17.01.2010 19:53, Konrad Kaptur
Energa lepsza od CCC
W 17. kolejce Ford Germaz Ekstraklasy Energa Toruń pokonała CCC Polkowice 64:60. Gospodynie popełniły mniej błędów i zrewanżowały się CCC za porażkę z pierwszej rundy rozgrywek Ford Germaz Ekstraklasy. Mecz trzymał w napięciu niemal do ostatniej syreny.
17.01.2010 19:53, Konrad Kaptur
Pojedynek pomiędzy CCC a Energą miał bardzo duże znaczenie dla obydwu zespołów zarówno ze względu na układ sił w tabeli jak i w kontekście psychologicznym. Zaczęło się nerwowo od niecelnych rzutów z obydwu stron. Nie trafiły kolejno Ryan Coleman i Amisha Carter oraz torunianka Agata Gajda. Wynik otworzyła Justyna Jeziorna, która popisała się efektownym i dynamicznym wejściem w strefę podkoszową "Katarzynek". W odpowiedzi, po szybkim kontrataku łatwe punkty zaliczyła Charity Egenti. Przez całą pierwszą kwartę trwała wyrównana walka. Żadnemu z zespołów nie udało się wypracować przewagi większej niż dwa, trzy punkty. Polkowiczanki dobrze rzucały z dystansu, nieco gorzej szło im spod kosza. W końcówce kwarty otwierającej spotkanie w poczynania obydwu zespołów wkradło się sporo chaosu. Stąd kilka nieskutecznych akcji. Podopieczne trenera Elmedina Omanicia szybko uporządkowały swoją grę. Niestety polkowiczankom ta sztuka się nie udała.
Kwarta numer dwa to w wykonaniu "pomarańczowych" festiwal niecelnych rzutów, strat i nieprzemyślanych akcji. Stąd wzrastająca przewaga gospodyń. Półtorej minuty przed przerwą torunianki prowadziły już różnica 11 punktów - 34:23. Najlepiej punktowała w ich szeregach Egenti, która zaliczyła 10 "oczek". W końcówce polkowiczankom udało się zniwelować straty i do szatni schodziły z dziewięciopunktowym bagażem. - Myślę, że w przerwie znajdziemy receptę na skuteczniejszą grę w ataku - mówił w przerwie Arkadiusz Rusin, drugi trener "pomarańczowych". Tą receptą, wobec słabszej postawie w walce na tablicach, okazało się kończenie się akcji rzutami z obwodu.
W kwarcie numer trzy dwukrotnie "trójką" poczęstowała rywalki Nataliya Trafimava, która w pierwszej połowie nie trafiła do kosza ani razu. To głównie dzięki jej punktom dwie minuty przed końcem trzeciej kwarty przewaga gospodyń została zmniejszona do zaledwie trzech "oczek" - 46:43. Niestety w końcówce dwukrotnie, w łatwych sytuacjach, pomyliła się Carter i po 30 minutach gry torunianki prowadziły 50:44. Początek ostatniej odsłony meczu to kilka szybkich akcji gospodyń kończonych celnymi rzutami Alicii Gladden oraz Magdaleny Radwan. Po dwóch minutach przewaga Energi wzrosła do 11 punktów i wydawało się, że gospodynie bez większych problemów "dowiozą" zwycięstwo do końcowej syreny. Podopieczne Krzysztofa Koziorowicza jednak stawiły zacięty opór. Wymogły na rywalkach błędy i na minutę przed końcową syreną traciły zaledwie pięć punktów i miały piłkę z boku. Niestety z czystej pozycji nie trafiła Bortelova i stało się jasne, że to gospodynie wygrają.