to wręcz koncertowa obrona AZSu, który z dziecinną niemal łatwością rozbijał ofensywę CCC. – To był dla nas mecz, który bardzo chcieliśmy wygrać. I to było widać od samego początku, kiedy byłyśmy bardzo spięte – mówiła po meczu Justyna Jeziorna, zawodniczka CCC. Jeleniogórzanki, prowadzone przez amerykańskie trio Penn - Scott - Beachem, od początku pokazały, że nie są kelnerkami i o dwa punkty w tym meczu będzie niesłychanie trudno. Dość powiedzieć, że pomiędzy trzecią a czwartą minutą meczu, podopieczne Rafała Sroki zdobyły 8 punktów, tracąc tylko jeden! Po upływie kolejnych paru sekund poprawiła Dorota Wójcik i przy stanie 7:14 Andrzej Nowakowski poprosił o czas. Na niewiele się to zdało, gdyż jego koszykarki w dalszym ciągu grały, jakby miały powiązane ręce. Cieniem samych siebie były Frances Carvajal i Monique Coker, które miały ogromne problemy pod tablicami z wspomnianymi już Beachem i Wójcik. Zresztą żadna z polkowiczanek nie potrafiła znaleźć recepty na obronę Kolegium. Po minie Andrzeja Nowakowskiego było widać, iż nic nie idzie tak, jak planował to przed meczem. Chodził wzdłuż ławki i z niedowierzaniem kręcił głową po kolejnych punktach dla AZS-u, których po 10 minutach uzbierało się aż 22, przy zaledwie 12 zdobytych przez CCC. Przez pierwsze minuty II kwarty spotkanie w dalszym ciągu przebiegało pod dyktando Amerykanek z Kolegium Karkonoskiego, które wspierane Magdaleną Gawrońską utrzymywały przewagę wypracowaną przez pierwsze 10 minut tego meczu. I tak było do 15 minuty, kiedy to przebudziła się w końcu Coker. "Monika" dwa razy pod rząd dziurawiła kosz rywalek, czym dała jasny sygnał swoim koleżankom, iż czas najwyższy brać się do roboty. Na trzy minuty przed przerwą było już tylko 27:29 dla AZS-u, a chwilę później blokiem popisała się… Jeziorna, piłka szybko trafiła w ręce Bortelovej, a ta odegrała pod kosz do wbiegającej Carvajal i był remis! Wynik do przerwy (31:32) zapowiadał, iż największe emocje dopiero nadejdą… Po minach na twarzach polkowiczanek było widać, że Andrzej Nowakowski był bardzo niezadowolony z ich postawy i dał to swoim koszykarkom jasno do zrozumienia. Wynik wciąż oscylował w okolicach remisu i minimalnej przewagi gości. Polkowiczanki coraz częściej zbierały piłki z tablic, przez co nie pozwoliły rywalkom na stałe powiększanie przewagi. Półtorej minuty przed końcem tej części meczu przy stanie 48:53 o czas poprosił Rafał Sroka, szkoleniowiec AZS KK, jednak większy pożytek z przerwy zrobił Andrzej Nowakowski, którego podopieczne zdecydowały się na wysoką obronę, która przyniosła oczekiwane efekty. "Za trzy" trafiła Bortelova, po chwili poprawiła Żytomirska i nagle zrobiło się 54:53 dla CCC! Rzuty osobiste Penn, na 10 sekund przed końcem III kwarty dały jednak minimalne prowadzenie AZS-owi, który po 30 minutach prowadził 55:54. Agresywna obrona i pressing na całym placu dały polkowiczankom pożądane skutki. Jeleniogórzanki miały spore problemy z rozgrywaniem piłki, przez co coraz częściej oddawały rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Swoiste show rozpoczęła Monique Coker, która wzięła ciężar zdobywania punktów na swoje barki. Koszykarka rodem z Nowego Jorku najpierw celną "trójką" doprowadziła do ostatniego w tym meczu remisu (57:57), a po chwili wyprowadziła swój zespół na prowadzenie, którego polkowiczanki nie oddały już do samego końca. Nerwy zaczęły puszczać zawodniczkom z Jeleniej Góry, czemu jawny przykład dała Natalia Małaszewska. Popularna "Mała" w sposób niegodny sportowca, niemal nokautującym ciosem w twarz, sfaulowała Veronikę Bortelovą, która przez dłuższą chwilę nie podnosiła się z parkietu. Gdy wstała, co spotkało się z gromkim aplauzem, z grymasem bólu celnie egzekwowała dwa przyznane jej rzuty wolne. Po chwili udowodniła jeszcze swoją klasę celnie rzucając zza linii 6,25 m, poprawiła Szyćko i było już 66:59. Rafał Sroka starał się ratować sytuację, biorąc czas za czasem, jednak na niewiele się to zdało. Jego zawodniczki nie potrafiły upilnować Coker, a ta z zimną krwią wykorzystywała każdą nadarzającą się okazję. Kto z polkowickich kibiców myślał, że zwycięstwo jest już pewne, był w błędzie. Jeleniogórzanki stać jeszcze było na zryw minutę przed końcem meczu. Agresywna obrona na całym placu się opłaciła i cała przewaga CCC stopniała do zaledwie jednego "oczka". Wówczas ciężar gry na swoje barki wzięła, jak na kapitana przystało, Ilona Jasnowska. To właśnie "Jańcia" była autorką czterech ostatnich w meczu punktów, pieczętując zwycięstwo swojego zespołu. Po meczu powiedzieli:
Rafał Sroka, trener AZS KK: Na wstępie chciałbym pogratulować drużynie gospodarzy zwycięstwa w meczu derbowym. Spotkanie było bardzo wyrównane i mogło się podobać kibicom. Mój zespół został zbudowany niemalże w ostatniej chwili i powiem nieskromnie, że jestem bardzo dumny z moich dziewcząt, które zagrały wspaniale. Życzyłbym sobie dalej takich spotkań. Nasze środki finansowe są nieporównywalne z wieloma klubami ekstraklasy i wiele naszych zawodniczek odeszło od nas, m.in. Iwona Kaszuwara, która dziś nas ukarała. Udało nam się w ostatniej chwili zakontraktować trzy Amerykanki. Gratuluję zespołowi pana Andrzeja Nowakowskiego znakomitej postawy i zwycięstwa przede wszystkim. Andrzej Nowakowski, trener CCC: W pierwszej połowie pozwoliliśmy zebrać naszym rywalkom bardzo dużo piłek. Jeśli w ataku zbierają one do przerwy dziesięć piłek, z czego w pierwszej kwarcie aż osiem. Byliśmy mało zorganizowani, nie zastawialiśmy. Popełnialiśmy dużo błędów w obronie. Zespół z Jeleniej Góry postawił nam poprzeczkę bardzo wysoko. Dla kibiców mecz był na pewno interesujący. Dla nas, trenerów, także, bo mamy dużo informacji na temat gry naszego zespołu. Można się cieszyć tylko z dużego zaangażowania dziewcząt, choć nie wykorzystywaliśmy sytuacji, które się nadarzały. Piłkę przenosiliśmy za wolno, mało było podań cross’owych, a piłki krążyły po obwodzie, a nie w kierunku kosza. Zaangażowanie obu zespołów było bardzo duże, ale można się cieszyć tylko ze zwycięstwa. Za trzy dni mamy kolejne spotkanie, bardzo istotne dla nas z Polfą Pabianice. Przegraliśmy z nimi w tym roku na turnieju we Wrocławiu trzema punktami i chyba przyszła pora się zrewanżować. Dorota Wójcik, koszykarka AZS KK: Na początku pragnę pogratulować zespołowi z Polkowic. My jesteśmy zadowolone z początku spotkania, natomiast pozostaje niedosyt, bo mecz został przegrany jedynie pięcioma punktami. Sądzę, że to jest i będzie zupełnie inny sezon niż przed rokiem, gdzie potrafiłyśmy przegrać w Polkowicach dużą ilością punktów. Justyna Jeziorna, koszykarka CCC: Koleżanka powiedziała, że cieszy cię z początku meczu, a ja się cieszę z końca. Jak wiadomo odniosłyśmy już dwie porażki i ten mecz bardzo chciałyśmy wygrać. Bardzo chciałyśmy, ale nam nie szło, co było widać na początku. Później dodało nam skrzydeł i odrobiłyśmy straty, i wyszłyśmy na prowadzenie. Mam nadzieję, że to zwycięstwo dobrze na nas wpłynie, bo następny mecz jest też bardzo ważny. Po tych dwóch porażkach chcemy trochę powyrywać, bo nie lubimy przegrywać. Statystyki