21.02.2009 19:46, Paweł Kozłowski
Zawodniczki KSSSE obroniły halę
Emocje do ostatnich sekund towarzyszyły sobotniemu meczowi w Gorzowie Wlkp. Wygrały zawodniczki Dariusza Maciejewskiego, ale ten słusznie obawiał się tego spotkania.
21.02.2009 19:46, Paweł Kozłowski
Zespół KSSSE AZS-PWSZ boryka się w ostatnich tygodniach z poważnymi problemami kadrowymi. Najlepszy strzelec – Katerina Zohnova ma złamaną rękę, środkowa Lindsay Taylor nie trenuje przez kłopoty z plecami, a podczas Pucharu Polski Justyna Żurowska skręciła kostkę.
W ostatnim tygodniu drużyna trenowała w mocno okrojonym składzie i przygotowania do trudnego meczu z PKM Dudą Super-Pol Leszno nie przebiegały po myśli trenerów. Było to widać na boisku. Gorzowianki, które do przerwy przegrywały trzema punktami, seryjnie popełniały błędy w ataku, raziły nieskutecznością. - Grałyśmy bardzo nerwowo, stąd te problemy - skomentowała po meczu Katarzyna Czubak.
Z kolei koszykarki z Leszna, które w zeszłym tygodniu sensacyjne pokonały mistrzynie Polski z Krakowa, grały bez kompleksów, jak zwykle były ambitne i waleczne. Do tego skuteczne za linii 6,25 m, czym kontrolowały przebieg spotkania. Zawodniczki KSSSE AZS-PWSZ na pierwsze prowadzenie wyszły dopiero w 23 min (41:40). I właśnie w trzeciej kwarcie wypracowały sobie kilkupunktową przewagę, którą obroniły. W tej części gry dobrze zaprezentowała się Nicky Anosike, bardzo ważne trafienia zanotowała też Czubak (3/3 za "trzy").
Decydująca akcja meczu rozegrała się na 20 s przed końcem. Przy prowadzeniu 64:63, w trakcie wprowadzania piłki na boisko, Aleksandra Drzewińska sfaulowała walczącą o dobrą pozycję Anne Breitreiner. Sędziowie słusznie odgwizdali przewinienie niesportowe. Niemka wykonywała rzuty osobiste (trafiła tylko jeden), ale zespół KSSSE AZS-PWSZ otrzymał jeszcze piłkę z boku.
Po meczu powiedzieli:
Dariusz Maciejewski, trener KSSSE AZS-PWSZ: - To był jeden z najgorszych meczów w naszym wykonaniu. Dlatego chwała dziewczynom za to, że będąc w słabszej dyspozycji były lepsze o cztery punkty. Bardzo pomogła nam nasza hala, w której jeszcze nie przegraliśmy i wspaniały doping kibiców. Teraz nasz sztab medyczny musi zrobić wszystko, aby jak najszybciej wygrzebać się z problemów zdrowotnych. Mam nadzieję, że nasza hala będzie niezdobyta dla rywali już do końca rundy zasadniczej, a my zajmiemy drugie miejsce.
Jarosław Krysiewicz, trener PKM Duda Super-Pol: - Jechaliśmy z nastawieniem walki o zwycięstwo. Chcieliśmy wygrać, bo los może skojarzyć nas w pierwszej rundzie play-off, a wtedy przystępowalibyśmy do rywalizacji przy stanie 1:1. Niestety, nie udało się. Drużyna z Gorzowa miała słabszy dzień, ale my tego nie wykorzystaliśmy. W czwartej kwarcie nie trafiliśmy pięciu osobistych - co zawsze było naszą mocną stroną – i przegraliśmy czterema punktami...