,

Lista aktualności

Pierwsze rozdanie dla wicemistrzyń

Wciąż aktualne wicemistrzynie Polski lepsze od mistrzyń. Koszykarki KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. w pierwszym meczu finału Ford Germaz Ekstraklasy wygrały z Lotosem Gdynia 78:74. Jutro kolejne spotkanie.

,

Pierwsza połowa nie zapowiadała tak wielkich emocji, jakich byliśmy świadkami w tym meczu. Podopieczne Dariusza Maciejewskiego grały bardzo spokojnie, dokładnie i przede wszystkim znakomicie broniły. Gdynianki miały problemy ze znalezieniem sobie pozycji do rzutu, często traciły piłkę i przede wszystkim popełniały sporo fauli. Niemoc mistrzyń Polski najbardziej widoczna była w drugiej kwarcie. Przez prawie 5 minut gry podopieczne Jacka Winnickiego nie były w stanie zdobyć punktu! A gorzowianki grały jak w transie z minuty na minutę powiększając przewagę. Gospodynie grały przede wszystkim bardzo zespołowo i dokładnie rozgrywały akcje. W efekcie po pierwszej połowie meczu akademiczki prowadziły aż 40:27. W drużynie Lotosu na pochwały zasłużyły jedynie Ivana Matovic i Magdalena Leciejewska, które zdobyły 24 punkty z 27 zdobytych przez Lotos. Wśród gospodyń punktowało zaś aż 9 zawodniczek. Po zmianie stron obraz gry uległ diametralnej zmianie. Gdynianki w końcu zaczęły mocniej bronić, rywalki zaczęły się gubić i popełniać straty, po których Lotos wyprowadzał kontry. W 24 minucie, po indywidualnych akcjach Leciejewskiej i Tanashy Wright było już tylko 44:39 dla gospodyń. Świetnie zaczęła grać Erin Phillips. Australijka popisywała się efektownymi asystami i rzutami za trzy punkty (3 trójki w trzeciej kwarcie). Przed ostatnią odsłoną KSSSE AZS PWSZ prowadził tylko 57:52. Niestety, dobra i agresywna obrona została okupiona przewinieniami. Najbardziej "ucierpiały" podkoszowe zawodniczki Lotosu, Magdalena Leciejewska i Ivana Matovic, które przed ostatnią kwartą miały już po 4 faule. W efekcie gospodynie zdobyły kilka łatwych punktów spod samego kosza, gdyż strefa ta nie była już tak agresywnie broniona przez zagrożone 5 faulem koszykarki Lotosu. W pierwszych minutach dwie świetne akcje Roneeki Hodges spowodowały, że przewaga akademiczek stopniała do trzech punktów (59:56). W 35 minucie nastąpił jednak pierwszy z dwóch przełomowych momentów tego meczu. Ivana Matovic, kwestionując decyzję sędziego, została ukarana przewinieniem technicznym, a że był to jej 5 faul, musiała opuścić boisko. Co prawda kilkanaście sekund później, po akcji Hodges, gdynianki znowu miały tylko trzy punkty straty (64:61), ale wtedy nastąpił drugi przełomowy moment. Gdy wydawało się, że koszykarki Lotosu dopadną swoje rywalki, dwie przełomowe "trójki" trafiły Sidney Spencer i Justyna Żurowska. Rzuty te pozwoliły aktualnym wicemistrzyniom Polski na złapanie oddechu i utrzymanie przewagi. Na 1:43 sekundy przed końcem akademiczki prowadziły 71:66. Gdynianki w dwóch kolejnych akcjach nie były jednak w stanie zmniejszyć tej różnicy popełniając najpierw błąd 24 sekund, a potem Leciejewska popełniła faul w ataku. To było jej 5 przewinienie i musiała opuścić boisko. Samantha Richards wykorzystała jeden rzut wolny i było 72:66. Tuż po wznowieniu akcji całe boisko przebiegła Erin Phillips i trafiła za trzy punkty z nieprawdopodobnej pozycji. Australijka skopiowała swój wyczyn na 20 sekund przed końcem. Było wtedy 74:72 dla AZS. W końcówce jednak koszykarki z Gorzowa skutecznie wykonywały rzuty wolne i dowiozły zwycięstwo już do końca. Właśnie rzuty wolne były kluczem do sukcesu. W całym meczu koszykarki z Gorzowa 37 razy stawały na linii rzutów wolnych, trafiły aż 30 razy. Lotos z wolnych zdobył zaledwie 8 punktów. W poniedziałek o godzinie 18 w Gorzowie mecz numer 2.