,

Lista aktualności

Energa ma brąz!

Koszykarki Energi Toruń z brązowymi medalami mistrzostw Polski. Podopieczne Elmedina Omanicia pokonały w czwartym meczu małego finału CCC Polkowice 58:57 i tym samym zapewniły sobie trzecie miejsce na finiszu Ford Germaz Ekstraklasy.

,

Polkowiczanki zaczęły tak jak dzień wcześniej - od niecelnych rzutów, nieprzemyślanych podań, strat. Po pierwszej kwarcie przegrywały różnicą ośmiu punktów. W drugiej nadal miały olbrzymie problemy z wstrzeleniem się w kosz rywalek. Dość wspomnieć, że na 12 rzutów za trzy punkty, tylko dwa znalazły drogę do kosza. Nie lepiej było ze skutecznością za dwa. 27 procent celnych rzutów to nie jest powód do dumy dla zespołu, który myśli o wskoczeniu na podium mistrzostw Polski. Nic więc dziwnego, że wykorzystujące przewagę w strefie podkoszowej torunianki do przerwy powiększyły przewagę do 18 punktów. Podopieczne trenera Elmedina Omanicia dominowały zwłaszcza pod tablicami, co skutkowało wieloma ponowianymi akcjami. Ledwie 20 punktów zdobytych przez gospodynie do przerwy nie napawały optymizmem przed drugą połową. Jednak okazało się, że po raz drugi minuty spędzone w szatni sprawiły, że w zespole CCC zaszła metamorfoza, którą w kategoriach racjonalnych trudno wytłumaczyć. Po zmianie stron polkowiczanki pokazały olbrzymi charakter. Zaczęły walczyć z poświęceniem godnym spraw znacznie istotniejszych niż mecz koszykówki, co zaowocowało większą ilością zbiórek zarówno na tablicy atakowanej, jak i bronionej. Znów kapitalną partię rozgrywała Shannon Bobbitt, która kończyła wiele akcji wejściami pod kosz. Te, choć to wbrew logice kończyły się punktami. Regularnie trafiała Carter, swoje dołożyła Małgorzata Babicka i straty "pomarańczowych" malały. Przed ostatnią odsłoną do odrobienia zostało osiem punktów, co oznacza, że w trzeciej kwarcie CCC pomniejszyło straty aż o 10 oczek. W ostatniej, decydującej odsłonie tego niecodziennego pojedynku polkowiczanki potrzebowały nieco ponad trzech minut, by objąć prowadzenie. Stało się to po dwóch celnych rutach osobistych Bobbitt. Potem niesione dopingiem, jakiego hala przy ulicy Dąbrowskiego nie słyszała dawno dziewczyny z CCC powiększyły przewagę do pięciu punktów. 90 sekund przed końcem meczu gospodynie prowadziły czterema oczkami - 55:51. Wówczas sprawy w swoje ręce wzięła Agata Gajda, znana z doskonałych występów w poprzednim sezonie w barwach CCC. Przekozłowała niemal całe boisko i pewnie trafiła niwelując straty swojego zespołu do dwóch punktów. Na 50 sekund przed końcową syreną na linii rzutów wolnych stanęła Justyna Jeziorna. Niestety nie trafiła do kosza ani razu. Po szybkim rzucie Gajdy mieliśmy remis. Kolejna akcja CCC i faul na Natalii Trofimowej, która pewnie dwukrotnie dziurawi kosz gości z linii osobistych. Siedmiu sekund potrzebuje Alicia Gladden, by trafić jedną z wazniejszych "trójek" w swoim zyciu. Do końca zostaje dziewięć sekund. Atakowana przez rywalki Bobbitt nie zdołała oddać rzutu, co oznaczało koniec marzeń CCC o brązowym medalu.