13.10.2009 20:10, Jakub Jakubowski
Inauguracja FGE w Gdyni
Koszykarki Lotosu Gdynia po czterech meczach wyjazdowych w końcu zagrają przed własną publicznością. Już w środę o godzinie 18:00 w hali sportowo-widowiskowej Gdynia mistrzynie Polski zmierzą się z UTEX-em ROW Rybnik. Dla fanów gdyńskiego klubu będzie to pierwsza w nowym sezonie okazja do zobaczenia swojego zespołu w akcji na żywo.
13.10.2009 20:10, Jakub Jakubowski
- Zapraszamy wszystkich kibiców na to spotkanie. Sezon nabiera tempa, można więc będzie poczuć klimat miejmy nadzieję dobrej koszykówki i zobaczyć, jak grają nowe gwiazdy naszej drużyny, Erin Phillips i Shameka Christon – mówi Marcin Kicior, dyrektor Lotosu Gdynia.
Phillips jest z drużyną niemal od początku sezonu i jak na razie poznaje schematy gry swojego nowego zespołu. Z meczu na mecz gra coraz lepiej i widać, że powinna być dużym wzmocnieniem. Shameka Christon dotarła do Gdyni dopiero w poniedziałek. Po przejściu badań lekarskich odbyła z drużyną dwa treningi i z pewnością będzie w składzie na środowy pojedynek. Gdynianki są faworytkami tego meczu i każdy inny wynik niż wygrana Lotosu będzie sporą niespodzianką. Wydaje się, że "syndrom początku sezonu", czyli słabszą grę spowodowaną niepełnym składem, zawodniczki Jacka Winnickiego mają już za sobą i z meczu na mecz ich forma powinna zwyżkować.
UTEX ROW Rybnik do potentatów nie należy, ale z pewnością jest to zespół, który powinien walczyć o czołową szóstkę w Ford Germaz Ekstraklasie. Gra drużyny prowadzonej przez doskonale w Gdyni znanego Mirosława Orczyka opiera się na Amerykankach – silnej skrzydłowej Nikicie Bell, środkowej Devanei Hampton i rozgrywającej Whitney Boddie. Ta pierwsza świetnie gra pod tablicami, średnio w meczu zbiera ponad 8 piłek, druga dobrze punktuje spod kosza (13.7 pkt. na mecz), Boddie z kolei dobrze prowadzi grę zespołu notując w każdym meczu średnio 4 asysty, choć do klasy Jii Perkins, którą jeszcze nie tak dawno kibice w Rybniku mieli okazję oglądać, sporo jej brakuje. Szkielet zespołu oparty na Amerykankach uzupełniają solidne polskie zawodniczki, takie jak Martyna Koc, Monika Sibora, Katarzyna Krężel, czy Agnieszka Jaroszewicz. To wszystko jednak wydaje się za mało, aby zagrozić mistrzyniom Polski. Czy tak faktycznie będzie, pokaże boisko.