,

Lista aktualności

Łukasz Klin: Ciekawy, ale i zaskakujący sezon!

Przed rozpoczęciem sezonu 2009/2010 przewidywałem, że o medale powalczą zawodniczki z Gdyni, Gorzowa Wielkopolskiego, Krakowa, Polkowic. Uważałem też, że sporo namieszać mogą zespoły z Torunia oraz mocny kadrowo beniaminek z Pruszkowa. Ostateczne wyniki wszyscy już dawno znamy.

,

Jedni czują się zapewne bardzo usatysfakcjonowani, a inni nieco bardziej rozczarowani, ale bez względu na ambiwalentność uczyć, to można z pewnością stwierdzić, że tegoroczny sezon Ford Germaz Ekstraklasy był ciekawy, emocjonujący, ale i zaskakujący! To bardzo dobrze, bo po raz kolejny okazało się, że kobieca koszykówka to nie tylko piękny, ale i nieprzewidywalny sport, w którym dosłownie wszystko zdarzyć się może! A na tym przecież polega piękno amatorskiego, ale i zawodowego sportu, gdzie często walczy się o medale, zaszczyty, a w tle pojawiają się ogromne pieniądze. Na szczęście jednak te pieniądze nie przesłaniają zdrowej, sportowej rywalizacji w duchu idei olimpijskiej, czy fair-play. W sezonie zasadniczym równych sobie nie mały robiące stały progres wyników akademiczki z Gorzowa Wielkopolskiego, które z miejsca stały się faworytkami do zdobycia złotych medali. Nic zresztą dziwnego, bo podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego grały bardzo szybką, efektowną, a przede wszystkim zabójczo skuteczną koszykówkę. Bilans z części zasadniczej rozgrywek (23-1) mówi chyba sam za siebie. Musiał robić także spore wrażenie na innych chętnych do złota. Jeszcze raz okazało się jednak, że faza play-off rządzi się swoimi prawami. Potwierdziło się też stare ludowe porzekadło, że nie ważne jak się zaczyna, ale ważne jak się kończy. Gorzowianki zakończyły sezon ze łzami w oczach. Nie ma jednak chyba co się złościć, bo łatwiej medal zdobyć niż go potem obronić. A Justyna Żurowska wraz z koleżankami niedawno dokonały przecież tej trudnej sztuki. I pewnie w następnych rozgrywkach znów będą chciały coś udowodnić, znów poszukać pierwszego w historii Gorzowa złotego medalu. Dumni mogą być za to w Gdyni, bo choć skazywani przez koszykarskich fachowców na porażkę, to właśnie miejscowy Lotos ostatecznie okazał się największym wygranym całych zmagań. Zdobył przecież Puchar Polski. Mimo ekstremalnie trudniej sytuacji w grupie zdołał ostatecznie awansować do najlepszej "16" Euroligi. Filialny zespół VBW GTK ponownie okazał się najlepszy wśród juniorek starszych. A całą wyliczankę imponujących osiągnięć kończy wywalczone po raz 11 mistrzostwo Polski. Sukces jest tym cenniejszy, że odniesiony po wielu zawirowaniach kadrowych, które dały szansę wypromowania się młodym, zdolnym Polkom. Jednym słowem: wspaniale i chyba całkiem niedrogo. Powody do radości i świętowania mają także w Toruniu gdzie postawiono na ambitne, niedrogie zawodniczki zagraniczne oraz sprawdzone Polki. Przyniosło to pożądany, ale zaskakujący efekt czyli trzecie miejsce, brązowe krążki. A kto wie może wkrótce również szansę pokazania się w prestiżowej Eurolidze? Powodów do zmartwień nie mają też raczej w Krakowie. Medalu ani nawet finału Ford Germaz Ekstraklasy w tym roku co prawda nie udało się wywalczyć. Było coś znacznie bardziej cenniejszego. Zwłaszcza w kontekście promocji Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet na Starym Kontynencie. Mianowicie był to historyczny awans do "czwórki" w Europie! A w życiu przecież nie można mieć wszystkiego. Zazwyczaj coś osiąga się kosztem czegoś. Tak było właśnie w przypadku ekipy ze stolicy Małopolski. Zadowoleni mogą być również w Polkowicach. Nie udało się stanąć na podium, ale dziewczęta trenera Krzysztofa Koziorowicza z dobrej strony pokazały się na europejskich parkietach, a w Ford Germaz Ekstraklasie potrafiły ograć niemal każdego przeciwnika. Taka postawa z pewnością może tylko dobrze wróżyć na przyszłość. Duże słowa uznania i pochwały wędrują także do Brzegu (6 miejsce) oraz... Rybnika (8 miejsce). Trener Orczyk oraz jego podopieczne mimo problemów kadrowych, a także perturbacji z halą, zdołały zakwalifikować się do "ósemki" co w zakończonej rywalizacji nie należało wcale do łatwych zadań. Podstawą sukcesu jest jednak przede wszystkim kolektyw oraz atmosfera w drużynie. W myśl zasady: co cię nie zabije to wzmocni - mówi od lat stare ludowe powiedzenie. Pruszków - solidny beniaminek PLKK. Sprawdzone młode koszykarki, które wsparte były bardziej doświadczonymi koleżankami z zagranicy. Można było oczekiwać nieco lepszego wyniku. Tylko 10 lokatę tłumaczyć można debiutancką tremą, chwiejną formą filarów pruszkowianek, a także licznymi zmianami personalnymi w trakcie ligi. Jednak: pierwsze śliwki robaczywki! Czas na Poznań. Drużyna INEI przed startem rozgrywek przeszła kompletny "lifting". Postawiono na młodzież, a to musiało się odbić na wynikach. I niestety się odbiło. W trakcie ligowej rywalizacji doszło do roszady na trenerskiej ławce. Nie było też niemal tradycyjnie wielkich pieniędzy. Była za to ogromna ambicja oraz trud szefów klubu. Te czynniki połączone z zaangażowaniem zawodniczek pozwoliły zająć 9. pozycję. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Na Wasze opinie, pytania, pomysły czekam pod adresem mailowym lukasklin@poczta.onet.pl