26.03.2009 18:53, Rozmawiał: Dariusz Jaroń
Ewelina Kobryn: Pięć spotkań? Nie wykluczam
- Plan minimum jaki sobie stawiamy to jedna wygrana, ale oczywiście chciałybyśmy wygrać obydwa mecze. Na pewno nie możemy pozwolić sobie na dwie porażki, bo grając do trzech zwycięstw może się to okazać zbyt dużą stratą - mówi w wywiadzie dla PLKK.pl przed wyjazdem do Gdyni na pierwsze mecze 1/2 finału Ford Germaz Ekstraklasy z Lotosem PKO BP środkowa Wisły Can-Pack, Ewelina Kobryn.
26.03.2009 18:53, Rozmawiał: Dariusz Jaroń
Wielkimi krokami zbliżają się mecze 1/2 finału Ford Germaz Ekstraklasy z Lotosem PKO BP Gdynia. Jak przebiegają przygotowania w krakowskim obozie?
- Same treningi nie wyglądają inaczej, przygotowujemy się jak do każdego innego spotkania. Natomiast różnice są na odprawach i w naszych głowach. Koncentrujemy się tylko i wyłącznie na Lotosie.
Można powiedzieć, że obydwie drużyny znają się na wylot. Czy możecie czymś zaskoczyć rywalki, albo one was?
- W ciągu ostatnich kilku lat żadne zespoły nie grały ze sobą chyba częściej niż Wisła z Lotosem, także rzeczywiście ciężko będzie kogoś czymś w tej rywalizacji zaskoczyć. Może taktycznie te mecze będą wygladać inaczej, bo na ławce Lotosu jest inny trener, Jacek Winnicki, ale chyba wiemy wzajemnie czego się po sobie spodziewać.
Sezon zasadniczy zakończyłyście dopiero na czwartym miejscu, ale na wyniki bezpośrednich spotkań z Lotosem nie możecie narzekać.
- Na pewno jesteśmy w lepszej sytuacji, bo mamy bilans 3-1, ale nie ma co na to teraz patrzeć. Trzeba pamiętać, że w play-off o wszystkim nie decyduje jeden mecz, ale trzeba wygrać całą serię. W przypadku kobiecej koszykówki często decyduje dyspozycja dnia. Do tej pory to my miałyśmy lepsze dni w starciach z Lotosem. Oby to się utrzymało.
Drużyny, która przegra rywalizację w półfinale może zabraknąć w przyszłym sezonie w rozgrywkach Euroligi. Da się przez to odczuć w szatni większą presję?
- Na razie w ogóle o tym nie myślimy, tylko skupiamy się na meczach z Lotosem. Trzeba wygrać i tyle. Zarówno po to, aby dalej liczyć się w wyścigu o mistrzostwo Polski, jak i mieć pewne miejsce w Eurolidze, a nie czekać na "dziką kartę", czy szukać innej drogi do tych rozgrywek.
Tej nerwówki można było uniknąć. Której z porażek poniesionych w sezonie zasadniczym najbardziej Pani żałuje?
- To Leszno odbija nam się cały czas. Źle podeszłyśmy do tego meczu, a rywalki miały dobry dzień i wykorzystały wszystkie nasze słabości. Za późno się pozbierałyśmy i mecz zakończył się naszą porażką.
Czy ten słabszy sezon zasadniczy wyzwala w was dodatkowe pokłady sportowej złości?
- Aż taki słaby ten sezon nie był. Przecież zdobyłyśmy Superpuchar i Puchar Polski. Na ostateczne rozrachunki przyjdzie czas po zakończeniu rozgrywek play-off. Na razie wciąż walczymy o mistrzostwo.
W ciągu ostatnich lat Wisła Can-Pack i Lotos PKO BP przyzwyczaiły fanów do długich i dramatycznych serii. Tak będzie i tym razem?
- Oby ta seria skończyła się jak najszybciej i oczywiście zwycięsko dla Wisły. Ale faktycznie zawsze gramy długie serie, więc pięciu spotkań nie można wykluczyć.
Pierwsze mecze 1/2 finału już w ten weekend w Gdyni. Jedno zwycięstwo wzięła by Pani w ciemno?
- Tak. Plan minimum jaki sobie stawiamy to właśnie jedna wygrana, ale oczywiście chciałybyśmy wygrać obydwa mecze. Na pewno nie możemy pozwolić sobie na dwie porażki, bo grając do trzech zwycięstw może się to okazać zbyt dużą stratą.