,

Lista aktualności

Mistrzostwo dla Lotosu PKO BP Gdynia

Lotos PKO BP Gdynia mistrzem Polski w koszykówce! Gdynianki w finale pokonały po raz czwarty KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski, tym razem 73:58 i całą serię wygrały 4:1. To 10 tytuł mistrzowski w historii gdyńskiego klubu. Okazały puchar za mistrzostwo z rąk prezesa PZKosz Romana Ludwiczuka odebrała kapitan Lotosu PKO BP Gdynia Paulina Pawlak. MVP finałów uznano amerykańską skrzydłową zespołu z Gdyni Tamikę Catchings.

,

Występ Catchings w niedzielnym meczu był wielkim zaskoczeniem. Amerykanka w trzecim meczu w Gorzowie doznała groźnej kontuzji oka, przeszła zabieg chirurgiczny i dzień przed ostatnim meczem miała wyjechać do USA na szczegółowe badania lekarskie. Tego bowiem domagał się sztab medyczny Indiany Fever, klubu WNBA, w którym gra na codzień Tamika. Ta jednak postanowiła, że nie tylko nie opuści zespołu przed ostatnim meczem, ale też... w nim zagra! - To jest mój zespół, moje koleżanki, moje miasto, moi kibice. Nie wyobrażałam sobie, że w takiej chwili może mnie nie być. Oko mnie boli, ale najważniejsze, że widzę całkiem dobrze. Moje miejsce jest na boisku i zagrałabym nawet bez oka - mówiła po meczu szczęśliwa Tamika Catchings. Lekarze zespołu z Gdyni ściągnęli specjalne okulary ochronne dla Tamiki. Amerykanka grała tak, jakby wogóle nie odczuwała skutków kontuzji i dyskomfortu spowodowanego okularami. Zdobywała ważne punkty, ale przede wszystkim dała popis gry w obronie. Początek meczu przebiegał jednak pod dyktando gorzowskich koszykarek. Zdobywanie punktów przychodziło im z łatwością. Widać było, że defensywa gdynianek nie funkcjonuje zbyt dobrze. Podopieczne Jacka Winnickiego popełniały też sporo strat. Na szczęście dobrze rzucały za trzy punkty (Catchings, Pawlak, Beard) i tylko dlatego po pierwszej kwarcie przegrywały jedynie 15:17. Na początku drugiej kwarty Emilija Podrug dała Lotosowi PKO BP pierwsze prowadzenie w tym meczu (19:17). Gospodynie z minuty na minutę grały coraz lepiej. Świetnie grały zwłaszcza wysokie, Ivana Matovic i Magdalena Leciejewska, które popisywały się efektownymi akcjami podkoszowymi. Po pierwszej połowie było 34:32 dla Lotosu PKO BP Gdynia. Nadzieje akademiczek na przedłużenie snu o złotych medalach rozwiała trzecia kwarta. To był prawdziwy koncert gry nowych mistrzyń Polski! Leciejewska i Matovic robiły co chciały pod atakowanymi koszami, trafiały niemalże z każdej pozycji: spod kosza, z półdystansu, za trzy punkty. W obronie świetną robotę wykonywały Alana Beard i Tamika Catchings. Trener AZS Dariusz Maciejewski dokonywał wielu zmian, ale nikt tego dnia nie był w stanie zatrzymać rozpędzonych gdynianek, które trzecią odsłonę wygrały różnicą 15 punktów (25:10). Na czwartą kwartę gorzowianki wyszły już pogodzone z losem. Feta na trybunach zaczęła się już na długo przed końcem meczu. Po ostatniej syrenie hala zadrżała w posadach - tak wielki był szał radości i euforia fanów, koszykarek, trenerów, sponsorów i działaczy. Lotos PKO BP Gdynia, po trzech latach hegemonii Wisły Can Pack Kraków, ponownie na mistrzowskim tronie! - Cieszę się niezmiernie, bo dzisiaj dokonaliśmy tego, o czym marzyliśmy i do czego dążyliśmy od początku sezonu. Początki nie były łatwe, ale konsekwentnie realizowaliśmy nasz plan, trenowaliśmy i wierzyliśmy, że z meczu na mecz będzie lepiej. Zdobyliśmy tytuł mistrzowski i teraz będziemy robić wszystko, aby na szczycie utrzymać się tak długo, jak się tylko da. W tym miejscu chciałem podziękować moim zawodniczkom, każdej, którą miałem okazję i przyjemność trenować. Jestem z nich dumny i każdemu trenerowi życzę tak fantastycznych podopiecznych. Chcę także podziękować prezesowi Krawczykowi, za to, że mnie zatrudnił, zaufał i ufał w sytuacjach kryzysowych - powiedział po ostatnim meczu finałowym trener Lotosu PKO BP Gdynia Jacek Winnicki. - Zdobyć mistrzostwo to jest uczucie niesamowite! Euforia, szczęście, łzy radości, chciałoby się skoczyć z radości aż do nieba. Mamy fantastyczny zespół i wszystkie wierzyłyśmy, że dokonamy tego, na co czeka cała Gdynia. To fantastyczne miasto i fantastyczni ludzie tworzą tu koszykówkę. Cieszę się, że jestem częścią tej koszykarskiej rodziny. Zabiorę stąd wspaniałe wspomnienia i przede wszystkim złoty medal, o którym bardzo marzyłam. Jestem szczęśliwa, że mogłam grać w Polsce, bardzo mi się tutaj podobało. Czy wrócę? Nie mogę tego zagwarantować, bo w życiu sportowca bywa różnie, ale mogę powiedzieć tyle, że bardzo bym chciała. Dziękuję wszystkim za ten wspaniały czas. Nie mówię żegnajcie, mówię do zobaczenia - mówiła Tamika Catchings. Amerykanka to z pewnością największa gwiazda jaka kiedykolwiek grała w Polsce. Jej wielką klasę i wielki wkład w promocję polskiej koszykówki decenili także rywale. - Mimo, że Tamika dzisiaj napsuła nam sporo krwi, to cieszę się, że zagrała w tym meczu. Taki gracz nie powinien siedzieć na trybunach, jej miejsce jest na parkiecie, bo oglądanie jej to prawdziwy raj dla oka. Ona swoją grą robi znakomitą promocję tej pięknej dyscyplinie sportu i mam nadzieję, że w przyszłym sezonie też zobaczymy ją na polskich boiskach. Ja cieszę się bardzo ze srebrnego medalu. Jestem dumny z moich zawodniczek, bo pokazały charakter, podjęły walkę z faworyzowanym rywalem i były godnym dla Lotosu PKO BP przeciwnikiem. Z roku na rok robimy postęp, był piąte miejsce, było czwarte, potem trzecie i teraz drugie. Za rok wypada więc zdobyć mistrza - podsumował ze śmiechem szkoleniowiec KSSSE AZS PWSZ Dariusz Maciejewski. Zobacz również: Galerię zdjęć z piątego meczu finału FGE: Lotos PKO BP Gdynia - KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.