18.02.2009 19:34, Jędrzej Lewandowski
Ważna wygrana ŁKS Siemens AGD
Walczące o utrzymanie w Ford Germaz Ekstraklasie koszykarki ŁKS-u Siemens AGD Łódź odniosły ważne zwycięstwo. Łodzianki w zaległym spotkaniu 20. kolejki pokonały na własnym parkiecie również broniący się przed spadkiem MUKS Poznań 66:57.
18.02.2009 19:34, Jędrzej Lewandowski
Mecz otworzyła Sylwia Wlaźlak, po chwili wyrównała Naignouma Coulibaly i po minucie gry był pierwszy remis – po 2. Zawodniczki obu drużyn były nieco sparaliżowane wagą spotkania, co odzwierciedliło się w skuteczności podań i rzutów. Pierwsza odsłona przebiegała z lekką przewagą miejscowych, które utrzymywały kilka oczek przewagi – 7:4 w 4. min, 15:11 w 6. min. Jednak końcówka tej części meczu przyniosła zryw poznanianek, które po trafieniach Djenebou Sissoko zmniejszyły straty do jednego punktu – 15:14 (w 7. min). Nowa w ŁKS Joyce Ekworomadu zdobyła wprawdzie dwa oczka (17:14), lecz MUKS napierał dalej. Trójką popisała się wychowanka łódzkiego zespołu, Angelika Kowalska, a Jennifer Rushing wykorzystała oba rzuty wolne i podopieczne Piotra Neydera wyszły na dwupunktowe prowadzenie – 19:17 (w 10. min). Przewagę dla ŁKS odzyskała Katarzyna Kenig, trafiając zza linii 6,25 m dziesięć sekund przed końcem kwarty – 20:19. "Kangur" zdobyła w pierwszej części meczu aż 10 punktów.
Druga odsłona zaczęła się zupełnie nie po myśli gospodyń. Osobiste wykorzystała Sissoko, kosza zdobyła Rushing i MUKS znów prowadził – 23:20 (w 13. min). To przyjezdne były w natarciu i na punkty Kenig odpowiedziała Sissoko (22:25 w 14. min). Malijka była nie do zatrzymania dla łódzkiej obrony i robiła co chciała. Po jej kolejnych skutecznych akcjach przyjezdne wyszły na najwyższe prowadzenie - 29:24 (w 16. min). Wtedy włączyła się Ekworomadu, która zdobyła pięć punktów. Nie trafiła jednak wolnych, przez co ŁKS schodził na przerwę ze stratą dwóch punktów – 31:33.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Koszykarki walczyły z własnymi słabościami i niemocą strzelecką. Łodzianki dopiero po kilku chwilach przypomniały sobie słowa trenera Mirosława Trześniewskiego z przerwy. Zaczęły grać mądrzej niż przyjezdne. Po osobistych Sary Elliott, koszu Olgi Żytomirskiej i trójce Alicji Perlińskiej miejscowe powróciły na prowadzenie - 38:33 (w 23. min). Mimo wysiłków Sissoko poznanianki nie potrafiły dogonić ŁKS. Na słowa uznania w tej kwarcie zasługuje Perlińska, która wreszcie zaczęła trafiać i przechwyciła kilka ważnych piłek. Zawodniczki MUKS, podrażnione słabą skutecznością, zaczęły bronić bardzo agresywnie, co utrudniło gospodyniom nieco grę w ataku. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów łodzianki trzecią część meczu mogą zaliczyć do udanych - wygrały ją 16:9! Odzwierciedliło się to na tablicy wyników pięciopunktowym prowadzeniem - 47:42.
Ostatnia kwarta przyniosła wiele emocji. Łodzianki, myśląc o wyprzedzeniu w końcowej klasyfikacji MUKS, musiały wygrać różnicą minimum sześciu punktów. Sparaliżowane tą świadomością gospodynie nie umiały wykorzystać najprostszych sytuacji. Po przeciwnej stronie nie myliły się za to poznanianki i po akcji 2+1 Pauliny Antczak ŁKS prowadził różnicą tylko dwóch punktów – 49:47 (w 32. min). Gospodynie złapały jednak wiatr w żagle i w ciągu dwóch minut zdobyły 6 punktów – 55:47. Beznadziejną Elliott zastąpiła Dorota Sobczyk. Przyjezdne powoli traciły wiarę w korzystny rezultat, a łodzianki odzyskały skuteczność. W 37. minucie Ekworomadu stała na siódmym metrze i nie wiedziała zupełnie co zrobić z piłką, więc rzuciła ją na kosz i... wpadło! 60:51! Czas wzięty przez trenera MUKS na niewiele się zdał, gdyż kolejne punkty zdobyły łódzka Nigeryjka i Kenig – 64:51 (w 38. min). Wydawało się, że poznanianki odpuszczą, ale nic bardziej mylnego. O znakomitym strzeleckim instynkcie przypomniała kibicom Aleksandra Semmler, która w odstępie 30-tu sekund dwukrotnie trafiła za trzy punkty – 64:57 (w 39. min). Nerwowa i agresywna końcówka przyniosła już tylko dwa celne rzuty osobiste Kenig, które ustaliły wynik meczu na 66:57.
ŁKS wygrał zasłużenie, bo był zespołem lepszym. Mimo kiepskiego początku Joyce Ekworomadu może zaliczyć mecz do udanych. W ostatnich minutach spotkania zdobyła bardzo ważne 7 punktów. Sarah Elliott znów potwierdziła... brak kondycji, skuteczności i "dziurawe" ręce. Trzeba mieć jednak nadzieję, że trener Trześniewski będzie umiał wydobyć z tej zawodniczki ukryte do tej pory walory. Wygrał jednak ŁKS, a zwycięzców się nie ocenia. MUKS pokazał się z dobrej strony, ale czy wystarczy to na utrzymanie w lidze?