,

Lista aktualności

Rafał Sroka: Ujednolićmy przepisy

Sędziowie z sezonu na sezon prowadzą zawody na coraz wyższym poziomie. Jak można by było jeszcze bardziej ułatwić pracę arbitrom? Tak by ich decyzje były bardziej jednolite i zrozumiałe także dla kibiców?

,

Ten temat trzeba poruszyć. Wielu internautów wypytuje mnie na temat błędów sędziowskich, które ich zdaniem czasem potrafią wypaczyć wynik meczu. Błędy były i zawsze będą, są bowiem wpisane w dramaturgię widowisk sportowych niemal w każdej dyscyplinie sportowej. Podwójna ręka Thierrego Henry jest w ostatnim czasie tego najdobitniejszym przykładem. W mojej opinii sędziowie z roku na rok prowadzą zawody w Ford Germaz Ekstraklasie i PLK na coraz wyższym poziomie. Jednak niektóre przepisy, i tutaj apel do kolegium sędziów, powodują, że zdarzają się różne interpretacje, często niezrozumiałe nie tylko dla kibiców. Warto by zastanowić się jakie sytuacje są najbardziej trudne do oceny i jak można by było jeszcze bardziej ujednolicić przepisy ułatwiając tym samym pracę naszym sędziom. Oczywiście fachowcy mają bardzo dobre zdanie na temat poziomu sędziowania i słusznie. Zgadzam się z tą teorią a najlepszym dowodem na to jest fakt, że coraz większe grono naszych arbitrów dostaje szansę prowadzenia spotkań także poza granicami kraju, w rozgrywkach europejskich. Co jednak moglibyśmy ujednolicić w przepisach by sędziowanie było jeszcze bardziej przejrzyste i zrozumiałe dla fanów basketu? Uważam że są trzy kluczowe sytuacje boiskowe, które można by było sprecyzować pod względem oceny. 1) Interpretacja faulu. Temat rzeka. Trzeba sobie jednak powiedzieć, że pozostawiamy w tym elemencie sędziom zbyt duży margines tolerancji. Subiektywne oceny fauli są często niezrozumiałe. Mówi się, że jedni sędziowie bardziej pozwalają grać, inni zaś z aptekarską precyzją wyłapują każde przewinienie. Ale to nie wina sędziów tylko zbyt duża tolerancja i ogólnikowe stwierdzenie, że zależy to od interpretacji przez sędziego przepisu. Obrona nóg w sytuacji 1 na 1 niech pozostawiona zostanie arbitrom gdyż czasem trudno ocenić, że nastąpiło blokowanie czy też szarża zawodnika z piłką. Nie łatwo jest przecież ocenić czy obrońca zajął pozycję obronną czy też nie. Ale obrona "na łokciu" to w Europie po prostu utopia. Z tym elementem gry można by było zrobić porządek. Ktoś powie że tak gra cała Europa i trzeba się do tego dopasować. Dobrze, ale prędzej czy później koszykówka na Starym Kontynencie zrozumie, że przepisy w NBA i WNBA są "jaśniejsze" i na pracę rękoma blokującymi gracza atakującego nikt nie pozwala. Zespoły zdobywają za oceanem prawie w każdym spotkaniu 100 punktów? To chyba dobrze, zwłaszcza dla kibiców którzy są zainteresowani nie tylko dobrą obroną ale przede wszystkim zdobyczami punktowymi. Dlaczego nie gwizdać każdego kontaktu rękoma z graczem ataku jeśli nie jest to obrona na ugiętym łokciu? Myślę, że rozjaśniło by to nam przepis dotyczący fauli, zwłaszcza nielegalnej obrony rękoma, na którą jedni bardziej a inni mniej pozwalają. 2) Interpretacja błędu kroków. Kolejna sytuacja która budzi wątpliwości. Amerykańscy zawodnicy nagminnie po zatrzymaniu na dwa tempa rozpoczynają kozłowanie odrywając nogę obrotu. I nie tylko ma to miejsce w sytuacji pasywnej ale przede wszystkim podczas dynamicznej penetracji pod kosz co budzi kontrowersje wśród kibiców. Umówmy się albo gwiżdżemy ten błąd zawsze albo w ogóle go nie gwiżdżmy nie tylko zawodniczkom i zawodnikom zza Oceanu ale również Polakom. Także błąd kroków w szybkim ataku należałoby sprecyzować. Być może wzorem NBA dwa kroki dopuszczalne w szybkim ataku? 3) Interpretacja błędu trzech sekund. Co zrobić by zrozumieć ten przepis? Nie powinniśmy mówić czy zawodnik jest aktywny i absorbuje swoją obecnością obronę. Każdy zawodnik ataku przebywający w pomalowanym obszarze niesie zawsze zagrożenie dla obrony. I druga sytuacja. Jeśli zawodnik walczy o pozycję w polu 3 sekund po czym otrzymuje piłkę wykonuje kozioł to akcja powinna być zakończona przez tego zawodnika rzutem. Nie można dopuszczać do sytuacji gdy zawodnik ten czekający na piłkę następnie manewrujący z nią decyduje się jeszcze na odegranie piłki na obwód, a zdarza się to w niektórych przypadkach i słusznie budzi kontrowersje. Wprowadzenie prostej interpretacji przepisu dotyczącego błędu 3 sekund ułatwiłoby pracę sędziom i rozjaśniło kibicom kiedy z pewnością popełniany jest ten właśnie błąd. Nie utrudniajmy sobie sami. Niech błąd 3 sekund będzie błędem 3 sekund. Wierze, że uda się bardziej ujednolicić przepisy by koszykówka stała się grą czytelniejszą oraz by nie zmuszać sędziów do zbyt częstej ich interpretacji. To z pewnością pomoże jeszcze bardziej podwyższyć poziom sędziowania w naszym kraju czego wszystkim życzę. Na Wasze opinie, pytania, pomysły czekam pod adresem mailowym coachrafa@wp.pl