Lista aktualności

Wielkimi krokami...

Wielkimi krokami zbliża się zima, a jesienna depresja trwa w najlepsze. Tu, na Śląsku, odczuwa się ją podwójnie, bo "londyńska" pogoda mgielno-opadowa potęguje smutek, a i wyniki zespołu po 8. kolejkach sprawiają, że człowiek jakoś tak jest w "dołku". Dla osób regularnie czytających mojego bloga, ten będzie zaskoczeniem, bo nie będzie zabawny i radosny, lecz melancholijno-smutaśny.

Chciałam aby był wesoły, i długo czekałam na poprawę nastroju, jednak nawet po zwycięskim meczu z MUKS-em ten moment nie nastąpił. Więc piszę tak, jak się czuję... Jest ciężko. Idzie nam jak po grudzie. Wygrywamy w kiepskim stylu - jak na przykład z MUKS-em, a przegrywamy po pięknych meczach, w końcówkach, 1 punktem. To może zdołować. Męczymy się z zespołami słabszymi na własnym parkiecie, a walczymy niczym bokserzy na obcych salach. Powiem, że chyba pierwszy raz to się mi przytrafia, że zespół gra fajnie i bez kompleksu na wyjazdach, a nie u siebie. Dziwne... Choć pokazuje też, że mamy ogromny potencjał, i jeżeli (jak to mówi Karolcia) wszystko zakmini... to bójcie się. Bo porażki jednym punktem z liderem tabeli bolą bardzo - ale hartują, i jak to się mawia: co cię nie zabije, to cię wzmocni. Zespół pomimo wielu przeciwności stara trzymać się razem, i mimo ciężkich chwil próbujemy nie tracić humoru. Jest to niezwykle trudne, ale mając w zespole taki sztab krejzolek jakoś dajemy radę. Nigdy nie wiadomo kiedy wybuchnie jakaś "bomba", i trzeba przeponę trzymać cały czas rozgrzaną, gotową do wyczerpującego śmiechem wysiłku. Nie zdarza się to tak często jak kiedyś, ale się zdarza. Myślę, że dzięki temu nie wariujemy zupełnie, i staramy się "keep smailing" cały czas. Wierzę, że niebawem zła passa się obróci i zaczniemy regularnie wygrywać, a wtedy poprawi się atmosfera, szczególnie ta wokół zespołu - bo niestety jest ona fatalna!!! A nie jest tak tylko u nas, bo nie tylko my gramy poniżej oczekiwań. Zespoły rozpoczęły powoli rotować składem, a działacze szukają nowych, lepszych graczy na wymianę tych, którzy ich zdaniem się nie sprawdzili. Może nie dostali szansy na pokazanie własnych możliwości? Pozdrawiam Ciacho i powodzenia! Cieszę się, że u nas nikt nie myśli o takich nerwowych ruchach. Bo w końcu to jeszcze nie połowa sezonu. Wiem natomiast jedno: w tak ciężkich chwilach, kiedy wszystko wokół sprzysięga się przeciwko nam, na wierzch wychodzi prawdziwy charakter i prawdziwe oblicze zespołu. Drużyna, która stworzyła coś fajnego, zawodniczki, które mają do siebie i do trenera zaufanie - wygrają. Ale o chemię w zespole trzeba walczyć, szczególnie kiedy nie idzie. Bez niej zespół nie wytrzyma przeciwności i rozpadnie się na małe kawałki. Smutno... wiem, ale nie raz tak w życiu bywa. A nie chcąc oszukiwać Was - piszę po prostu to, co czuję. Tak jakoś się dostosowałam do świąt, które niedawno minęły, a niedługo już kolejne, wesołe święta. Więc trzeba się wziąć w garść, i poprawić humory - oczywiście zwyciężając, aby przed świętami napisać coś wesołego. Jaki więc morał? WYGRYWAĆ CZAS ZACZĄĆ!!! Pozdrawiam Siba