,

Lista aktualności

Rafał Sroka: Rywale Wisły w Final Four

Kiedy rok temu przed decydującym spotkaniem o trzecie miejsce w rozgrywkach Ford Germaz Ekstraklasy rozmawiałem w Polkowicach z generalnym menedżerem Wisły Can-Pack Kraków Panem Piotrem Duninem-Suligostowskim mój rozmówca stwierdził, że jest to jeden z najważniejszych meczów w historii klubu. Słowa te okazały się prorocze, a zwycięstwo nad CCC dało oprócz brązowych medali szansę na grę w Eurolidze.

,

Teraz, dzięki tamtej wygranej, jesteśmy świadkami jednego z największych sukcesów w polskiej kobiecej koszykówce klubowej. Wisła Can-Pack Kraków awansując do "finału czterech" zawitała do europejskiej elity. W przekroju całego sezonu euroligowego udowodniła swoją postawą, że ten historyczny sukces jest jak najbardziej zasłużony. Klub zawdzięcza go świetnej organizacji, profesjonalnemu podejściu do pracy wszystkich, zaczynając od działaczy, poprzez trenerów i zawodniczki. W opinii jednego z największych twórców tego sukcesu - generalnego menedżera klubu Pana Piotra Dunina-Suligostowskiego został stworzony plan, który pozwoli mimo napiętego terminarza rozgrywek Ford Germaz Ekstraklasy optymalnie przygotować się zarówno do rozgrywek ligowych jak i do Final Four Euroligi. Czy stać będzie wiślaczki na pokonanie gospodyń turnieju finałowego, drużyny Ros Casares Walencja? Piotr Dunin-Suligostowski potwierdza, że będzie to bardzo trudne zadanie. Jednak przy dobrej dyspozycji wiślaczek i skutecznym rozpracowaniu przeciwnika uważam, że jest to jak najbardziej wykonalne a hiszpanki z grona finalistów wydają się być najbardziej w zasięgu naszego zespołu. Przyjrzyjmy się rywalkom krakowskiej drużyny w Final Four. Zacznijmy od gospodarza turnieju, zespołu Ros Casares Walencja, z którym przyjdzie się zmierzyć w spotkaniu półfinałowym. Oczywiście trudno szukać w tej drużynie słabych punktów, bowiem w finałowej rozgrywce spotkają się najmocniejsze kadrowo zespoły. Na kogo jednak zwrócić trzeba będzie uwagę w sposób szczególny? Najgroźniejszą w walce pod tablicami będzie amerykańska skrzydłowa Delisha Milton-Jones. Mierząca 186 cm silna skrzydłowa hiszpańskiego zespołu ma za sobą wiele sukcesów nie tylko w lidze zawodowej WNBA ale także w reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Jej atutem jest z pewnością wielka wszechstronność w grze, poparta jednocześnie wysoką skutecznością nie tylko w rzutach z pola trzech sekund. Ponad 15 punktów zdobywanych w każdym spotkaniu mówi samo za siebie. Milton-Jones może sprawić nam wiele problemów, a tu jeszcze do debla dochodzi druga podkoszowa zawodniczka światowego formatu Erica De Souza. Brazylijka, imponująca wyjątkowymi umiejętnościami w grze podkoszowej, będzie twardym orzechem do zgryzienia. Mimo 197 centymetrów wzrostu jak mało kto dysponuje nieprzeciętnymi zdolnościami motorycznymi a ponad 12 zdobywanych punktów w każdym spotkaniu przy 54 procentach skuteczności oddawanych rzutów to imponujący wynik. Jeśli dodamy do tego walkę pod obiema tablicami popartą liczbą blisko 9 zbiórek na mecz nie trudno będzie zauważyć , że mamy do czynienia z zawodniczką wybitną, z którą możemy mieć wiele kłopotów. Na domiar tego skrzydłowe zawodniczki wcale nie ustępują umiejętnościami wspomnianej dwójce. Na skrzydłach najgroźniejszy wydaje się być duet hiszpańsko-czeski: Anna Montanana i Jana Vesela. Pierwsza z nich już na Mistrzostwach Europy pokazała wielką klasę. Imponuje przede wszystkim bardzo dobrą skutecznością rzutów z gry (57%, przy 8,7 punktu na mecz) i na ten element Montanany wiślaczki będą musiały uważać. Z kolei w przypadku Veseli jej atutem będzie z pewnością doświadczenie i walka o zbiórki pod obiema tablicami. Ale nie samą grą pod tablicami wygrywa się spotkania. Hiszpański zespół ma także na obwodzie wielkie znakomitości. Na tych pozycjach prym wiedzie Australijka Belinda Snell lubiąca zaskakiwać rywali szczególnie rzutami z dystansu. Ale drużyna Ros Casares to nie tylko armia zaciężna. Hiszpanki, w szczególności grające daleko od kosza, mają duży wkład w wyniki tego zespołu. Na które z nich należy zwrócić uwagę? Na pewno na Amaye Valdemoro. Obserwując jej grę z pewnością trenerzy Wisły Can-Pack zauważyli, że potrafi wykorzystać fragment boiska by dojść do czystej pozycji rzutowej. Valdemoro jest przy tym bardzo skuteczna, a średnia ponad 12 punktów na mecz nie jest dziełem przypadku. I wreszcie ostatnia, której można się obawiać. Laia Palau po odejściu Rebekki Hammon to jedyna opcja na pozycji rozgrywającej. I tutaj trzeba uważać na jej umiejętność napędzania do szybkiej gry swojego zespołu, a także przegląd sytuacji przekładający się na liczne asysty, z których słynie hiszpańska rozgrywająca. Z pewnością możemy ustępować naszym rywalkom w grze kombinacyjnej, w której to potrafią otwierać koleżanki na czystych pozycjach do rzutu. Największa liczba asyst na mecz z wszystkich drużyn jest potwierdzeniem tej tezy (16.6 przy 13.8 krakowskiego zespołu). Pod tablicami w elemencie zbiórek idealny remis (37.9 na mecz). Również w skuteczności rzutów z gry nie mamy powodów do kompleksów. Co prawda wyższą skuteczność rzutów trzypunktowych notują nasze rywalki (36.5%) ale i tutaj wiślaczki będą z pewnością bardzo czujne. Gdzie więc szukać przewagi? Myślę, że kluczem będzie silna gra defensywna. Drużynie Ros Casares zdarza się pod presją popełniać wiele błędów i tutaj szansa dla Wisły-Can-Pack Kraków. Mimo przewagi hiszpańskiej drużyny na papierze pozostaje wierzyć, że trener Jose Hernandez znów wyciągnie piątego asa z rękawa i zaskoczy swoich rodaków. Będzie z pewnością dodatkowo zmotywowany możliwością pokonania swoich rodaków. Wisła-Can Pack pokazała w rozgrywkach Euroligi wielkie serce do walki i wierzę, że przełoży się to na jeszcze lepszą grę wiślaczek, bo analizując grę naszego zespołu w Eurolidze o przygotowanie pod każdym względem możemy być spokojni. Czas na rosyjskich gigantów. Zacznijmy od zespołu bliższego naszemu sercu ze względu na występującą w nim reprezentantkę Polski - Agnieszkę Bibrzycką. O jej znaczącej roli w drużynie UMMC Jekaterinburg nikogo nie trzeba przekonywać. Popularna "Biba" jest liderem punktowym swojej drużyny przy naprawdę imponującej skuteczności (13,7 punktów przy 51.6% rzutów za 2 punkty i aż 43.9% za 3 punkty). Jak groźne jest amerykańskie trio: Candace Parker, Cappie Pondexter i Deanna Nolan nikogo nie trzeba przekonywać. Pierwsza z nich umiejętnie radzi sobie w grze pod koszami ze średnią 12,8 punktu i liczbie blisko 9 zbiórek w każdym spotkaniu. Pozostałe dwie to dobrze nam znane zawodniczki operujące daleko od kosza i zachwycające nas nie tylko skutecznością ale finezją i nieprzeciętnymi zdolnościami motorycznymi. W obecnym sezonie skuteczniejsza jest Pondexter (11.3 puntu na mecz przy znakomitej blisko 60% skuteczności). Jeśli chodzi o Nolan nie zachwyca zdobyczami punktowymi, ale na tak wybitną zawodniczkę, w takim turnieju, każdy będzie musiał uważać. Pod koszem siła rosyjskiej drużyny jest równie wielka jak na obwodzie. Obok Parker w drużynie UMMC Jekaterinburg występuje przecież Ann Wauters. Mierząca 195 centymetrów Belgijka ma duże doświadczenie i powinna to wykorzystać na tym turnieju. Ktoś mógłby powiedzieć co to za zespół jeśli Rosjanki w ogóle nie odgrywają w nim znaczącej roli. A jednak i one mają duży wkład w grę swojej drużyny. Maria Stepanova od lat zachwyca nieprzeciętnymi umiejętnościami, zwłaszcza w wykonywaniu manewrów podkoszowych. Z kolei Svetlana Abrosimova to zawodniczka o wielkim talencie rzutowym, specjalizująca się szczególnie w akcjach trzypunktowych. Jakby tego było mało w kadrze tego zespołu są także dwie aktualne mistrzynie Europy, których rola jest nieoceniona. Każdy zespół chciałby mieć w swoich szeregach taką rozgrywającą jaką jest leworęczna, specjalizująca się zwłaszcza w asystach Celine Dumerc. Pod koszem dodatkowym wsparciem dla drużyny z Rosji jest z kolei Sandrine Gruda, czołowa centerka mistrzostw Europy z imponującą średnią punktową 10.3 na mecz. Koszykarki UMMC Jekaterinburg marzą o zdobyciu trofeum? Aby wykonać pierwszy krok do celu potrzebne będzie zwycięstwo w pojedynku półfinałowym z odwiecznym rywalem z Moskwy. Spartak dysponuje bowiem niewiele gorszym składem. Jest to jednak drużyna, w której zadania poszczególnych zawodniczek są ściśle określone, zaś gra zespołu łatwiejsza do przewidzenia. Kto oglądał mecz ćwierćfinałowy w Stambule mógł się przekonać jak wiele w zespole z Moskwy zależy od Diany Taurasi. To prawdziwy lider punktowy Spartaka, koszykarka która w każdym momencie gry jest w stanie wziąć ciężar gry na siebie, prowadząc drużynę do wygranych. Oczywiście nie jest ona osamotniona w swoich poczynaniach. Pod koszem drużyna z Moskwy może liczyć na niezwykle waleczną Sylvie Folwes, która legitymuje się średnią blisko 15 punktów i 9 zbiórek w każdym spotkaniu. Skutecznie wspiera ją Janel McCarville znana z dobrej defensywy i wysokiej skuteczności w rzutach dwupunktowych. Grą zespołu kieruje oczywiście Sue Bird, występująca z powodzeniem na parkietach WNBA od 2002 - aktualna koszykarka Seattle Storm. To jak wspaniale potrafi dogrywać piłki do swoich koleżanek pokazała w występach w reprezentacji odnosząc sukcesy na mistrzostwach Świata i Igrzyskach Olimpijskich. Pierwszą piątkę uzupełnia utalentowana i utytułowana Łotyszka Anete Jekabsone-Zogota, czołowy strzelec niedawnych mistrzostw Europy. Z pewnością jej wyjątkowe umiejętności strzeleckie mogą pomóc drużynie Spartaka podczas turnieju finałowego. Czy pod koszem uda się koszykarkom z Moskwy zatrzymać UMMC? Wparciem dla amerykańskich zawodniczek powinna być Irina Osipova, która w tym sezonie spisuje się bardzo dobrze i działacze i trenerzy Spartaka bardzo liczą na dobrą postawę tej zawodniczki w "finale czterech". Kto zwycięży w tym półfinale? UMMC Jekaterinburg na papierze wydaje się dysponować mocniejszym składem, chociaż analizując statystyki obecnego sezonu Euroligi koszykarki Spartaka z grona finalistów są niemal w każdym elemencie gry najlepsze. Pozostaje nam życzyć sobie by wiślaczki sprawiły miłą niespodziankę na tej wielkiej, koszykarskiej imprezie. Wierzę, że stać je na zagranie wielkiego meczu z Ros Casares Walencja i awans do wielkiego finału Euroligi a potem już wszystko się może zdarzyć. Obyśmy tylko mieli szansę obejrzeć Final Four przynajmniej na telewizyjnych ekranach. Na Wasze opinie, pytania, pomysły czekam pod adresem mailowym coachrafa@wp.pl