20.02.2010 18:27, Tomasz Janowicz
Nokaut już w pierwszej kwarcie!
Koszykarki Super-Pol Tęczy Leszno chyba szybko będą chciały zapomnieć o meczu, w którym były, używając terminologii bokserskiej, niemiłosiernie punktowane i kilka razy na deskach. Energa Toruń, niczym bokser wagi ciężkiej, co minutę dobijał miejscowy zespół.
20.02.2010 18:27, Tomasz Janowicz
Już w pierwszej kwarcie uwidoczniła się przewaga przyjezdnych. Szeroka ławka, bardzo dobre warunki fizyczne torunianek oraz szybka i skuteczna gra w ataku doprowadziła do tego, że Tęcza chyba już po kilku minutach gry straciła wiarę w wygraną. Mnożyły się niecelne rzuty, straty i szwankowała obrona.
Każda kolejna kwarta pogłębiała tylko przepaść, jaka w tym meczu dzieliła oba zespoły. Trener leszczynianek nawet w przerwie, w szatni, nie potrafił zmobilizować swoich podopiecznych do lepszej gry. Po zmianie stron bowiem obraz gry nie uległ zasadniczym zmianom. Trener Omanic był natomiast z każdą upływającą minutą coraz bardziej skłonny do wpuszczania na parkiet głębszych rezerw. Zawodniczki, które pojawiały się po toruńskiej stronie wcale jednak nie były słabsze od swoich poprzedniczek i nadal zwiększały przewagę punktową.
W końcówce wydawało się już, że padnie nawet magiczna setka. Wtedy pozostałoby chyba tylko rzucić ręcznik na ring i się poddać. Na szczęście dla leszczyńskich kibiców tak się nie stało. Leszczynianki zagrały trochę lepiej w końcówce pojedynku i uniknęły kompromitacji.
Nie ulega jednak wątpliwości, że był to najgorszy mecz w wykonaniu ekipy trenera Jarosława Krysiewicza w tym sezonie, jaki można było obejrzeć w Trapezie. Energa natomiast potwierdziła swoją obecną siłę, przedłużyła passę zwycięstw i pokazała, że jest w stanie realnie włączyć się w walkę o medale.