03.02.2010 21:54, Rozmawiał: Mariusz Kolekta
Nieodkryte talenty: Aleksandra Łata
Wiele klubów grających w Ford Germaz Ekstraklasie zajmuje się szkoleniem młodzieży. Dzięki temu, sporo młodych zawodniczek może podpatrywać swoje starsze koleżanki grające w najwyższej klasie rozgrywkowej i od nich uczyć się kunsztu koszykarskiego. Są też utalentowane zawodniczki grające w niższych klasach rozgrywkowych, o których być może usłyszymy w niedalekiej przyszłości, a które marzą by zagrać w ekstraklasie.
03.02.2010 21:54, Rozmawiał: Mariusz Kolekta
Jedną z nich jest Aleksandra Łata - młoda, utalentowana zawodniczka MKS MOS-u Wrocław, grająca także w Ślęzie Siechnice. Ola w dolnośląskiej lidze juniorek starszych w dotychczasowych sześciu spotkaniach rzuciła dla swojej drużyny 90 punktów co daje średnią 15 pkt na mecz, natomiast w juniorkach notuje 21 pkt na mecz. Jest jednocześnie jedną z najbardziej wyróżniających się koszykarek młodego pokolenia na Dolnym Śląsku i właśnie z Aleksandrą Łatą mieliśmy przyjemność porozmawiać.
Jak rozpoczęła się twoja przygoda z koszykówką?
- W piątej klasie Szkoły Podstawowej nr 18 koleżanka spytała, czy nie pójdę z nią na trening. Odpowiedziałam - jasne, czemu nie. Treningi odbywały się na ul. Zemskiej. Zafascynowała mnie koszykówka i tak zaczęła się moja przygoda z basketem.
Czy oprócz basketu, interesujesz się lub grasz w jakiś inny sport?
- Interesuję się praktycznie każdym sportem, zaraz po koszykówce, którą kocham, uwielbiam pływać i grac w siatkówkę.
Jaki jest twój obecnie największy sukces?
- Obecnie moim największym sukcesem jest powołanie do szerokiej Kadry Reprezentacji Polski U16 w 2007 roku oraz tytuł króla strzelców Dolnego Śląska.
A o czym marzysz?
- Moim marzeniem jest gra w ekstraklasie na jak najwyższym poziomie. Marzyć można, więc marzy mi się gra w WNBA.
Wzorujesz się na kimś? Masz jakiegoś idola lub idolkę?
- Idoli nie mam, mogę powiedzieć tylko, że bardziej od żeńskiej podoba mi się męska koszykówka, której wciąż niestety we Wrocławiu nie ma...
Swego czasu we Wrocławiu Ślęza grała w ekstraklasie. Obecnie wrocławska koszykówka żeńska jest daleko od ekstraklasy - nie martwi cię taki stan rzeczy?
- Owszem, martwi to zarówno mnie jak i moje koleżanki. Mamy dobry, zgrany zespół Juniorek Starszych i chciałybyśmy grać razem dalej. Wierzę, że w niedalekiej przyszłości sytuacja dotycząca ekstraklasy się zmieni. Wrocław zasługuje na żeńską drużynę w Ford Germaz Ekstraklasie. Póki co pozostaje nam walka w niższych ligach rozgrywkowych.
Twoja ulubiona liczba?
- Zdecydowanie numer siedem, z którym gram. Wybrany został podczas jednego z pierwszych treningów. Przy wyborze podpowiadał mi... tato. (śmiech)
Oprócz treningów znajdujesz jeszcze czas na naukę? Gdzie obecnie się uczysz?
- Uczę się w XII LO we Wrocławiu, w klasie o profilu biologiczno-chemicznym. Myślę, że jestem na tyle pracowita, by spokojnie móc pogodzić naukę z basketem co też staram się czynić. Zapału i energii także nie brakuje.
W wolnych chwilach...
- Spotykam się ze znajomymi, a wieczorami, gdy tylko to możliwe gram na pianinie.
Czy masz jakieś przesądy?
- Na szczęście nie.
Jakiej muzyki słuchasz?
- Można powiedzieć, że każdego rodzaju. W dużej mierze zależy to od nastroju lub sytuacji w której jestem.
Którego trenera koszykarskiego cenisz najbardziej?
- Na to pytanie dość trudno mi odpowiedzieć w tak młodym wieku. Uważam, że najbardziej pamięta się i ceni swego pierwszego trenera - w moim przypadku była to pani Iwona Błaszak.
Jaki jest twój ulubiony przedmiot w szkole?
- Zdecydowanie biologia.
Opowiedz co jest twoją najmocniejszą stroną?
- Jeśli chodzi o basket - nie boję się mijać rywalek wykorzystując swoją szybkość. Jeśli chodzi o charakter - opanowanie i pogoda ducha, duży dystans do wszelakich spraw i własnej siebie.
A nad czym musisz jeszcze popracować?
- Myślę, że nad rzutem za trzy punkty.
Grasz obecnie w MOS-ie Wrocław, a także w Ślęzie Wrocław. Jak godzisz grę w tych obu klubach?
- Od zawsze przyzwyczajona jestem do rozgrywania sporej ilości meczów w dwóch kategoriach wiekowych. W tym sezonie grać będę w juniorkach i juniorkach starszych w MKS MOS oraz w I lidze B w Ślęzie. Póki co zdrowie dopisuje i chęci jak najbardziej.