03.04.2009 12:08, Dariusz Jaroń
Lotos o awans, Wisła o niedzielę
W sobotnie popołudnie Wisła Can-Pack zmierzy się we własnej hali z Lotosem PKO BP w trzecim spotkaniu 1/2 finału mistrzostw kraju. Stawką meczu dla krakowianek będzie przedłużenie nadziei na obronę tytułu, a dla gdynianek awans do wielkiego finału.
03.04.2009 12:08, Dariusz Jaroń
Sytuacja broniących tytułu krakowianek nie jest godna pozazdroszczenia. W dwóch pierwszych konfrontacjach w Gdyni podopieczne trenera Wojciecha Downar-Zapolskiego stanowiły jedynie tło dla koncertowo grających gospodyń. Dwie porażki poniesioną łącznie różnicą 42 punktów i tylko jedna z ośmiu wygrana kwarta, a do tego słaba postawa (w pierwszym meczu) na tablicach i niski odsetek celności rzutów - listę problemów wiślaczek można by ciągnąć jeszcze długo.
Pod Wawelem w ciągu ostatnich kilku dni starano się zapomnieć o kompromitujących porażkach i naładować akumulatory przed rywalizacją z Lotosem PKO BP we własnej hali. - Mamy teraz parę dni na przeanalizowanie naszej gry i wyciągnięcie wniosków. Jedno jest pewne, gorzej zagrać nie możemy - podkreśliła po drugim niepowodzeniu w Gdyni Dorota Gburczyk. - Przegrałyśmy dwa mecze dość wyraźnie, ale gra nadal się toczy. Ci, którzy nas już skreślili mogą być zaskoczeni. Nasza hala jest dużym atutem i postaramy się go wykorzystać - dodała kapitan Wisły Can-Pack.
Odmienne nastroje powinny panować w klubie z Gdyni. Trener Jacek Winnicki przeanalizował z zespołem trzy porażki poniesione w rywalizacji z Wisłą Can-Pack w dotychczasowych spotkaniach sezonu (Superpuchar i Puchar Polski, ligowy mecz w Krakowie) i znakomicie przygotował Lotos PKO BP do serii półfinałowej.
Wicemistrzynie kraju zaimponowały zwłaszcza ambicją i zaciętością w grze defensywnej. W pierwszym meczu w trzeciej kwarcie, w której decydowały się losy spotkania, pozwoliły wiślaczkom na zdobycie zaledwie czterech punktów. Obrona miała kluczowe znaczenie także w drugim meczu. Lotos wygrał pierwsze 10 minut spotkania 24:8 i odebrał Wiśle Can-Pack ochotę do gry.
W Gdyni pamiętają o poprzednich sezonach, kiedy krakowianki w dramatycznych okolicznościach zdobywały mistrzowski tytuł. Dlatego w klubie daleko od hurraoptymizmu. - Wygrywamy 2:0, ale to nie jest 3:0. Na razie taki wynik nam nic nie daje, sprawia tylko, że jesteśmy bliżej finału - podkreśla trener Winnicki. - Przestrzegam przed hurraoptymizmem. W Krakowie gra się ciężko, a historia dowodzi, że można wyjść obronną ręką z takiej sytuacji - dodaje szkoleniowiec gdynianek.
Wisła Can-Pack Kraków - Lotos PKO BP Gdynia, sobota godzina 16.15. Bilety do nabycia w kasie przed rozpoczęciem spotkania. W przypadku zwycięstwa gospodyń w niedzielę w Krakowie zostanie rozegrany mecz numer cztery (godz. 13.30).