,

Lista aktualności

KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. wygrywa w Krakowie!

W meczu na szczycie Ford Germaz Ekstraklasy Wisła Can-Pack Kraków przegrała w niebywałych okolicznościach z KSSSE AZS Gorzów Wlkp. 76:83. Po trzech kwartach było 67:54 dla Wisły Can-Pack i nic nie zapowiadało porażki. W ostatniej odsłonie gorzowianki trafiły aż 7 rzutów trzypunktowych, wygrały ją 29:9, a cały mecz 83:76.

,

Wymarzony początek akademiczek, które po czterech minutach prowadziły aż 11:2. Wiślaczki grały dobrze w ataku do momentu oddania rzutów, te pudłowały z najprostszych pozycji. Jedyne dwa "oczka" zdobyła z rzutów osobistych Iziane Castro Marques. Sygnał do trafiania dała Ewelina Kobryn rzutem z sześciu metrów, po chwili wykończyła kontrę a ósmy punkt zdobyła Iziane Castro Marques. Wiślaczki grały efektownie, akademiczki efektywnie i skutecznie. Cóż z tego, że dwa potężne bloki założyły rywalkom Burse i Majewska, a Fernandez potrafiła wyprowadzić skuteczną akcję "coast to coast" zdobywając punkty mimo faulu rywalki. Akademiczki akcja po akcji zdobywały punkty, bazując na bardzo składnej grze i świetnym rzucie, przede wszystkim Justyny Żurowskiej. Po pierwszych dziesięciu minutach Wisła przegrywała 23:25, a przewaga KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. byłaby większa gdyby nie rzut za trzy punkty Cohen w ostatnich sekundach. Bardzo dobrą zmianę dała w drugiej kwarcie Magdalena Skorek, która zajęła się rozgrywającą gorzowianek Samanthą Richards. Wiśle nie dane było jednak dogonić rywalki. Blisko było w 13 minucie po efektownej akcji Fernandez zakończonej faulem Piekarskiej (30:31), jednak szybko trójką odpowiedziała Żurowska. W 17 minucie i 31 sekundzie był remis gdy jeden rzut wolny wykorzystała Burse, a dwa punkty Kobryn wyprowadziły Wisłę Can-Pack na pierwsze w tym meczu prowadzenie 41:39. Po 20 minutach był remis 44:44. Dwie i pół minuty trzeciej kwarty wystarczyło, by Wisła osiągnęła siedmiopunktową przewagę. Po "trójce" Cohen (51:44) trener Dariusz Maciejewski wziął czas. Przydał się, bo natychmiast za trzy trafiły Spencer i Sapova. Festiwal "trójek" kontynuowały wiślaczki, trafiły Fernandez i Castro Marques. A po chwili duży problem z centrami zaczął mieć trener Maciejewski - Izabela Piekarska i zmieniająca ją Agnieszka Kaczmarczyk miały już po cztery faule na koncie. Hala wstała z miejsc po kolejnych punktach Castro Marques, Fernandez i Kobryn (63:52). - Gdzie jest rozum!? - krzyczał na swe podopieczne trener gorzowianek Dariusz Maciejewski. Wisła Can-Pack rozbiła w tej kwarcie drużynę gorzowską 23:10 i nikt nie spodziewał się horroru w ostatnich dziesięciu minutach. "Jose Hernandez" - zaśpiewali kibice. Nadzieję w ostatniej kwarcie przywróciły drużynie gości rzuty trzypunktowe Kaczmarczyk i Dureiki (dwukrotnie), tyle że pierwsza z wymienionych chwilę po swoim trafieniu sfaulowała Zohnovą i "spadła" za pięć przewinień. Gorzowianki wciąż trafiały, kolejne rzuty z dystansu Richards i Dureiki, i na 4:24 min przed końcem meczu to drużyna gości prowadziła 72:71! Odpowiedziała za dwa Zohnova, ale znów za trzy trafiła Richards, po czym trzy punkty zdobyła dla Wisły Cohen (76:75)! Wiślacy na trybunach na stojąco patrzyli jak trafiają Żurowska i Vidacić a piłkę gubią Cohen i Kobryn. Na 50 sekund przed końcem za trzy trafiła Żurowska i KSSSE prowadził 82:76. Był to siódmy celny rzut trzypunktowy gorzowianek w tej kwarcie, który wbił gwóźdź do trumny Wisły w tym meczu. Koszykarki KSSSE AZS PWSZ chwilę później padły sobie w ramiona, fetując prestiżową i osiągniętą w niezwykłych okolicznościach wygraną.