11.05.2009 17:16, Łukasz Klin
Katarzyna Dydek: Ambicja, wola walki i zaangażowanie
Przez wiele lat była podporą gdyńskiej kobiecej koszykówki. To właśnie w Trójmieście podczas kariery zawodniczej święciła swoje największe sukcesy. Przez 5 lat współpracowała również z Krzysztofem Koziorowiczem, obecnym szkoleniowcem reprezentacji Polski. W sezonie 2008/2009 po raz pierwszy jako samodzielny trener poprowadziła poznańskie akademiczki w rozgrywkach Ford Germaz Ekstraklasy.
11.05.2009 17:16, Łukasz Klin
- Pierwszy rok pracy w roli trenerki był dla mnie okresem bardzo ciężkim, pełnym nowych wyzwań, ale mimo wszystko uważam bardzo dobrym. Szósta pozycja jaką zajęliśmy myślę w pełni odzwierciedla nasz potencjał kadrowy i finansowy. Cieszę się z wykonanej przez dziewczyny pracy, wykazanego zaangażowania i myślę, że na bazie tego, co dziewczyny wykonały w tym roku, trzeba budować dalej zespół - podsumowuje swój pierwszy rok pracy trenerskiej Katarzyna Dydek.
- Miałam obawy, by zostać pierwszym trenerem, ale to było jeszcze w czasach gdyńskich, gdy wówczas pierwszą drużynę prowadził trener Krzysztof Koziorowicz. W chwili gdy odchodził z Lotosu zaproponował mi wówczas funkcję pierwszego szkoleniowca. Ja wtedy odmówiłam, bo nie czułam się na siłach, nie czułam się na tyle doświadczona. Teraz w Poznaniu, po dwóch latach tu spędzonych, też jakieś zwątpienie było jednak w oparciu o te dwa lata w Poznaniu i pięć w Gdyni zdecydowałam się przyjąć propozycję AZS-u - dodaje Katarzyna Dydek.
Trenerka poznańskiej drużyny jest świadoma tego, że nie zawsze wszystko wychodziło i było wspaniale. Zapewnia jednak, że z pierwszego sezonu pracy będzie się starać wyciągnąć odpowiednie wnioski. - Oczywiście różnie to bywała w sezonie, raz lepiej, raz gorzej. Były chwile zwątpienia, załamania, ale były to tylko chwile. Zdarzały się po poszczególnych meczach, gdy coś co założyłam ewidentnie zawodziło, nie wychodziło. Zawsze w takich chwilach brałam odpowiedzialność na siebie, to ja zawaliłam a nie zawodniczki - zapewnia Dydek.
- Myślę, że jestem osobą komunikatywną i otwartą. Zawsze można było do mnie przyjść, porozmawiać. Nigdy nie twierdziłam, że wszystko wiem i nie muszę nikogo słuchać. Myślę, że przekonałam do siebie, do tego, co chce dalej robić zespół. Pracowałam i pracuję ciągle na szacunek w oczach zawodniczek. Kwestia szacunku jest najważniejsza. Mam swoje przemyślenia po tym sezonie. Wiem co zrobiłam źle, co trzeba poprawić. Wyciągnę w kolejnym sezonie na pewno z tego wnioski. Mam nadzieję, że przełoży się to na grę zawodniczek - mówi poznańska trenerka.
Zapytana o przyszłość ekipy ze stolicy Wielkopolski po chwili namysłu odpowiada. - Niestety wszystko w profesjonalnym sporcie rozbija się o pieniądze. To finanse powodują, że do klubu przychodzą najlepsze zawodniczki, a z kolei te koszykarki decydują o sile drużyny. Obecnie na świecie jest kryzys finansowy, który odbija się również na sporcie. Każdy klub ma mniejsze lub większe problemy, ale każdy też chce zgromadzić, stara się pozyskać, jak najwięcej środków do budżetu. My w INEI AZS również. Na razie z finansami u nas jest krucho, gospodarujemy, ustalamy skład wedle środków jakie mamy pewne, jakie posiadamy - wyjaśnia trenerka INEI. - Może jednak się zdarzyć, że drużyna będzie nieco słabsza niż ostatnio. Nie znaczy to jednak, że musi osiągnąć gorszy wynik. Bez względu na zespół jaki będziemy mieć to nie zabraknie w nim ambicji, woli walki, zaangażowania. Chcę żeby dziewczyny, które będę miała do dyspozycji prezentowały te właśnie walory. Po prostu, by kochały koszykówkę - dodaje kończąc rozmowę z nami.
Obecnie klubowi włodarze intensywnie pracują nad budżetem na kolejny sezon w ekstraklasie. Jak na razie zanosi się na to, że szeregi poznańskiej INEI opuszczą najprawdopodobniej Joanna Walich (poważna oferta z PKM Dudy Super-Pol Leszno) oraz Monika Sibora. Trykot akademiczek w kolejnym sezonie nadal nosić będzie natomiast Weronika Idczak.