,

Lista aktualności

Lotos Gdynia w finale po raz 15 z rzędu

Koszykarki Lotosu Gdynia pokonały Energę Toruń 76:48 i po raz 15 z rzędu awansowały do finału Ford Germaz Ekstraklasy, w którym zmierzą się z KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski. W rywalizacji o złoto dojdzie zatem do powtórki sprzed roku.

,

Piąty mecz półfinałowy nie dostarczył spodziewanych emocji. Stawka tego pojedynku na początku usztywniła oba zespoły. Dość powiedzieć, że przez ponad 3 minuty od rozpoczęcia meczu żadnej z drużyn nie udało się zdobyć punktów z gry. Było wtedy 2:0 dla Lotosu po rzutach wolnych Erin Phillips. Impas strzelecki przerwała w 4 minucie Ivana Matovic, która trafiła z półdystansu. Dopiero minutę później pierwsze punkty dla Energi zdobyła Agata Gajda. Ale gdynianki powoli się rozkręcały. Pod tablicami królowała Magdalena Leciejewska, która zbierała niemal każdą piłkę i zaraz uruchamiała Tanashę Wright lub Erin Phillips. Obie te zawodniczki grały szybko i kombinacyjnie. Czasami zbyt kombinacyjnie, ale taki system gry musiał w końcu zaskoczyć. Zaskoczył w końcówce kwarty, w której świetnie zagrała Louice Halvarsson. Szwedka weszła za Ivanę Matovic i była to bardzo dobra zmiana. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 17:8 dla Lotosu Gdynia. Drugą kwartę rzutem za trzy punkty otworzyła Halvarsson. Mistrzynie Polski rozkręciły się na dobre. Łatwo znajdowały sobie pozycje do rzutu i przede wszystkim były precyzyjne. Nie drżały im ręce, gdy musiały rzucać równo z syreną kończącą akcje (Wright, Leciejewska). W obronie zaś zagrały w tym okresie tak, że nawet Spartak Moskwa miałby problemy. Przez 4 pierwsze minuty drugiej kwarty Energa zdobyła tylko dwa punkty. Nic więc dziwnego, że w 14 minucie po rzucie Leciejewskiej było 28:10. Potem sprawy w swoje ręce wzięły Amerykanki. Hodges trafiła z półdystansu, potem za trzy punkty, a następnie popisała się akcją 2+1. Trójkę dołożyła też Wright, a potem jeszcze trafiła równo z syreną na koniec kwarty, którą gdynianki wygrały 27:9. W efekcie na przerwę obie drużyny schodziły przy stanie 44:17 dla Lotosu Gdynia. Po zmianie stron "trójki" Tomiałowicz, Phillips i akcja 2+1 Halvarsson zupełnie odebrały toruniankom chęć gry. W czwartej kwarcie trener Jacek Winnicki wpuścił na parkiet młode zawodniczki. Te stanęły na wysokości zadania i spisały się świetnie, a największe brawa od kibiców zebrały Magdalena Kaczmarska – za dwie akcje w stylu Alany Beard i Marta Urbaniak, która udowodniła, że warto na nią stawiać. Ostatecznie Lotos Gdynia wygrał 76:48 i już w niedzielę zagra pierwszy mecz o złoto w Gorzowie Wielkopolskim. Z kolei Energa Toruń, w której dzisiaj wyraźnie zawiodły liderki, w meczach o brąz zmierzy się z CCC Polkowice. - Gratuluję Lotosowi Gdynia zwycięstwa i awansu do finału. Wygrał zespół lepszy, ale moje dziewczyny udowodniły, że nawet z takim zespołem można podjąć walkę. Dzisiaj zdawaliśmy sobie sprawę ze stawki tego meczu, dziewczyny były bardzo skoncentrowane, ale ta koncentracja szybko z nich wyparowała - powiedział Elmedin Omanic, szkoleniowiec Energi. - Dziękuję za gratulacje od trenera Omanicia. Ten mecz nie odzwierciedlał przebiegu całej półfinałowej rywalizacji. Zespół z Torunia postawił bardzo trudne warunki. Zdawaliśmy sobie sprawę ze stawki meczu i od początku zagraliśmy agresywnie, byliśmy skoncentrowani, nie chcieliśmy popełnić błędu. Udało nam się wygrać 3:2 chciałem za to podziękować swoim dzieczynom, choć chcę podkreślić, że przełomowym był dla nas czwarty mecz w Toruniu, W którym udowodniliśmy, że mamy charakter - zakończył Jacek Winnicki, trener mistrzyń Polski.