,

Lista aktualności

Po ciekawym meczu lepszy Lotos

Tak grające koszykarki Łódzkiego Klubu Sportowego chcą oglądać kibice w hali przy al.Unii. W spotkaniu przeciw Vicemistrzowi Polski, Lotosowi Gdynia, gospodynie były o krok, a właściwie o jeden rzut za 3 punkty Any Joković od sprawienia ogromnej niespodzianki, jaką byłaby pierwsza porażka gdynianek w bieżących rozgrywkach.

,

Ełkaesianki rozpoczęły spotkanie imponująco. Rzut zza linii 6,25 Kasi Kenig, poprawka świetnie grającej tego dnia Magdy Skorek i ŁKS prowadził 5:0. Gdy do gry na dobre wprowadziły się: świetnie rozrzucająca piłki Sylwia Wlaźlak i Dorota Piątkowska, która wreszcie swój występ może zaliczyć do udanych, podopieczne Krzysztofa Koziorowicza momentami były bezradne. Spotkanie przez większość czasu wyglądało bardzo podobnie. ŁKS wspaniale zaczynał kolejne kwarty, po czym następował mniejszy lub większy przestój, a gdynianki wtedy nadrabiały straty. W pierwszej kwarcie chwila słabości gospodyń była najkrótsza, a do tego przełamana celnymi rzutami tuż przed końcową syreną i ŁKS prowadził różnicą 9 "oczek". Kolejna odsłona to prowadzenie 32:21, by po chwili było już tylko 32:28. W drugiej połowie znów ŁKS rozpoczął nieźle, ale trzecia kwarta w dużej mierze zdecydowała o losach meczu. Po zdobyciu kilku punktów, ŁKS "stanął". Na nic zdały się czasy brane przez Mirosława Trześniewskiego i w przeciągu 3 minut, z ok. 8-punktowej przewagi gospodyń, zrobiło się 5 "oczek" różnicy na korzyść Vicemistrzyń Polski (pierwsze prowadzenie Lotosu w tym spotkaniu dopiero przy wyniku 54:52). W ostatnich 10 minutach scenariusz znów się powtórzył. Szybkie zniwelowanie strat przez ŁKS, potem przestój i wydawało się, że przy prowadzeniu Lotosu 71:64 wynik jest już roztrzygnięty. Łodzianki jednak podniosły się raz jeszcze i resztkami sił doprowadziły do remisu, po rzucie za 3 punkty, a zaraz potem przechwycie i kontrze Magdy Skorek. Wszystko miało więc roztrzygnąć się w ostatniej minucie. Tym razem niezwykle zmęczone koszykarki ŁKS-u nie zdążyły upilnować Any Joković, która celnie trafiła do kosza zza linii 6,25. W ostatniej akcji gdynianki zagrały bardzo mocno w obronie i rzucająca pod presją Pauliny Pawlak i kończącego się okresu 24 sekund Sylwia Wlaźlak, nie dorzuciła nawet do obręczy. O ile przed tygodniem, po zwycięskim spotkaniu, zawodniczki trenera Trześniewskiego powinny wstydzić się swojego występu, o tyle po porażce z Lotosem mogą być naprawdę dumne ze swojej postawy. Żal porażki, gdyż szczęście było bardzo blisko, ale taki jest sport. Bardzo dobre zawody rozegrało wczoraj trio Piątkowska - Skorek - Wlaźlak. Do dobrych występów Sylwii zdążyliśmy się już przyzwyczaić przez pierwsze kolejki tego sezonu i tym razem również pokazała ona klasę. Bardzo ostro kryta przez całe spotkanie przez Paulinę Pawlak, zaliczyła tzw. "double-double", kończąc zawody z dwucyfrowymi wynikami w dwóch rubrykach statystyk (12 punktów i aż 14 asyst!). Pierwszy raz tak dobre spotkanie zaliczyła Magda Skorek. Zdobywczyni 20 puntków grała bardzo aktywnie zarówno w ataku jak i w obronie, zaliczając m.in. 3 przechwyty i ani na moment nie usiadła na ławce rezerwowych. Cieszy również postawa Doroty Piątkowskiej, która po niezbyt udanych pierwszych kolejkach, wczoraj walczyła na równi z Tamiką Whitmore i Eweliną Kobryń. Nieco słabsze spotkanie rozegrała natomiast Kasia Kenig. Szybko złapała 3 przewinienia i od tego czasu gra jej się nie układała. Najbardziej martwić musi jednak brak ławki w zespole Trześniewskiego. Praktycznie tylko Monika Białogór, spośród rezerwowych zawodniczek, wniosła cokolwiek do gry zespołu, przez co przez większość czasu musiała grać podstawowa piątka. Poskutkowało to brakiem sił w końcówce, co być może przechyliło szalę zwycięstwa na stronę gdynianek. Po meczu powiedzieli:
Krzysztof Koziorowicz (Lotos Gdynia): Nie mnie oceniać zespół ŁKS-u, ale trzeba przyznać, że przynajmniej do przerwy zagrały znakomite zawody. W drugiej połowie wyszliśmy na niewielkie prowadzenie i w końcówce powinniśmy to kontrolować. Niestety przydarzyły nam się proste błędy, straty i doprowadziło to do dużej dramaturgii w ostatnich minutach. Cieszę się ze zwycięstwa, bo takie mecze trzeba wygrywać, a uważam, że w kontekście kolejnych spotkań, takie zawody dają bardzo dużo. Mirosław Trześniewski (ŁKS Łódź): Przede wszystkim chciałem podziękować dziewczynom za wspaniałą postawę. To jest budujące i pokazuje, że praca, jaką wykonaliśmy, nie poszła na marne. Ten zespół potrafi grać widowiskowo i skutecznie. Przegrana trzema punktami na pewno wstydu nam nie przynosi, a ten mecz mógł się różnie skończyć. Dzięki temu spotkaniu, dziewczyny powinny poczuć swoją wartość i powinno zaprocentować to w następnych kolejkach. Paulina Pawlak (Lotos Gdynia): Nie zagrałyśmy dziś najlepszych zawodów. Mamy nowy zespół i potrzebujemy jeszcze trochę czasu na zgranie. Ciężko gra nam się przeciw strefie, którą grał ŁKS. Brakowało nam rzutów z dystansu i wiedziałyśmy, że jeśli nie będziemy same dobrze bronić (a broniłyśmy w pierwszej połowie źle), to nie wygramy. Po przerwie zaczęłyśmy bronić mocniej, agresywniej i to w rezultacie przyniosło nam zwycięstwo. Magdalena Skorek (ŁKS Łódź): Zagrałyśmy dobre zawody i trzeba się z tego cieszyć. Udowodniłyśmy dziś, że stać nas naprawdę na wiele i wiele w tej lidze zwojujemy. Możemy walczyć o najwyższe laury. Statystyki