22.12.2009 19:27, Konrad Kaptur
Zgodnie z planem
Tylko przez połowę pierwszej kwarty ŁKS Siemens AGD Łódź był w miarę równym partnerem dla CCC Polkowice. Potem "pomarańczowe" panowały na parkiecie niepodzielnie.
22.12.2009 19:27, Konrad Kaptur
Dziewczyny z CCC były zdecydowanym faworytem dzisiejszego pojedynku. Każdy inny wynik jak wysoka wygrana podopiecznych trenera Krzysztofa Koziorowicza byłby sporego kalibru niespodzianką, bo łodzianki to jeden z ekstraklasowych outsiderów, zespół, który przed przyjazdem do Polkowic w ligowej tabeli zajmował przedostatnią pozycję. Gospodynie wiedziały doskonale, że kluczem do wygranej z podopiecznymi trenera Mirosława Trześniewskiego jest zatrzymanie środkowej z Czech Leony Jankowskiej oraz Kanadyjki Stephany Skrba. Stąd też od samego początku poświęcały sporo uwagi w defensywie właśnie tym zawodniczkom.
Mecz zaczął się od celnego rzutu z dystansu Amishy Carter. Potem kapitalnie spisywała Alicja Perlińska z ŁKS-u, która trafiała seryjnie. To głównie dzięki niej ŁKS niespodziewanie prowadził najpierw 8:3 i 14:10. To jednak podrażniło ambicje polkowiczanek, które zaczęły spisywać się o niebo lepiej. Celne rzuty z dystansu, mocna defensywa i nieustanna presja sprawiły, że CCC spokojnie dogoniło rywalki, a potem powiększało przewagę. Podopieczne Krzysztofa Koziorowicza zaliczyły imponującą serię 15 rzuconych z rzędu punktów. Co więcej, nie pozwoliły rywalkom na to, by trafiły choć raz! W efekcie po pierwszej kwarcie "pomarańczowe" prowadziły 25:14. W drugiej jako pierwsza do kosza trafiła Jankowska, ale w kolejnych akcjach ekipa gości raziła nieporadnością. Łodzianki pudłowały nawet w sytuacji sam na sam z koszem. Jakby tego było mało tragicznie zbierały. Do przerwy zanotowały jedynie sześć zebranych piłek, przy 21 po stronie CCC. Nic dziwnego, że przewaga gospodyń rosła z każdą akcją i to pomimo tego, że podopiecznym trenera Koziorowicza też zdarzały się straty i niecelne rzuty. Za cały komentarz do drugiej kwarty wystarczy informacja, że CCC wygrało ją 19:6 i do szatni schodziło przy 26 punktowym prowadzeniu - 44:18.
Po zmianie stron polkowiczanki spokojnie kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie. W końcówce trener Koziorowicz dał pograć zmienniczkom, co pozwoliło ŁKS-owi na zniwelowanie strat. Dzisiejszy mecz był ostatnim w tym roku. Na ekstraklasowe parkiety polkowiczanki wrócą dopiero 23 stycznia. Wówczas zmierzą się z MUKS-em Poznań. Wcześniej polkowiczanki rozegrają dwumecz w 1/16 Pucharze Europy FIBA z tureckim Botas Spor. Pierwszy pojedynek rozegrają na wyjeździe 7 stycznia. Rewanż zaplanowano na 13 stycznia, w Polkowicach.