27.09.2009 14:45, Adam Wall
Wielkie emocje w Pruszkowie. Postraszyły mistrza
Wymarzony początek rozgrywek Ford Germaz Ekstraklasy. Po niezwykle zaciętym meczu mistrzynie Polski Lotos Gdynia pokonały drużynę Blachy Pruszyński Lider Pruszków 84:82, a o zwycięstwie przyjezdnych zadecydował rzut Magdaleny Leciejewskiej w ostatniej sekundzie spotkania.
27.09.2009 14:45, Adam Wall
Dla gdynianek było to drugie spotkanie w ciągu ostatniej doby. Podopieczne Jacka Winnickiego w Spalding Super Cup PLKK zmierzyły się w sobotę z Wisłą Can-Pack Kraków. W prestiżowym meczu lepsze okazały się zawodniczki z grodu Kraka. - Miałyśmy bardzo mało czasu na regenerację sił, ale mimo wąskiego składu udało nam się wytrzymać do końca - mówiła po spotkaniu rzucająca Lotosu Olivia Tomiałowicz.
Od samego początku mecz był niezwykle wyrównany, a żadna ze stron, mimo stosowania różnych sposobów rozgrywania ataku, nie potrafiła wypracować większej przewagi. Co prawda w połowie drugiej kwarty Lotos odskoczył na sześć punktów, ale za sprawą Latoyi Bond (3/5 do przerwy) miejscowe szybko zniwelowały stratę.
Filigranowa rozgrywająca Lidera mogła zostać bohaterką całego meczu. Przy stanie 82:79 dla gości na 10 sekund przed końcem trafiła za trzy punkty. Wcześniej drużyna gospodarzy dwa razy próbowały doprowadzić do remisu, ale niezwykle skuteczna na linii rzutów wolnych była Paulina Pawlak (4/4 w ostatnich 40 sekundach). Wkrótce po trafieniu Bond kapitan Lotosu przeprowadziła szybką akcję i oddała niecelny rzut za 2 punkty. Piłkę zebrała Magdalena Leciejewska i na sekundę przed końcem umieściła ją w koszu. Rzut zza połowy Ashley Shields nie odmienił już losów tego spotkania. - Po rzucie Pauliny piłka wpadła mi prosto w ręce. Sama się tego nie spodziewałam - analizowała Leciejewska. - Ręka lekko zadrżała, ale najważniejsze, że piłka wpadła do kosza.
Aż 62 z 82 punktów dla miejscowych zdobyły Amerykanki: Shields (33), Bond (20) oraz Tracy Gahan (9), które do Polski przyjechały dopiero w połowie września. Dwie pierwsze często łamały zagrywki, ale głównie z korzyścią dla zespołu. - Brakuje nam jeszcze zgrania i kilku wspólnych treningów, aby wszystko mogło funkcjować tak jak należy. Amerykanki czasem jeszcze łamią zagrywki, bo ich nie znają - tłumaczy szkoleniowiec Lidera Jacek Rybczyński.
Z dobrej strony przed pruszkowską publicznością zaprezentowały się grające w przeszłości w Liderze Olivia Tomiałowicz (10 pkt, 4 zbiórki i 3 przechwyty) i Claudia Sosnowska (14 pkt i 4 zbiórki). 19-letnia skrzydłowa już po pierwszej kwarcie miała na swoim koncie 8 punktów, a do najlepszego wyniku w karierze zabrakło jej trzech "oczek". Tomiałowicz większość ze swoich trafień zaliczyła po przerwie. - W głównej mierze miałam skupić się na obronie. Przy zespołowej grze atak prędzej czy później zawsze wyjdzie - zaznaczyła Tomiałowicz.
Organizatorzy nie zapomnieli również o kibicach. Mimo wczesnej pory prezentację obu drużyn zorganizowano przy zgaszonym świetle, a towarzyszyła jej muzyka Orkiestry Symfonicznej z Płocka. - Tym sposobem udało nam się połączyć kulturę ze sportem - cieszył się prezes Lidera Paweł Kędzierski. - Długo instalowaliśmy na hali specjalne zasłony chroniące przed światłem słonecznym, ale warto było - dodał. Kibice zgromadzeni na hali mogli śledzić spotkanie na specjalnie zamontowanym w tym celu telebimie, a po meczu na głowy zawodniczek obu zespołów poleciało confetti. - To na cześć powrotu koszykarskiej ekstraklasy do Pruszkowa - zakończył Kędzierski.