10.03.2010 13:30, Jakub Jakubowski
All Star Game za nami
W akcji najlepsze koszykarki świata, magiczne popisy dunkerów, niezapomniane show cheerleaderek, a wszystko wobec prawie stu akredytowanych dziennikarzy i kompletu publiczności, wśród której nie zabrakło najwyższych władz światowej koszykówki - tak wyglądał Euroleague Women All Star Game. Impreza, która odbyła się w Gdyni z pewnością będzie kandydować do miana Imprezy Roku.
10.03.2010 13:30, Jakub Jakubowski
- To była najlepsza promocja żeńskiej koszykówki, jaką można sobie wyobrazić. Tego, co tu przeżyłyśmy nie da się po prostu opisać. Spodziewałam się, że publika dopisze, że będzie na meczu świetna atmosfera, wszak w Gdyni gram nie pierwszy raz. Ale to, co spotkało nas w trakcie dwudniowego pobytu w Gdyni pozostanie na długo w mojej pamięci. Show w Teatrze Muzycznym było niesamowite - mówiła najlepsza koszykarka świata, grająca na co dzień w Spartaku Moskwa, Diana Taurasi.
Wtórował jej prezydent FIBA Europe George Vassilakopoulos. - Gdynia, władze miasta, władze klubu Lotos Gdynia, po raz kolejny udowodniły, że są znakomitym organizatorem. Byliśmy świadkami fantastycznego widowiska, które odbyło się w pięknym mieście, w jednym z najpiękniejszych obiektów Europy, z udziałem rewelacyjnych zawodniczek i rewelacyjnych kibiców. Jestem przekonany, że Gdynia byłaby świetnym miejscem na miasto gospodarza przyszłorocznych Mistrzostw Europy kobiet - mówił prezydent FIBA.
Dla koszykarek to były pracowite dwa dni. Ale bardzo przyjemne. Na początek uroczysta prezentacja w gdyńskim Teatrze Muzycznym. Po prezentacji na zawodniczki i gości czekała nie lada gratka w postaci programu artystycznego przygotowanego przez aktorów Teatru Muzycznego. Taneczne i wpadające w ucho przeboje poparte znakomitą choreografią porwały do zabawy całą publiczność, a w stronę aktorów co chwilę z rąk koszykarek leciały kwiaty.
- Cieszę się, że wszystkie tak dobrze się bawiłyśmy. Wszystkie byłyśmy trochę zmęczone po tych perypetiach z samolotami, ale w teatrze nikt już o tym nie pamiętał. Nie ma co ukrywać, aktorzy nas trochę rozruszali a ja mam nadzieję, że my we wtorek rozruszamy publiczność na hali - mówiła w poniedziałek Agnieszka Bibrzycka.
Tak się stało w istocie. Zanim jednak koszykarki zaprezentowały się przed kibicami, od rana uczestniczyły w różnego rodzaju wydarzeniach. Odwiedziły między innymi Dom Dziecka w Gdyni Demptowie, oddział dziecięcy Szpitala Miejskiego. Wszystkie dzieci zostały obdarowane prezentami, nie zabrakło też czasu na długie rozmowy. Zawodniczki przeprowadziły też pokazowy trening dla młodzieżowych drużyn biorących udział w dwóch turniejach rozgrywanych w Gdyni jako imprezy towarzyszące All Star Game.
- Cieszę się ogromnie, jak widzę z jakim zaangażowaniem te młode dziewczęta garną się do treningu, z jaką uwagą słuchają i z jaką dokładnością wykonują ćwiczenia. Wierzę, że za parę lat niektóre z tych dziewczyn będę mogła oglądać w All Star Game - mówiła Sandrine Gruda, najlepsza koszykarka Europy.
Kulminacyjnym punktem był wieczorny Mecz Gwiazd, w którym nie zabrakło polskich i gdyńskich akcentów. W zespole Europy zagrała była koszykarka Lotosu - Agnieszka Bibrzycka i obecna Ivana Matović. Natomiast w drużynie Reszty Świata znalazła się Erin Phillips. Na ławkach trenerskich zasiedli Dariusz Maciejewski i Jacek Winnicki. Oprawa godna finału Mistrzostw Europy. Młodszą część widowni rozruszał "elektryczny" Kaczorex znany z programu "Mam Talent", starszą do tańca porwała Orkiestra Pstrong. Prezentacja zawodniczek w scenerii sztucznych ogni, nagroda dla Sandrine Grudy za tytuł Najlepszej Koszykarki Europy były tylko preludium do późniejszych wydarzeń. Reprezentantki Europy i Reszty Świata stworzyły niezapomniane show, w którym było wszystko to, co jest solą żeńskiej koszykówki: spontaniczność, odrzucenie schematów, widowiskowość i przewaga ataku nad obroną. Nie zabrakło też wsadu, którego autorką była Candice Dupree. Co prawda na rozgrzewce, ale kibice bili brawo na stojąco. Sam mecz miał tak zmienną historię, że ciężko go nawet opisywać. Zawodniczki postawiły na zabawę, było więc wiele widowiskowych akcji, efektownych podań, ekwilibrystycznych manewrów podkoszowych a prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Widać było, że wynik nie jest najważniejszy, ale tylko do 30 minuty, do stanu 75:72 dla Reszty Świata.
W ostatniej kwarcie "świat" trochę przycisnął chcąc wydrzeć Europie zwycięstwo. W 33 minucie po rzucie Catherine Joens było 79:74 dla Reszty Świata, ale wystarczyły niespełna trzy minuty i świetne akcje Emmeline Ndongue, aby to Europa prowadziła 84:79. Rywalki miały jeszcze jeden zryw i za sprawą Taj McWilliams wyszły na prowadzenie 87:86 na 3 minuty przed końcem. Prowadzenie dla Europy, prowadzonej przez duet Ismael Canto - Jacek Winnicki, odzyskała Ndongue, a zwycięstwo przypieczętowała niezawodna Agnieszka Bibrzycka trafiając za trzy punkty niemal równo z końcową syreną. Ostatecznie Europa pokonała Resztę Świata 93:89 i odniosła czwarte zwycięstwo w piątym w historii Meczu Gwiazd Euroligi. MVP Meczu Gwiazd została Agnieszka Bibrzycka, która zdobyła w tym spotkaniu 20 punktów, 6 razy trafiając za trzy punkty.
- Świetnie jest wrócić po latach do Gdyni i zagrać przed tą wspaniałą publicznością. Czułam wsparcie kibiców, a od dopingu przechodził przyjemny dreszczyk. Dziękuję fanom za ciepłe przyjęcie - mówiła po meczu najlepsza polska koszykarka i gwiazda UMMC Ekaterinburg.
Nie mniej braw od koszykarek zebrali artyści występujący w przerwie. Grupa dunkerów Slam Nation dokonywała cudów, a ich ekwilibrystyczne popisy oklaskiwane były na stojąco. Z kolei Francuz Antoine Jehanne z piłką do koszykówki wyczyniał takie cuda, jakie trudno sobie nawet wyobrazić. Męską część widowni o szybsze bicie serca przyprawiały piękne cheerleaderki z Litwy. Te dziewczyny naprawdę wiedziały, jak rozruszać publiczność.
Tradycją Meczu Gwiazd jest także konkurs rzutów za trzy punkty. Do rywalizacji stanęły Diana Taurasi, Agnieszka Bibrzycka, Catherine Joens, Penny Taylor oraz dwie młode zawodniczki Lotosu Gdynia, Olivia Tomiałowicz i Claudia Sosnowska. Obie były trochę stremowane, ale zaprezentowały się przyzwoicie. Z Dianą Taurasi, która wygrała konkurs, nie miały jednak szans.
To były niezapomniane dwa dni z żeńską koszykówką na najwyższym światowym poziomie. Oby więcej takich imprez w naszym kraju.