,

Lista aktualności

W cieniu kontuzji

To nie było miłe zakończenie rundy zasadniczej. Torunianki zamiast cieszyć się z zajęcia piątego miejsca, co jest najlepszym osiągnięciem drużyny z grodu Kopernika od sezonu 1996/97, po zwycięskim meczu z parkietu schodziły w minorowych nastrojach. Głównie za sprawą groźnie wyglądającego upadku, Eweliny Gali.

,

Skrzydłowa Energi, w starciu podkoszowym, upadając uderzyła głową o parkiet. Przez kilka minut udzielano jej pomocy, po której opuściła halę Spożywczaka na noszach. Zawodniczka w szpitalu przeszła pierwsze badania, po których nie stwierdzono żadnego poważnego urazu. Ze względu na zawroty głowy zostanie w nim na obserwacji. Jakby tego było mało, chwilę po tym, upadła także Natalia Niewrzawa i w jej przypadku skończyło się na kontuzji ręki. Początek meczu należał do Suqeiry Monsac Sierry. Dominikanka, zdobywając sześć punktów z rzędu, wyprowadziła Energę na prowadzenie 6-3. Gospodynie zaczęły jednak razić nieskutecznością i po punktach Hollie Merideth, w siódmej minucie meczu było już 8-10. Trener Elmedin Omanić, za bardzo słabo dysponowaną Jacqueline Moore, wprowadził Galę, która zdobyła siedem punktów i głównie dzięki niej, torunianki trzymały dystans do Finepharmu. Na początku drugiej kwarty znowu przypomniała o sobie Monsac Sierra i Katarzynki prowadziły 24-18. Kolejne trzy minuty to popis strzelecki Quianny Chaney. Zdobyła 11 punktów z rzędu, trafiając przy tym trzy razy zza linii 6,25 m, a jej zespół prowadził już szesnastoma punktami 35-19. Od tego momentu gra zespołu prowadzonego przez Omanicia zupełnie stanęła w miejscu. Na dodatek bośniacki szkoleniowiec, po jednej z akcji nie wytrzymał nerwowo i za krytykę decyzji sędziowskich oraz wbiegnięcie na parkiet, został ukarany dwoma przewinieniami technicznymi. Za te przewinienia musiał udać się do szatni. Rozbite koszykarki z grodu Kopernika roztrwoniły prawie całą przewagę. Do końca pierwszej połowy nie zdobyły już punktów, z kolei Merideth i Joanna Górzyńska-Szymczak sprawiły, że na przerwę Energa schodziła prowadząc tylko, 35-31. Po zmianie stron, gospodynie rozpoczęły budowanie przewagi nad drużyną z Jeleniej Góry. Rzut trzypunktowy Sheeny Moore oraz świetna postawa pod koszem Monsac Sierry, dały im prowadzenie 52-36. Oba zespoły skuteczne akcje przeplatały wieloma stratami. Momentami na boisku panował wielki chaos. Widać było, że toruńskie koszykarki myślami były już przy środowej potyczce w pierwszej rundzie play off, co w pewnym momencie starały się wykorzystać zawodniczki Finepharmu AZS Kolegium Karkonoskiego. Na cztery minuty przed końcem, po punktach Magdaleny Skorek i Niewrzawy, zmniejszyły stratę do dziesięciu "oczek". Wówczas doszło do opisywanych wyżej feralnych kontuzji, które ostatecznie odebrały obu zespołom chęć do walki za wszelką cenę. Górę wziął rozsądek i do końca meczu oglądaliśmy spokojną grę. Energa wygrała 72-58 i już w środę zagra w 1/4 play off przeciwko Wiśle Can-Pack Kraków. Jest to o tyle niedobra wiadomość dla zespołu Omanicia, że po zaliczeniu meczów obu drużyn z fazy zasadniczej, mistrzynie Polski potrzebują już tylko jednej wygranej, aby awansować do najlepszej czwórki Ford Germaz Ekstraklasy.