,

Lista aktualności

Lotos nadal mocny

W piątkowy wieczór koszykarki UTEX-u ROW Rybnik rozegrały pierwszy mecz w 2010 roku przed własną publicznością. Co ważne do składu wróciły Katarzyna Krężel i Martyna Koc, które po przerwie świąteczno-noworocznej borykały się z problemami zdrowotnymi.

,

Po wysokiej porażce z Wisłą w Krakowie podopieczne Mirosława Orczyka, chciały udowodnić, przede wszystkim sobie, że potrafią grać w koszykówkę. Było to bardzo ważne w aspekcie dwóch kolejnych meczów UTEX-u. Przyszłotygodniowe spotkania z INEĄ AZS Poznań i ŁKS-em Siemens AGD Łódź w dużej mierze mogą wpłynąć na ocenę całego sezonu w wykonaniu rybniczanek. Pomimo, że Orczyk dysponował pełnym składem, w rywalizacji UTEX ROW Rybnik - Lotos Gdynia faworyt był jeden. I nie były to zawodniczki ze Śląska. Pierwsze akcje spotkania to dominacja przyjezdnych. Trójką popisała się Olivia Tomiałowicz, partnerki dorzuciły kolejne oczka a na tablicy pojawił się wynik 7:0 na korzyść Lotosu. Na szczęście dla kibiców z Rybnika w dobrym momencie przebudziły się rybniczanki i nawiązały walkę z aktualnymi mistrzyniami Polski. Dwa razy trafiła Devania Hampton, z wolnego Katarzyna Krężel, co spowodowało, że przewaga Lotosu została zniwelowana do czterech punktów. Chwilę później swoje, dosłownie, pięć minut miała Erin Phillips. Dwukrotnie trafiła zza linii 6.25, dorzuciła jedną dwójkę i po pierwszej kwarcie miała na koncie osiem punktów. Dla UTEX-u punktowała Nikita Bell. Po pierwszych dziesięciu minutach prowadziły gdynianki 22:14. Druga kwarta zaczęła od celnego rzutu Louice Helvarsson. Później do głosu doszły Martyna Koc, Monika Sibora i Krężel, które popisały się celnymi rzutami za trzy i doprowadziły do remisu po 25. W kolejnych akcjach rybniczanki miały kilka okazji aby objąć prowadzenie. Niestety, w decydujących momentach zabrakło dokładności, co wykorzystały podpieczne Jacka Winnickiego. Na przerwę zawodniczki schodziły przy prowadzeniu Lotosu 29:25. Drugą połowę bardzo zmobilizowane rozpoczęły zawodniczki z Gdyni. Kilka popisowych akcji Tanishy Wright, celny rzut Magdaleny Leciejewskiej i przewaga mistrzyń Polski urosła do 10 oczek. Dzięki punktom Whitney Boddie oraz Nikity Bell pojawiła się kolejna szansa dla UTEX-u na odrobienie strat. Niestety, fatalne kilka minut zaliczyła Bell. Popełniła błąd kroków, stratę a w kontrataku zamiast podać piłkę sama zdecydowała się na rzut i to niecelny. W międzyczasie za pięć fauli spadła Monika Sibora. Tego nie mogły nie wykorzystać przyjezdne. Grając spokojnie, bardzo twardo w obronie powiększały przewagę. Przed ostatnią kwartą prowadziły 52:34. Ostatnie dziesięć minut nie przyniosło zmiany obrazu gry. Pod koniec meczy nieco zrehabilitowała się Bell, przeprowadzając dwie akcje 2+1. Ostatecznie Lotos Gdynia pokonał UTEX ROW Rybnik 63:47. Rybniczanki muszą zdecydowanie poprawić grę w ofensywie, jeżeli chcą z wyjazdu do Poznania i Łodzi przywieźć komplet punktów. Gdynianki mimo zwycięstwa nie zaprezentowały poziomu, który pozwoliłby im myśleć o spokojnej obronie tytułu. Na chwilę obecną Wisła Can-Pack Kraków i KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. wydają się być ekipami zdecydowanie silniejszymi. Ale to nie jest zmartwienie rybniczanek. Krężel, Koc, Sibora muszą znaleźć wspólny język z Bell, Whitney Boddie i Hampton. Wtedy o punkty kibice w Rybniku mogą być spokojni.