07.02.2009 19:59, Konrad Kaptur
Słodki smak Cukierków
Bez Amishy Carter oraz Plenette Pierson dziewczyny z CCC nie miały żadnych problemów z pokonaniem rywalek z Brzegu. Kluczem do sukcesu okazały się konsekwencja w defensywie oraz skuteczność rzutowa.
07.02.2009 19:59, Konrad Kaptur
W pierwszej rundzie ekstraklasy podopieczne trenera Krzysztofa Koziorowicza nie miały najmniejszych problemów z pokonaniem Cukierków. W Brzegu "pomarańczowe" rzuciły rywalkom aż 91 punktów tracąc zaledwie 51. W sobotę polkowiczanki też były faworytem, ale brzeżanki podbudowane wygraną odniesioną w ostatniej kolejce ekstraklasy z Finepharmem AZS Kolegium Karkonoskie Jelenia Góra na własnym parkiecie 84:73 zapowiadały, że tanio skóry nie sprzedadzą. Wydawało się, że o triumf w batalii z Cukierkami będzie tym trudniej, że trener Koziorowicz nie mógł skorzystać z Amishy Carter, która pauzowała w związku z karą nałożoną na nią przez władze Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet. Poza tym nie zagrała również Plenette Pierson, która w pojedynku 1/8 Pucharu Polski doznała kontuzji prawej stopy. Bez dwóch Amerykanek wartość "pomarańczowych" z pewnością jest mniejsza, ale o tym, że również pod ich nieobecność potrafią one sobie radzić udowodniły w środę, kiedy w okrojonym składzie pokonały mocną ekipę z Leszna. Okazało się, że również w potyczce ligowej polkowiczanki poradziły sobie bez swoich liderek.
Zaczęło się dość nerwowo. Gospodynie przegrywały 0:2 i 0:5, a pierwsze punkty zdobyła Justyna Jeziorna po trzech minutach gry. Potem jednak, w miarę upływu czasu "pomarańczowe" przejmowały kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Po rzutach Jillian Robbins oraz Agaty Gajdy wyszły na prowadzenie. Pierwsza kwarta zakończyła się wygraną gospodyń 14:8. Potem CCC grało jeszcze lepiej. Kapitalnie broniły, a także były skuteczne w ataku. Koncertowo spisywała się zwłaszcza Gajda, która nie tylko rozgrywała niekonwencjonalnie, ale także celnie rzucała zza linii 6,25. Dziewczyny trenera Koziorowicza imponowały zwłaszcza niesamowitą walecznością. Nie było dla nich straconych piłek, walczyły do upadłego o każdy centymetr parkietu. Rywalki nie radziły sobie z presją i popełniały głupie błędy. Traciły piłkę, oddawały rzuty z nieprzygotowanych pozycji, bądź nie kończyły akcji rzutami. Gospodynie natomiast spokojnie powiększały przewagę i na przerwę schodziły z przewagą 18 punktów. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Koszykarki CCC nadal twardo broniły, a bezradne brzeżanki nie miały na tę defensywę recepty, co w zestawieniu z niską skutecznością rzutową sprawiało, że przewaga polkowiczanek rosła. W ostatniej kwarcie zawodniczki CCC przez pięć minut rzuciły 9 punktów, a rywalki żadnego. Wówczas losy meczu były rozstrzygnięte.