,

Lista aktualności

Wielki triumf Lotosu Gdynia

Wielkie zwycięstwo koszykarek Lotosu Gdynia. Skazywane na pożarcie mistrzynie Polski, po dobrym i emocjonującym meczu wygrały z Frisco Sika Brno 77:73 w meczu 9. kolejki Euroligi. Gdynianki w dalszym ciągu mają szanse na awans do następnej rundy rozgrywek.

,

Tego meczu obawiało się wielu kibiców. Mocno przebudowany Lotos Gdynia miał się zmierzyć ze zgraną i doświadczoną drużyną z Brna. W drużynie nie ma już Alany Beard, Shameki Christon, Pauliny Pawlak i Emiliji Podrug. Nowe zawodniczki, Louice Halvarsson i Tanasha Wright nie są jeszcze zgrane z zespołem. Na dodatek ta druga odbyła zaledwie jeden trening. Za Czeszkami przemawiała też statystyka. Spośród dotychczasowych 22 konfrontacji gdyńskie koszykarki tylko 6 razy schodziły z parkietu jako zwyciężczynie. Ostatnie 8 pojedynków zakończyło się triumfem rywalek. O tym, w jak trudnej sytuacji kadrowej jest mistrz Polski pokazała pierwsza piątka. Trener Jacek Winnicki desygnował do gry Erin Phillips, Olivię Tomiałowicz, Claudię Sosnowską, Martę Jujkę oraz Ivanę Matovic. Trudna sytuacja jednak zmobilizowała zespół. Tak walczącego Lotosu jeszcze w tym sezonie chyba nie widzieliśmy. Motorem napędowym była Phillips, która walczyła ofiarnie w obronie, wyprowadzała kontry i świetnie dogrywała piłki koleżankom. Pod koszem rewelacyjnie spisywała się Marta Jujka. W 4 minucie, po rzucie Evy Viteckovej, drużyna gości jeszcze prowadziła 9:7. Potem jednak gdynianki pokazaly rywalkom jak należy grać szybkim atakiem. Scenariusz niemal za każdym razem wyglądał identycznie. Phillips zbierała w obronie, natychmiast przechodziła do ataku i dogrywała idealnie do koleżanek. Trzy takie akcje z rzędu, kończone przez Matovic, Jujkę i Tomiałowicz spowodowały, że w 7 minucie było 16:12 dla Lotosu. W końcówce kwarty dwa razy drogą do kosza znalazła Marta Jujka i w efekcie po pierwszych 10 minutach Lotos prowadził 21:20. Zaraz po rozpoczęciu drugiej kwarty swoje pierwsze punkty dla Lotosu Gdynia zdobyła Tanasha Wright. Po Amerykance widać było jeszcze brak zrozumienia z koleżankami, niemniej pokazała się z dobrej strony, zwłaszcza w obronie. Gdynianki w tym okresie grały rewelacyjnie i sukcesywnie powiększaly przewagę. W 15 minucie, po punktach innego nowego nabytku Louice Halvarsson, gospodynie prowadziły 33:24. Trzy minuty później trójki zaaplikowały rywalkom Elżbieta Mukosiej i Erin Phillips i było już 39:26. 13-punktowa przewaga utrzymała się do końca pierwszej połowy (48:35). W przerwie w szatni Brna było gorąco. Wskazówki trenera Jana Bobrovskiego chyba przyniosły efekt, bo po zmianie stron jego zawodniczki mozolnie odrabiały straty. Podopieczne Jacka Winnickiego grały nieskutecznie, nie potrafiły też upilnować Taj McWilliams i Jeleny Skerovic. To właśnie "Skera" w końcówce kwarty zniwelowały straty swojej drużyny do 3 punktów (59:56). Taka różnica zapowiadała olbrzymie emocje w finałowej odsłonie. Tak też było w istocie. Początek czwartej kwarty to indolencja strzelecka z jednej i drugiej strony. Szybciej przełamały się gospodynie. Dwa razy świetnie na pozycje pod koszem wyszła Halvarsson, z półdystansu trafiła Tomiałowicz i po 34 minutach Lotos prowadził 65:57. Odpowiedź rywalek była natychmiastowa. Za trzy punkty z 8 metrów trafila DeWanna Bonner, dwa razy spod kosza trafiła Petra Kulichova i w 37 minucie był już remis 67:67. Końcówka to wspaniały pojedynek Kulichovej z Matovic. Po punktach tej pierwszej na 32 sekundy przed końcem był tylko punkt przewagi Lotosu Gdynia (74:73). Piłkę w ręce wzięła Erin Phillips, przekozłowała za połowę i ze stoickim spokojem zatrzymała się. Gdy do końca akcji zostało kilka sekund Phillips oddała piłkę Matovic, a ta trafiła za trzy punkty ustalając wynik meczu na 77:73. Warto było zobaczyć eksplozję radości Serbki po tym rzucie oraz radość na trybunach i na ławce Lotosu. Młody, gdyński zespół pokazał charakter, a zawodniczki, które dotychczas nie dostawały zbyt wielu szans na grę udowodniły, że potrafią grać i wziąć odpowiedzialność na swoje barki. Rewelacyjnie zagrały doświadczone Phillips i Matovic, nie gorzej młodziutkie Jujka, Tomiałowicz i Halvarsson, potencjał pokazały Wright i Mukosiej. Przede wszystkim jednak zespół udowodnił niedowiarkom, że pogłoski o pogrzebie Lotosu okazały się mocno nieprawdziwe. - Chcieliśmy przede wszystkim udowodnić, że nadal jesteśmy dobrym zespołem, że trudne momenty nas mobilizują i że nazwa Lotos Gdynia nadal brzmi dumnie. Zespół został przebudowany i pokazał wielkie serce. Cieszę się, że tak młody zespół wygrał mecz w końcówce i to z tak dobrym rywalem - powiedział po meczu trener Lotosu Jacek Winnicki. Lotos Gdynia – Frisco Sika Brno 77:73 (21:20, 27:15, 11:21, 18:17)
Lotos: Matovic 17, Phillips 16, Tomiałowicz 12, Jujka 11, Halvarsson 10, Mukosiej 7, Wright 4, Leciejewska 0, Sosnowska 0. Statystyki