Gdy w 31. minucie meczu Lotos Gdynia prowadził 55:44 wydawało się, że w dziewiątym już meczu rozgrywanym pomiędzy tymi zespołami Polki po raz trzeci odniosą zwycięstwo. Nic bardziej mylnego. Gospodynie grały do samego końca, a gdyńskie koszykarki z każdą minutą były coraz bardziej zmęczone. Jeszcze na niespełna 1,5 minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Lotos prowadził 58:56 i miał piłkę w swoich rękach. Niestety za trzy nie trafiła Paulina Pawlak, a sędziowie dopatrzyli się faulu w ataku Eweliny Kobryn, chwilę później kolejny faul popełniła Paulina Pawlak. Takiego prezentu nie zmarnowała Gruda dwukrotnie trafiając z linii rzutów wolnych. W odpowiedzi co prawda trafiła za 3 pkt Whitemore, ale sędziowie tych punktów nie zaliczyli.
W dogrywce drużyna US Valenciennes Olympic bardzo szybko zbudowała sobie bezpieczną przewagę, której mimo ambitnej gry polskiego zespołu, nie oddała już do końca spotkania. Niemniej Lotos Gdynia, pod nieobecność Krzysztofa Koziorowicza (ze względu na zapalenie stawu łokciowego nie mógł pojechać z zespołem do Francji), zagrał bardzo dobrze i z nadzieją na wygrane możemy oczekiwać kolejnych meczów.
US Valenciennes Olympic - Lotos Gdynia 75:67 (16:21, 16:10, 10:18, 16:9, 17:9)
USVO: Gruda 18, Harrower 13, Gomis 11, Garvao-Zakrzewski 10, Hermouet 9, Grgin-Fonseca 8, Tuvic 4, Bade 2, Godin 0.
Lotos: Veselovski 18, Whitmore 15, White 14, Anderson 8, Leciejewska 6, Kobryn 4, Pawlak 2, Ryukhina 0, Jokovic 0.
Statystyki
15.11.2006 22:15, Wojciech Strzebińczyk
Euroliga: Dogrywka przekreśliła cały trud
Dopiero dodatkowy czas gry rozstrzygnął losy meczu pomiędzy drużynami US Valenciennes Olympic i Lotosu Gdynia. Do dogrywki wcale by nie doszło gdyby sędziowie zaliczyli trójkę Whitmore, którą trafiła równo z końcową syreną. Zespół USVO wygrał bowiem z gdyniankami 75:67 i tym samym odniósł pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach. Polki wciąż pozostają bez wygranej, choć postawa Lotosu we Francji napawa optymizmem.
15.11.2006 22:15, Wojciech Strzebińczyk