,

Lista aktualności

Udany pościg Artego

Poprzednie dwa mecze Artego z ŁKS-em trzymały w napięciu do ostatnich sekund. Nie inaczej było w trzecim pojedynku tych drużyn.

,

Pierwsza kwarta zaczęła się od prowadzenia gospodyń i już po chwili było 12:7. Kolejne minuty należały jednak do przyjezdnych wśród których bardzo dobrze prezentowała się Alicja Perlińska i Ugochukwu Oha. Dzięki grze tych zawodniczek ŁKS utrzymywał zdobytą przewagę i z każdą minutą ją powiększał. Beniaminkowi brakowało liderki która by wzięła ciężar gry na swoje barki, taką miała być Ryan Coleman. Powrót po kontuzji Amerykanki nie był jednak udany, przez ponad 38 minut zdobyła 7 pkt i 9 zbiórek. Po pierwszych 20. minutach ŁKS schodził do szatni z przewagą 10 "oczek". - Gramy miękko, za słabo w obronie - komentował trener Ziemiński. Miejsce Aleksandry Kaji zajęła Sabina Parus która miała zatrzymać Alicję Perlińską, która trafiała z każdej pozycji inkasując 15 punktów. - Nie realizujemy tego co sobie założyliśmy, gubimy krycie i mamy problemy pod koszem. Mieliśmy zagrać agresywnie i kryć na całym boisku, a nie robiliśmy tego - mówił trener Bydgoszczy. Przerwa okazała się zbawienna. Artego zaczęło grać twardo w obronie, wymuszając błędy łodzianek. Pojawiły się przechwyty i możliwość gry z kontry. Eksploatowana przez niemal całe spotkanie Perlińska coraz częściej zaczęła się mylić. Bardzo dobrze spisywała się Marita Payne. Australijka biegała do szybkiego ataku niczym struś pędziwiatr. Jej postawa w ataku zaowocowała zmniejszeniem przewagi do 6 punktów i gwarantowane emocje w czwartej kwarcie. Właśnie ta odsłona okazała się kluczowa dla wyniku spotkania. Lori Crisman rządziła i dzieliła na "desce" (11 zb.). Była najczęściej faulowaną zawodniczką, wykorzystała to na linii rzutów wolnych, zdobyła z nich 9 puntów. Najważniejszy rzut oddała jednak ta, której mecz się nie układał - Ryan Coleman. Amerykanka trafiła za 3, przyczyniając się do trzeciego zwycięstwa z ŁKS-em i wydaje się, że tego najważniejszego.