21.12.2009 20:54, Adam Wall
Szósta porażka z rzędu
Złej passy nie mogą przełamać koszykarki Blach Pruszyński Lider Pruszków, które przegrały już szósty mecz z rzędu. Tym razem beniaminek Ford Germanz Ekstraklasy uległ nieznacznie na własnym parkiecie Enerdze Toruń 66:70. Przyjezdne na parkiecie pojawiły się prosto z autokaru.
21.12.2009 20:54, Adam Wall
Ze względu na trudne warunki drogowe koszykarki Energi na hali pojawiły się za osiem siódma. Jeszcze w drodze do Pruszkowa przebrały się w stroje meczowe, dlatego zaraz po wejściu na halę pozostawiły wszystkie rzeczy osobiste obok ławki rezerwowych i przystąpiły do rozgrzewki. Mecz rozpoczął się 20 minut później. - Przepraszam wszystkich za spóźnienie, ale przez korki od samego Torunia jechaliśmy aż 7,5 godziny. Jeszcze w autobusie przeprowadziłem odprawę meczową. Może dobrze, że się spóźniliśmy, bo zawodniczki od początku były zmotywowane - zastanawiał się trener Energi Elmedin Omanić.
Grające w europejskich pucharach rywalki już w pierwszej kwarcie uzyskały niewielką przewagę. Przy stanie 14:14 szybko rzuciły osiem punktów z rzędu i wyszły na prowadzenie. Lider w tym czasie popełnił dużo strat (13 w pierwszej połowie), a z pola ataku do obrony przemieszczał się wolniej jak torunianki. Z tego powodu znaczną część swoich punktów zawodniczki Omanicia do przerwy zdobyły po kontrach.
- Staraliśmy się bronić pressingiem, może to miało wpływ na naszą grę w ataku. Serca do gry moim dziewczynom na pewno nie brakuje - mówił trener Arkadiusz Koniecki.
Miejscowe w czwartej kwarcie poderwała niedawno sprowadzona do Pruszkowa Dellena Criner. Najpierw trafiła za trzy z zerowego kąta, a po chwili po przechwycie zdobyła dwa łatwe punkty spod kosza. Lider zmniejszył wówczas prowadzenie rywalek do sześciu punktów (61:67), a półtorej minuty przed końcem po punktach Ashley Shields było 66:69. Wówczas błąd podwójnego kozłowania w kontrze popełniła jednak Criner, a Tracy Gahan spudłowała z obwodu.
- Dziewczyny zagrały na miarę swoich możliwości. Popełniliśmy kilka niewymuszonych błędów, które miały olbrzymi wpływ na końcowy wynik. Trzeba przyznać, ze wygrał zespół lepszy i bardziej doświadczony - zakończył Koniecki.