,

Lista aktualności

Poległ i Lotos

W pierwszej rundzie sezonu zasadniczego nie było silnych na drużynę KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. Ostatnim zespołem, który musiał uznać wyższość ekipy prowadzonej przez Dariusza Maciejewskiego był Lotos Gdynia. Dzięki zwycięstwu 75:69 gorzowianki nadal pozostają jedynym niepokonanym zespołem Ford Germaz Ekstraklasy.

,

Gorzowski zespół zaskoczył brak w Lotosie Serbki Ivany Matovic, na rywalizację z którą mocno się szykował. Mistrzynie Polski zaczęły bardzo dobrze. Prowadziły na początku 6:0. Po czterech minutach i trafieniu Magdaleny Leciejewskiej było już 5:15, a minutę później po kolejnych punktach spod kosza Leciejewskiej 7:20. Gorzowskie zawodniczki uspakajał trener Dariusz Maciejewski. Radził grać z głową i to szybko pomogło. Gdynianki zaczęły faulować. Z osobistych trafiały Ludmiła Sapova, Sidney Spencer i znakomita Samantha Richards. Lotos nie zwalniał jednak tępa w ataku. Po trafieniach Alany Beard i Emilii Podrug na dwie minuty przed końcem pierwszej kwarty przyjezdne znów wysoko prowadziły. Tym razem 26:14. W końcówce znów zryw gorzowskiego zespołu. Dwa razy z dystansu trafiła Julia Dureika. Rzutów osobistych nie marnowała Justyna Żurowska. Kwartę KSSSE AZS PWSZ przegrał ale zważając na zły początek tylko 23:27. Od celnego rzutu z dystansu drugą odsłonę rozpoczęła Richards. Dwie minuty później po trafieniu spod kosza Izabeli Piekarskiej gospodynie wyszły na pierwsze prowadzenie 30:29. Wypełniona po brzegi hala oszalała. Mistrzynie Polski szybko odpowiedziały trafieniem Leciejewskiej. Na cztery minuty przed końcem z dystansu trafiła Erin Phillips i gdynianki prowadziły 35:32. Remis na tablicy wyników pojawił się po kolejnych 20 sekundach i akcji 2+1 Spencer. Amerykanka kolejną trzypunktową akcją (tym razem po rzucie z dystansu) wyprowadziła KSSSE AZS PWSZ na prowadzenie 39:36. Trzydzieści sekund przed końcem pierwszej połowy sędziowie odgwizdali faul techniczny trenerowi Jackowi Winnickiemu, który co chwilę miał uwagi do ich pracy. Dwa rzuty osobiste wykorzystała Spencer i na przerwę gorzowianki schodziły prowadząc 43:38. Identycznie jak drugą tak i trzecią kwartę rzutem z dystansu rozpoczęła australijska rozgrywająca gorzowskiego zespołu. Rywalizacja punkt za punkt trwała do stanu 49:45. Kolejne trzy akcje podopieczne Dariusza Maciejewskiego zakończyły trzypunktowymi zdobyczami! Z dystansu dwa razy trafiła Spencer. Znakomitą akcję niczym z parkietów NBA zaprezentowała Richards, która faulowana tyłem trafiła do kosza. KSSSE AZS PWSZ prowadził w tym momencie już 58:45. Gdynianki nie zamierzały jednak odpuszczać. W ciągu zaledwie dwóch minut rzuciły z rzędu dziesięć oczek i doszły gospodynie na trzy punkty. Wreszcie trafiła Żurowska. Odpowiedziała rzutem spod kosza dodatkowo faulowana Claudia Sosnowska. Przed ostatnimi dziesięcioma minutami gospodynie miały tylko dwa oczka więcej. W czwartej kwarcie trafiła Phillips i na tablicy wyników widniał remis 60:60. Gorzowianki zagrały w kolejnej akcji firmową szybką kontrę i po trafieniu Piekarskiej znów wyszły na prowadzenie. Cztery oczka więcej od Lotosu miały po kolejnym wejściu pod kosz Richards i dwie minuty później po punktach Piekarskiej. Gdy zza linii 6,25 trafiła Żurowska (było 69:64) o czas poprosił trener Winnicki. Za rozgrywanie wzięła się Shameka Christon. Dynamicznie weszła pod kosz i została sfaulowana. Trafiła tylko raz. Gdynianki zaczęły popełniać błędy. KSSSE AZS PWSZ punktował. Trafiały Richards, Dureika (za chwilę zeszła za piąte przewinienie) i Spencer. Na trzy minuty przed końcem meczu wicemitrzynie Polski miały dziesięć punktów więcej (75:65). Końcówkę zagrały dobrze w obronie i odniosły bardzo cenne, dwunaste zwycięstwo w lidze! - Mecz walki od początku do końca. Brak Ivany Matovic to oczywiście osłabienie Lotosu, jednak pamiętajmy, że szykowaliśmy się właśnie na grę w obronie z tą zawodniczką. Przyjezdne zaskoczyły nas grą obwodową. Odskoczyły nam na ponad dziesięć punktów. Myślałem, że będzie trudniej odrobić straty. Zagraliśmy jednak znakomicie w drugiej kwarcie. Kolejne fajne zawody zagrała Samantha Richards. Gratuluję całemu zespołowi. Wygraliśmy dwunasty mecz. Chcę jednak wszystkim przypomnieć, że do końca pozostało jeszcze wiele gier - powiedział po meczu trener Dariusz Maciejewski.