12.12.2009 19:26, Maciej Zakrzewski
KSSSE zwycięża po dobrych dwudziestu minutach
Koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. nie miały najmniejszych problemów w starciu z ŁKS-em Siemens AGD Łódź kiedy grały skoncentrowane. Wystarczyło tylko prez chwilę zagrać nonszalancko, aby prowadzenie z dwudziestu spadło do zaledwie sześciu punktów.
12.12.2009 19:26, Maciej Zakrzewski
Rozpoczęcie wygrały łodzianki i to one po rzucie spod kosza Alicji Perlińskiej objęły prowadzenie. Odpowiedziała szybko rzutem z dystansu Sidney Spencer. Przyjezdne wyrównaną grę prowadziły do stanu 7:7. W kolejnych akcjach gospodynie dobrze broniły, a trafiały Julia Dureika, za trzy punkty Spencer i z półdystansu Justyna Żurowska. Gorzowianki odskoczyły na siedem punktów (14:7). W ŁKS-ie trafiła Ugochukwu Oha. Dwie minuty później gorzowianki miały jednak już dziesięć oczek więcej. Trzeci raz trafiła zza linii 6,25 Spencer, dwa punkty dołożyła Izabela Piekarska. W końcówce rywalkom udało się część strat odrobić. Głównie po trójce Perlińskiej.
W drugiej kwarcie po akcji 2+1 Kanadyjki Stephany Skrba oba zespoły dzieliły tylko cztery punkty (21:17). Już po następnej akcji do gorzowskiego dorobku dopisywaliśmy trzy oczka. Z dystansu tym razem trafiła Dureika. Łodzianki odpowiadały punktami do stanu 26:21. Przez następne cztery minuty raziły nieskutecznością. Za to KSSSE AZS PWSZ włączył drugi bieg. Z dystansu trafiały Piekarska i dwa razy Dureika. Spod kosza punkty zdobyła ponownie Piekarska, a faulowana Agnieszka Kaczmarczyk nie pudłowała z osobistych. Gorzowianki rzuciły z rzędu trzynaście punktów i prowadziły 39:21. Ostatnie dwie minuty były już bardziej wyrównane i na przerwę zespoły schodziły przy stanie 45:25.
W trzeciej odsłonie przez pierwsze trzy minuty oba zespoły skupiły się głównie na ataku i zdobywały łatwe punkty. Na udane akcje Aleny Novikavej odpowiadała Żurowska. Po kolejnych punktach Novikavej (tym razem z osobistych) i celnym rzucie po wejściu pod kosz Skrby było 51:35. Prowadzenie gorzowianek ponownie wzrosło po trafianiach Dureiki za trzy punkty i spod kosza i celnym rzucie z półdystansu Spencer. Na tablicy było wówczas 60:39 i prawie trzy minuty do końca kwarty. Końcówkę gospodynie przegrały 2:6 (przede wszystkim po skutecznych rzutach Jankowskiej) i przed ostatnią kwartą było 62:46.
Na parkiecie pojawiła się Justyna Maruszczak (wcześniej chwilę grała Agata Chaliburda). W pierwszej akcji na rzut z dystansu zdecydowała się Katarzyna Dźwigalska. Nie trafiła, a kontrę na punkty zamieniła Justyna Grabowska. Gdy w ciągu następnych dwóch minut trafiły kolejno: Grabowska, Agnieszka Makowska i dwa razy Oha prowadzenie wicemistrzyń Polski zmalało do zaledwie sześciu punktów. Trener Dariusz Maciejewski poprosił o czas. Na parkiet wróciła Dureika i po chwili wszystko wróciło do normy. Dziesięć punktów więcej gorzowianki miały minutę później po trafieniu właśnie Dureiki (zdobyła w całym meczu 23 punty). Piętnaście oczek różnicy (75:60) dzieliło oba zespoły po kolejnej trójce Białorusinki. W końcówce trafiała już tylko Perlińska (zza lini 6,25 i spod kosza).
- Zagraliśmy odwrotnie do ŁKS-u. Dobrze tylko w pierwszej połowie. Łodzianki wykorzystały nasze rozluźnienie. Dawno na czasie już nic nie powiedziałem. Trzeba było się tylko skoncentrować. Chcieliśmy wygrać i to się udało. Oszczędziliśmy Ludmiłę Sapovą. Ma drobne problemy zdrowotne. Wyszła na chwilę spróbować. Musi przejść parę zabiegów, aby na ważny mecz z Pragą w Eurolidze być sprawną. Młodzież miała dostać szansę i dostała. Teraz trzeba się przygotować na dwa bardzo trudne mecze w Gorzowie z Pragą i w Toruniu z Energą - powiedział na konferencji prasowej trener Dariusz Maciejewski.