,

Lista aktualności

Rafał Sroka: Nie daj za trzy

Najczęstszym błędem drużyny prowadzącej w ostatniej minucie spotkania jest pozwolenie przeciwnikowi na wykonanie celnego rzutu trzypunktowego. Pozwoli to z pewnością uniknąć niemiłej niespodzianki jaką jest porażka w meczu wydawałoby się wygranym.

,

Prowadząc w końcówce meczu nie powinniśmy pozwolić rywalom na oddawanie rzutów trzypunktowych. Wydaje się to logiczne. Teoria nie jest jednak przestrzegana przez trenerów, a takie błędy mają dla drużyny prowadzącej fatalne skutki. Jest tylko jedna sytuacja w której w ostatnich 5-10 sekundach meczu nie powinno się faulować pozwalając rywalowi na rzut trzypunkowy. Jeśli zespół prowadzi w spotkaniu różnicą 4 lub 5 punktów i znajduje się w obronie to powinien w ostatnich sekundach pozwolić rywalowi na akcję trzypunktową. Faul Natalii Waligórskiej w końcówce ostatniego decydującego o mistrzostwie meczu w 2008 roku jest tego dobitnym przykładem. 4 punkty, 5 sekund przed końcem spotkania okazały się niewystarczającą zaliczką a przewinienie w dobrej wierze pozbawiło gdynianki Mistrzostwa Polski. W takiej sytuacji po przewinieniu przy rzutach wolnych wiadomym jest, że zespół goniący po pierwszym trafionym rzucie wolnym celowo przestrzeli drugi licząc na zbiórkę i celny rzut za 3 punkty po dobitce. Również przy prowadzeniu w ostatnich sekundach 5 punktami można łatwo stracić prowadzenie faulując rywala przy rzucie za trzy punkty. W tychże dwóch sytuacjach zawodniczki powinny być uświadomione, by nie ingerować w akcję rywala i spokojnie dowieźć zwycięstwo. W każdej innej sytuacji w ostatniej minucie spotkania musimy faulować. Kto widział mecz PGE Turowa Zgorzelec z Assecco Prokomem Gdynia przekonał się, że prowadząc 6 punktami na minutę przed końcem wystarczyło konsekwentnie faulować. Nawet nie było pewności, że sopocianie będą mieli czas na rozegranie trzech akcji. A nawet gdyby mieli to musieliby trafić wszystkie sześć rzutów wolnych a Turów miałby w tym czasie trzy akcje, z których wystarczyło zdobyć chocby jeden punkt. To zbyt małe prawdopodobieństwo na wyrównanie wyniku. Zgorzelczanie pozwolili rywalom na dwie akcje. Obie Ronnie Burrell zakończył celnymi rzutami za 3 punkty. Efekt? Dogrywka i w konsekwencji przegrany mecz, który "był w kieszeni". Takich sytuacji jest mnóstwo. Ilekroć prowadząc 3 punktami pozwalamy rywalom na celny rzut za 3 punkty i doprowadzenie do remisu. To niedopuszczalne i musimy być świadomi jak nie pozwolić rywalowi na odrobienie strat. Podobny artykuł już przedstawiłem Państwu wczesniej, ale wówczas dotyczył on utrzymania prowadzenie w końcówce. Teraz musimy sobie uświadomić bardziej konkretne postępowanie w końcowej minucie spotkania dotyczącym przerywania faulem akcji rywala. Nie powinniśmy pozwalać przeciwnikowi, który odrabia straty, na rzut za trzy. Nie jest łatwo to wykonać czystą akcją obronną więc sposób jest jeden. Przerywanie akcji faulem najlepiej po 10 sekundach akcji, gdy rywal przeniósł się już na połowę ataku. Taka taktyka z pewnością pozwoli uniknąć rozczarowania jakim jest przegranie meczu, który wydawał się być wygrany. Na Wasze opinie, pytania, pomysły czekam pod adresem mailowym coachrafa@wp.pl