07.03.2009 18:53, Dariusz Ratajczak
Mój pierwszy raz
Był to trzeci mecz MUKS-u od ponownego objęcia funkcji trenera zespołu przez Iwonę Jabłońską, której od tego czasu w prowadzeniu drużyny pomaga mąż i prezes klubu Andrzej Jabłoński. Efekty tej roszady na ławce trenerskiej są piorunujące. Poznanianki wygrywają mecz za meczem i nie zwalniają tempa, a nawet wręcz przeciwnie – rozpędzają się z kolejki na kolejkę.
07.03.2009 18:53, Dariusz Ratajczak
W sobotę przez trzy kwarty walczyły z wyżej notowaną PKM Dudą Super-Pol Leszno jak równy z równym, by w ostatniej odsłonie skoczyć rywalowi do gardła i pozwolić mu na zdobycie tylko 1 punktu.
Zaczęło się od mocnego uderzenia Dudy. Dwie udane akcje Joanny Czarneckiej dały gościom 4 punktowe prowadzenie, jak się później okazało najwyższe w całym spotkaniu. Kiedy do głosu doszły gospodynie z waleczną Naignoumą Coulibaly na czele, wszelkie niepokoje związane z dobrym początkiem w wykonaniu Dudy zostały rozwiane. Mecz był bardzo wyrównany i przepełnioną walką, o czym świadczyć może wysoka liczba fauli popełnionych przez obie drużyny. W ekipie z Leszna prym wiodła wspomniana Czarnecka oraz zawsze niebezpieczna dla swoich przeciwników Edyta Krysiewicz, której jednak przydzielono "plastra" i bardzo ciężko było jej pokazać pełnię swoich możliwości. Po bardzo dobrej współpracy na deskach Coulibaly i Djenebou Sissoko, której zagrania dwójkowe z Jennifer Rushing były ozdobą pierwszej połowy, oraz dzięki świetnej skuteczności rzutowej Pauliny Antczak, MUKS zdołał "odskoczyć" rywalkom z Wielkopolski na kilka punktów. Leszczynianki nie złożyły jednak broni i po wejściu na parkiet Ashley Shields zaczęły odrabiać straty. Na 4 minuty i 20 sekund przed końcem 2 kwarty, po celnych rzutach wolnych Dominiki Nawrotek, Duda wyszła na prowadzenie 31:32. Bliski remisu wynik utrzymał się do dużej przerwy, podczas której tablica świetlna wskazywała minimalne prowadzenie gospodyń 45:44.
Trzecia kwarta miała podobny przebieg do swoich dwóch poprzedniczek. Wśród podopiecznych trenera Jarosława Krysiewicza wyróżniała się Katarzyna Krężel. W MUKS-ie natomiast nadal brylowały Sissoko i Antczak, wykorzystujące efektywne i efektowne podania od Aleksandry Semmler i "Jen" Rushing. Gospodynie wygrały tę odsłonę 18:14 i zupełnie nic nie zapowiadało tego, co wydarzyło się w kwarcie ostatniej.
A wydarzyła się rzeź. Bo nie można inaczej nazwać przebiegu wydarzeń, w którym jedna z drużyn zdobywa 21 oczek, a druga jedyny punkt zdobywa na kilkanaście sekund przed końcową syreną, z linii rzutów wolnych. W ostatnich 10 minutach sobotniego spotkania na parkiecie istniał tylko jeden zespół. Poznanianki bezlitośnie wykorzystywały niemoc koszykarek z Leszna. Tym razem w rolę punktujących wcieliły się Rushing i Semmler, która trafiała z nieprawdopodobnych pozycji. W końcowych minutach trenerka MUKS desygnowała do gry swoje najmłodsze podopieczne. Poznańskie juniorki wykorzystały swoją szansę grając odważnie, co zaowocowało w postaci punktów zdobytych przez Ramonę Casimiro. Ostatecznie MUKS Poznań pokonał PKM Dudę SuperPol Leszno 84:59.
- Cieszę się bardzo z tego zwycięstwa, nie ukrywam. Cały tydzień ciężko się przygotowywaliśmy, po dwóch ostatnich wygranych mieliśmy chęć wygrywać dalej. Do przerwy nie byłam zadowolona z postawy zespołu, ale czwarta kwarta wygrana 21:1 bardzo mnie satysfakcjonuje. Cieszę się bardzo, bo w końcu odbiliśmy się od dna – powiedziała po spotkaniu trenerka MUKS-u Iwona Jabłońska. Podobnego zdania była kapitan poznańskiego zespołu Ola Semmler: - Stać nas na bardzo dużo. Szkoda, że dopiero teraz się obudziłyśmy, bo mamy naprawdę bardzo wartościowy zespół. Postaramy się przedłużyć tę dobrą passę.
Bardzo niezadowoleni byli natomiast na konferencji prasowej przedstawiciele zespołu z Leszna. Trener Jarosław Krysiewicz komentarz do meczu zostawił na rozmowę ze swoimi podopiecznymi. Aleksandra Drzewińska zapytana o to, czy zdarzyło się kiedyś, żeby jej zespół zdobył podczas kwarty tylko 1 punkt odpowiedziała krótko: - Nie przypominam sobie. Dzisiaj był mój pierwszy raz.