,

Lista aktualności

Pierwsze starcie dla Wisły Can-Pack

Dziewczyny z CCC starały się z całych sił, ale ostatecznie po pasjonującej końcówce musiały uznać wyższość obecnych jeszcze mistrzyń Polski z Krakowa. Polkowiczanki po raz kolejny były lepsze na desce, ale przegrały, bo szwankowała skuteczność.

,

- Damy z siebie wszystko. Cały sezon ciężko pracowałyśmy i chcemy dokończyć robotę. Zostało już naprawdę niewiele. Na pewno będziemy walczyć do ostatniej syreny ostatniego meczu - mówiła przed wczorajsza potyczką Amisha Carter z CCC. Dziewczyny z Polkowic rzuciły na szalę wszystko czym dysponowały i początkowo wydawało się, że mogą sprawić niespodziankę i pokonać faworyzowaną Wisłę. Chociaż do meczu z mistrzyniami Polski spod Wawelu podopieczne trenera Krzysztofa Koziorowicza przystępowały bez Plenette Pierson, która jeszcze w trakcie rywalizacji półfinałowej z akademiczkami z Gorzowa wyleciała do Stanów Zjednoczonych oraz z kontuzjowaną Jillian Robbins to początek miały imponujący. Co prawda pierwszych trzech akcji nie udało im się skończyć punktami, ale rywalki również nie potrafiły przedziurawić polkowickiego kosza. Wynik otworzyła Ewelina Kobryn, która trafiła z linii rzutów osobistych. W odpowiedzi efektownym wejściem pod kosz popisała się Justyna Jeziorna. Potem punktowała Gajda i zrobiło się 4:1 dla gospodyń. Przez całą pierwszą kwartę obydwa zespoły miały problemy z trafianiem i to zarówno z dystansu, jak i spod kosza. Gospodynie przez większą część pierwszej kwarty miały nieznaczną przewagę, a w końcówce, po celnej "trójce" Darii Mieloszyńskiej zrobiło się nawet 22:15. W kwarcie drugiej CCC nadal prowadziło, ale Wisła coraz bardziej się rozpędzała. Rywalki większość akcji grały przez środek, gdzie wysokie i silne Kobryn z Pałka bezlitośnie wykorzystywały swoją przewagę. W drugich dziesięciu minutach podopieczne Krzysztofa Koziorowicza rzuciły zaledwie 4 "oczka" i roztrwoniły przewagę. Na przerwę zespoły schodziły przy wyniku remisowym 26:26. Po zmianie stron kapitalne otwarcie zaliczyła Agnieszka Pałka. Najpierw trafiła spod kosza wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 28:26, a po chwili dołożyła jeszcze "trójkę" i zrobiło się 31:26. Co gorsza w kolejnej akcji również zza linii 6,25 trafiła Marta Fernandez i zrobiło się osiem punktów różnicy. Potem Wisła kontrolowała przebieg meczu grając ustawiane akcje. Gospodynie zerwały się na trzy minuty przed ostatnią syreną, kiedy po celnej "trójce" Mieloszyńskiej straty zmniejszyła się do jednego oczka. Niestety w decydujących fragmentach najpierw polkowiczanki popełniły błąd przy wyprowadzaniu piłki, a potem faulowana została Jelena Skerovic. Rozgrywająca z Krakowa nie pomyliła się na linii rzutów wolnych i to krakowanianki odniosły zwycięstwo dające im w walce o brąz prowadzenie 1:0.