Lista aktualności

Było mi naprawdę SUPER MIŁO!!!

Sentymentalny powrót do Poznania będę wspominać mile, chociaż gdybyśmy wywiozły 2 punkty z mojego miasta wspominałabym jeszcze milej. Nie lubię przegrywać, tym bardziej jeżeli ma się coś do udowodnienia.

Gratuluję jednak dziewczynom z Poznania i życzę samych zwycięstw do końca oraz spokojnego utrzymania się w lidze. Nie ukrywam, że początkowo strasznie się bałam konfrontacji w Poznaniu, ale to było na początku sezonu. Teraz wiadomo, dużo się pozmieniało, niezdrowe emocje opadły, i z czystą głową można było przyjechać i grać jak najlepiej się potrafi. Fantastycznie było spotkać lafiryndy z byłego zespołu - Wera, Guciu, Puma, Mrozik, Puma, Redka, no i niech będzie też Skobel - pozdrawiam jeszcze raz, i przepraszam, że nie znalazłam więcej czasu na ploteczki przy truskawkach. Bukiet kwiatów, rodzinka i znajomi na trybunach, ale przede wszystkim kibice z AZS-u spowodowali, że łza w oku się zakręciła. Przywołali wspomnienia... Jeszcze raz dziękuję. Ten sezon jest co najmniej dziwny. Cieszę się, że okienko transferowe nie trwa dłużej, bo można odsapnąć na 7. kolejek do końca rundy zasadniczej. Ze spokojem można przygotowywać się do kolejnych spotkań, nie obawiając się jakiś niespodzianek. Ja osobiście nie pamiętam, aby w jakimkolwiek sezonie w zespołach odbywały się takie rotacje zawodniczek, jak to miało miejsce obecnie. Zespoły zatrudniały, testowały, zwalniały, po czym brały kolejne zawodniczki na próbę. Trudno tutaj stwierdzić, który zespół wiódł prym w takich działaniach, ale jako ciekawostkę mogę podać, że tylko nasza drużyna - ROW Rybnik nie pozyskał nowej zawodniczki w trakcie trwania sezonu!!! Cała reszta, tj. 12 zespołów rotowało w większym lub mniejszym stopniu swoim składem. Dziwny sezon. Ale jak już wspomniałam, do końca rundy zasadniczej 7. kolejek, i nastał spokój na rynku transferowym. Teraz najgorętsza walka trwa o wejście do ósemki. Mecze zespołów ze środka i końca tabeli są bardzo ciekawe, toczone do ostatniej kropli krwi, do ostatniego gwizdka. A wynik, często pomimo wysokiego prowadzenia jednej z drużyn, jest do końca nieprzewidywalny. Dziwny jest ten sezon... Nie mogę nie wspomnieć o fantastycznej zimie w tym roku. Od razu widać ocieplenie klimatu... Zasypana cała Polska, ale zimowa pogoda w jakiś dramatyczny sposób nie wpłynęła na mecze. Zespoły stawiają się na spotkania o czasie, bez spóźnień i bez niespodzianek. Nie można tego powiedzieć o zawodniczkach - na które śnieżna pogoda działa pobudzająco. Ostatni nasz wyjazd na mecz przerodził się w wojnę na śnieżki, lód i na... pomidory. Jak w autobusie zabrakło śniegu, tudzież lodu do okładania, w ruch poszły pomidory. Prawie jak La Tomatina w Buñol, w Hiszpanii. Czerwona wojna zakończyła się szybko, bo pomidor był tylko jeden, a widok osoby która nim dostała w twarz był... bezcenny. Nie będę zdradzać kto to. To jest nasza mała, zespołowa tajemnica. Nasz kierowca - Zyga, nie był happy. Myślę, że to nie koniec tej wojny - bo i śniegu dużo, i chęć zemsty jest ogromna. Aż się boję... Muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona faktem, iż mojego bloga czytają także... sędziowie. Serdecznie ich pozdrawiam, mając nadzieję na pozytywne gwizdki ;) Dla rozbawienia Was wysyłam linka do obejrzenia. Mam nadzieję, że nie trzeba będzie kiedyś grać w kombinezonach... http://sport.wp.pl/kat,109318,title,Wypiela-sie-i-Kombinezon-nie-wytrzymal,wid,11870844,wiadomosc.html Pozdrawiam Siba