18.03.2009 19:28, Marcin Gładysz
To nie była formalność
Wisła Kraków okazała się zbyt mocnym zespołem dla toruńskiej Energi. Mistrzynie Polski już w pierwszym meczu rozstrzygnęły sprawę awansu do półfinału play off. Wygrały w Toruniu 69-66.
18.03.2009 19:28, Marcin Gładysz
Gospodynie do potyczki z faworyzowanymi krakowiankami przystąpiły bardzo osłabione. Zabrakło kontuzjowanych Eweliny Gali i Patrycji Gulak, a na ławce trenerskiej nie mógł usiąść zawieszony przez władze ligi, Elmedin Omanić. W tej sytuacji stało się jasne, że bez dwóch podkoszowych zawodniczek, może być ciężko zatrzymać rywalki. Zawodniczki Energi nie załamały rąk i na początku meczu pokazały przyjezdnym, że nie będzie to dla nich zwykły spacerek. W 4 minucie Katarzynki prowadziły 10-9, jednak już kolejne minuty to dobra gra drużyny z Krakowa. Po rzutach osobistych Eweliny Kobryn, Wisła prowadziła już ośmioma punktami. Torunianki jednak nie odpuszczały i w 13 minucie po trafieniu Suqeiry Monsac-Sierry, na tablicy wyników widniał remis po 26. Do końca pierwszej połowy żadna z drużyn nie potrafiła uzyskać przewagi punktowej.
Po zmianie stron, trener Wisły, Wojciech Downar-Zapolski widząc, że to nie przelewki, wprowadził na parkiet Candice Dupree. Po dwóch rzutach osobistych Amerykanki, jej drużyna prowadziła już 43-36. Gdy wydawało się, że krakowianki mające znaczną przewagę w strefie podkoszowej, zaczną "odjeżdżać" gospodyniom, te zaczęły seriami trafiać z dystansu. Dwa razy uczyniła to grająca świetny mecz, Natalia Waligórska, a kolejną trójkę dołożyła Ilona Jasnowska. Energa wyszła na prowadzenie 50-47. Na 7 minut przed końcem, Agnieszka Pałka wyprowadziła swój zespół na jednopunktowe prowadzenie. Kolejne minuty to niecelne rzuty Katarzynek, a z drugiej strony bezlitosne wykorzystywanie warunków fizycznych przez wysokie Wisły. Punktowały Dupree i Kobryn. Na dwie minuty przed końcem mistrzynie kraju prowadziły już 66-60. Wówczas mało kto spodziewał się, iż gospodynie będą w stanie jeszcze powalczyć. Po punktach Monsac-Sierry i Emilii Tłumak, Wiślaczki prowadziły zaledwie jednym punktem. Na 13 sekund przed końcem, faulowana Jelena Skerović wykorzystała oba rzuty wolne. W ostatniej akcji, rajd przez całe boisko Quianny Chaney zakończył się upadkiem zawodniczki, a ponieważ arbitrzy nie dopatrzyli się przewinienia żadnej z rywalek, to Wisła wygrała spotkanie 69-66.
Trener Downar-Zapolski po meczu nie krył zadowolenia z wygranej. Zespół będzie miał nieco więcej czasu na odpoczynek i solidnie przygotuje się do meczów półfinałowych z Lotosem PKO BP Gdynia. Toruniankom pozostanie gra o piąte miejsce na zakończenie sezonu. Niektóre zawodniczki Energi, parkiet "Spożywczaka" opuszczały ze łzami w oczach.