,

Lista aktualności

Damian Juszczyk: Sukcesy pod choinkę

Równorzędna walka z najlepszymi w europejskich pucharach w wykonaniu aż pięciu zespołów i wyrównana ciekawa rywalizacja ligowa z przynajmniej czterema pretendentami do tytułu mistrzowskiego - taki prezent pod choinkę dostali w tym roku kibice kobiecej koszykówki. Wypadałoby życzyć sobie kolejnych prezentów z tego samego worka, a fanom rodzimego basketu - jeszcze więcej emocji i radości.

,

Wisła Can-Pack wygrywa mecz za meczem, będąc jedną z największych "niespodzianek" w fazie grupowej Euroligi. Zeszłe lata opierały się w wykonaniu wiślaczek na walce o awans do kolejnego etapu rozgrywek. W tym roku krakowianki nie dają grupowym rywalkom żadnych szans - dwukrotnie odprawiły z kwitkiem między innymi zeszłoroczne finalistki rozgrywek - zespół Halcon Avenida Salamanka. Jeżeli zawodniczki "Białej Gwiazdy" się "nie zagotują" i z dwóch pozostałych do rozegrania kolejek na tym etapie rozgrywek wygrają przynajmniej jedną, z całą pewnością to one będą faworytkami rywalizacji w kolejnej fazie. Nie ustają w walce o awans także debiutantki w rozgrywkach - KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski. Zwycięstwo nad Czeszkami w ostatniej kolejce sprawiło, że akademiczki wciąż liczą się w rywalizacji o premiowane awansem miejsca. Żeby jednak świętować, gorzowianki muszą dać z siebie wszystko w meczach z francuskim Bourges Basket oraz ze Słowacką drużyną, dowodzoną przez byłą wiślaczkę, Candice Dupree. Jak na debiut w rozgrywkach, gorzowianki radzą sobie całkiem nieźle w tej wyrównanej grupie. Doskonałym zwieńczeniem ich walecznej postawy byłby awans do kolejnej fazy Euroligi. Pytanie tylko, czy limit szczęścia i sił nie zostanie wyczerpany, bowiem w lidze zespół z Gorzowa nie ma sobie równych. Aż strach pomyśleć, czy w decydującej fazie walki o mistrzostwo Polski, Lotos, Wisła lub CCC będą w stanie choćby nawiązać walkę z akademiczkami. Playoffy rządzą się jednak swoimi prawami, a więc zapowiada się ciekawie... Lotos Gdynia jak zawsze godnie prezentuje się zarówno na arenie krajowej, jak i międzynarodowej. Chyba jednak jest jeszcze za wcześniej, by oceniać, czy decyzje podjęte przed sezonem okażą się trafne. W tym momencie sytuacja wygląda co najmniej korzystnie - gdynianki toczą zaciętą walkę o pozycję wiceliderek tabeli PLKK i ocierają się o awans do kolejnej fazy rozgrywek Euroligi. Wszystko może się jednak błyskawicznie zmienić, bowiem w playoffach polkowiczanki wcale nie muszą ustępować Lotosowi tak jak w ostatnim spotkaniu ligowym. Odpadnięcie już w grupie Euroligi byłoby prawdziwym dramatem dla grającego regularnie w tych rozgrywkach, ze sporymi sukcesami, zespołu z Gdyni. O ile czeska drużyna Frisco Sika Brno wydaje się jak najbardziej do pokonania, a tyle ze Spartakiem Lotos będzie miał zapewne trudną przeprawę. A kto wie, czy w decydującym rozrachunku właśnie ten mecz nie będzie najistotniejszy dla losów ewentualnego sukcesu lub klęski gdynianek w fazie grupowej. Z drugiej strony, ktoś kiedyś ze Spartakiem wygrać musi. Dlaczego więc nie Lotos, który u siebie uległ faworyzowanym Rosjankom zaledwie siedmioma punktami..? Dodatkowo, do długiej listy prezentów dla polskich kibiców doszedł grupowy sukces Polkowic oraz awans Energi Toruń - w rozgrywkach Euro Cup - która w ostatniej chwili oddała miano liderek grupy drużynie z Saragossy. Oba zespoły udowadniają, że zajmowane przez nie wysokie miejsca w tabeli krajowych rozgrywek nie są przypadkowe. Teoretycznie łatwiejsze zadanie w rywalizacji z tureckim Botas Sporem czeka polkowiczanki. Elmedin Omanic jednak już wielokrotnie - choćby trenując krakowską Wisłę - potrafił znaleźć receptę na europejskich potentatów. Czemu więc z Dynamem Kijów miałoby być inaczej? A więc żadnej rózgi? Nie do końca. Zapewne nie wszyscy krakowscy kibice rozumieją i cieszą się z tego, dlaczego Wisła potrafi pokonać finalistki Euroligi, by przegrać wszystkie najważniejsze spotkania na ligowych parkietach. Kibice Lotosu niekoniecznie muszą czerpać radość z faktu, iż pozycja liderek tabeli z Gorzowa wydaje się niezagrożona. A Gorzowianki? Przecież po to się wygrywa ligę, by później grać w pucharach. Po co zatem czekać do kolejnego sezonu? Ale żeby awans stał się faktem, przed akademiczkami jeszcze sporo pracy. Niewątpliwie czekają nas ciekawe tygodnie (a niektórych może nawet miesiące). Po wielu latach dominacji Lotosu, a później Wisły, doczekaliśmy się czasów, w których jedna trzecia ligi odnosi zwycięstwa w europejskich pucharach i ta sama jedna trzecia ligi zgłasza aspiracje, by włączyć się do walki o mistrzostwo kraju. Teraz pozostaje tylko czekać, by poznać odpowiedź na pytanie, którzy kibice z grona naszej „wielkiej piątki” (Gorzów, Lotos, Polkowice, Energa, Wisła) znajdą pod choinką więcej prezentów... Na Wasze opinie, pytania, pomysły czekam pod adresem mailowym damian.juszczyk@interia.pl