,

Lista aktualności

Euroliga: Późny zryw Lotosu Gdynia

W pierwszym w tym sezonie meczu w Eurolidze koszykarki Lotosu Gdynia przegrały w Stambule z miejscowym Fenerbahce 67:75. Gdynianki miały szansę na zwycięstwo, wystarczyło zagrać trochę lepiej w pierwszej połowie. Niestety, w tym okresie gry zawodniczki Fenerbahce trafiały niemal z każdej pozycji i zwycięstwo dowiozły do samego końca.

,

Gdy w 27 minucie po celnym rzucie za trzy punkty Birsel Vardarli zespół turecki prowadził już różnicą 24 punktów (61:37) wydawało się, że mistrzynie Polski zostaną w tym meczu wręcz rozjechane. Tym bardziej, że do tej pory gdynianki grały bardzo przeciętnie i nie były w stanie przeciwstawić się ofensywie gospodyń. Zryw w końcówce trzeciej kwarty (trójka Phillips, 2 wolne Podrug) spowodował, że przed ostatnią odsłoną Lotos Gdynia przegrywał 45:63 i z przebiegu meczu był to najniższy wymiar kary. Nic więc dziwnego, że na finałową kwartę fani Lotosu czekali bez entuzjazmu. Tymczasem stało się coś nieprawdopodobnego. Podopieczne Jacka Winnickiego w końcu zaczęły bronić, tak jak naprawdę potrafią. Rywalki ostro naciskane, nie miały ani centymetra miejsca i w efekcie albo niecelnie rzucały, albo popełniały straty. Dość powiedzieć, że przez prawie 6 minut gry Fenerbahce nie zdobyło ani jednego punktu. A Lotos mozolnie odrabiał straty, w czym największa zasługa Emiliji Podrug. To po jej rzucie w 37 minucie było 65:55 dla Fenerbahce, a gdy za chwilę punkty zdobyły Ivana Matovic i Claudia Sosnowska, a za trzy trafiła Olivia Tomiałowicz, dość nieoczekiwanie zrobił się bezpośredni kontakt punktowy (67:62). Na 31 sekund przed końcem nadzieję w serca kibiców z Gdyni wlała Erin Phillips, która trafiła za trzy punkty i zmniejszyła różnicę do 4 punktów (71:67). Ostatnie sekundy były bardzo nerwowe, a gra raz po raz przerywana była taktycznymi faulami. Niestety z linii rzutów wolnych nie myliły się największe gwiazdy Fenerbahce Nicole Powell i Penny Tylor i ostatecznie komplet punktów został nad Bosforem. Szkoda, bo gdyby podopieczne Jacka Winnickiego zagrały przynajmniej jeszcze jedną tak dobrą kwartę to byłaby szansa na zwycięstwo. Szanse zostały pogrzebane w pierwszej połowie. Gospodynie łatwo radziły sobie z gdyńską obroną i znajdywały dogodne pozycje do rzutów trafiając niemal z każdego miejsca na parkiecie, zarówno z dystansu, półdystansu, jak i z pola trzech sekund. Motorem napędowym tureckiej drużyny była Vardarli, która tylko w samej pierwszej połowie uzbierała 10 asyst! Przed meczem wydawało się, że największe zagrożenie dla gdynianek będą stanowić zawodniczki podkoszowe, tymczasem okazało się, że Lotos został wręcz rozstrzelany z obwodu. W pierwszej połowie podopieczne Haydara Atesa trafiły 6 z 8 rzutów za trzy punkty. Skuteczność za dwa była równie imponująca (12/17 – 70,5%). Z tak dobrze usposobionym przeciwnikiem gdyniankom grało się bardzo ciężko. Dość powiedzieć, że Lotos po dwóch kwartach miał skuteczność rzutów za dwa punkty na poziomie 37,5 procent (6/16). Mistrzynie Polski wyraźnie ustępowały też rywalkom na tablicach (17 do 8 w zbiórkach dla Fenerbahce), dostały też srogą lekcję gry zespołowej. Dość powiedzieć, że cały zespół Lotosu w pierwszej połowie miał zaledwie 6 asyst przy 17 rywalek. W drugiej połowie było już znacznie lepiej, trener Jacek Winnicki raz po raz dokonywał korekt w ustawieniu, ale zryw gdynianek nastąpił zdecydowanie za późno. Niestety, wpływ na wynik miała także wąska kadra Lotosu Gdynia. Trener Jacek Winnicki grał ósemką zawodniczek i wobec słabszej dyspozycji chociażby Shameki Christon nie miał w zasadzie dużego pola manewru. Szansa na poprawę nastrojów nadarzy się już 5 listopada, kiedy to Lotos Gdynia we własnej hali podejmować będzie francuski Tarbes Gespe Bigorre. Mecz ten zaplanowano na godzinę 18:30. Wcześniej jednak, bo już 31 października mistrzynie Polski zagrają mecz na szczycie Ford Germaz Ekstraklasy – w Krakowie zmierzą się z Wisłą Can Pack Kraków. Fenerbahce Stambuł - Lotos Gdynia 75:67 (23:13, 21:16, 19:14, 12:24)
Lotos: Matovic 16, Podrug 14, Phillips 11, Leciejewska 7, Pawlak 7, Tomiałowicz 6, Christon 4, Sosnowska 2. Statystyki