,

Lista aktualności

Lekko, łatwo i przyjemnie...

Lekko, łatwo i przyjemnie czwarte zwycięstwo w sezonie odniosły zawodniczki Wisły Can-Pack Kraków. Tym razem rywalkami mistrzyń Polski były zawodniczki beniaminka Ford Germaz Ekstraklasy - Nova Trading Toruń. Niespodzianki nie było, bo i być nie mogło. Różnica klas była ogromna o czym świadczy chociażby końcowy wynik tego spotkania 89:56.

,

Spotkanie Wisły Can-Pack Kraków z Nova Trading Toruń możnaby określić mianem radosnego meczu. Wiślaczki bez problemu pokonały beniaminka, a do tego pozwoliły toruniankom rzucić trochę punktów. O to drugie bardzo dużo pretensji miał trener Elmedin Omanić, który stwierdził, że jego zespół zagrał katastrofalnie. Pomimo aż 33 punktowej różnicy punktowej! Wiślaczki przez cały mecz prowadziły. Już po 150 sekundach gry i dwóch rzutach Daliborki Vilipić było 8:2. Po sześciu minutach między zespołami było aż dziesięć punktów różnicy. Rzut Anny DeForge dał prowadzenie 17:7. Wisła w tej kwarcie nie zwalniała tempa. Grała dobrze w obronie i wyprowadzała kombinacyjne ataki. Jeden z nich dał najwyższe w kwarcie prowadzenie 23:10 po rzucie Dominique Canty. Druga kwarta była już zdecydowanie bardziej wyrównana. Zaczęła się od dwóch z rzędu celnych rzutów Elżbiety Trześniewskiej, która w dzisiejszym meczu mogła się pochwalić 100% skutecznością, przy w sumie siedmiu oddanych rzutach! W zespole z Torunia gra oparta była na Amerykankach, z których w tej części lepiej spisywała się Brandee Gibbs. Na nic się to zdało, bo do przerwy oba zespoły schodziły przy stanie 42:28. Tymczasem po przerwie i Wisła i Nova Trading zaczęły bardzo niemrawo. Torunianki pierwsze zdobyły dwa punkty, by przez kolejne niespełna pięć nie trafić ani razu do kosza. Musiały to wykorzystać krakowianki, które "odjechały" na 23 "oczka" 53:30. Dopiero trójka kapitana - Katarzyny Maksel lekko wyretuszowała tragiczną serię. Honor zespołu gości ratowała też Ryan Coleman. Najwyższe prowadzenie w tej kwarcie, po rzucie osobistym Liad Suez-Karni, wynosiło tymczasem 71:40. Ostatnia odsłona zupełnie nie przypominała trzech wcześniejszych. Zawodniczki obu zespołów zaczęły oddawać więcej rzutów za trzy i prawie za każdym razem piłka trzepotała w siatce. Na trafienie Mieszkowskiej odpowiedziała Wielebnowska. Na trójkę Januszek aż czterokrotnie wiślaczki! Dwa razy Krawiec i po razie Gburczyk i Błaszczak. Takiej serii dawno nie widziała hala przy ulicy Reymonta! Siedem celnych rzutów za trzy wprawiło w zachwyt zgromadzoną publikę. Fani nie tylko damskiego, ale i męskiego basketu mogli powspominać czasy, gdy dla Wisły seryjnie "za trzy" rzucał Jacek Sulowski. Zaskakująco mało do powiedzenia po meczu mieli przedstawiciele obu zespołów. I nie ma w tym nic dziwnego, bo torunianie wyjechali z Krakowa z najniższym wymiarem "kary", a zespół Wisły pomimo ogromnej przewagi zagrał troszkę ponad przeciętną. Momentami bardzo dobra gra w obronie przeplatana była słabą. To musi się zdecydowanie poprawić przed meczami w Eurolidze, do której startu już niespełna dwa tygodnie. Po meczu powiedzieli:
Maciej Broczek, trener Nova Trading: - Mogę tylko podziękować za naukę, jaką dziś dała nam Wisła. Mój zespół myślę, że wyciągnie wnioski i że zdobyte doświadczenie będzie procentować w kolejnych meczach. Elmedin Omanić, trener Wisły Can-Pack: - Zagraliśmy dzisiaj najgorszy mecz w sezonie. Graliśmy katastrofalnie. Taki zespół, jak nasi rywale nie może zdobyć w meczu więcej niż 45 punktów. Trener mówi, że daliśmy dobrą naukę jego zawodniczkom, a my zagraliśmy dziś naprawdę bardzo źle. Katarzyna Maksel, zawodniczka Nova Trading: - Przyjeżdżając do Krakowa zdawałyśmy sobie sprawę, z klasy rywala z jakim gramy. Starałyśmy się walczyć o każdą piłkę, o każdą zbiórkę. Wyszło, jak wyszło. Jelena Skerović, zawodniczka Wisły Can-Pack: - Na pewno ta nasza gra nie była najlepsza. Graliśmy dziś dla kibiców, było kilka fajnych akcji. Gratulacje dla kibiców, którzy stworzyli bardzo fajną atmosferę. Statystyki