30.06.2010 06:36, Rozmawiał: Adam Wall
Cymmer zostaje w Liderze
Rozpoczynamy prezentację zawodniczek, które w przyszłym sezonie zagrają w Blachach Pruszyński Lider Pruszków. Na pierwszy ogień wybraliśmy Katarzynę Cymmer. Pochodząca z Grodziska Mazowieckiego zawodniczka z Liderem ma jeszcze dwuletni kontrakt, a do zespołu dołączyła w połowie poprzednich rozgrywek.
30.06.2010 06:36, Rozmawiał: Adam Wall
Sporo wydarzyło się w Twoim życiu przez ostatnie pół roku. Zaczynałaś sezon jako rezerwowa w pierwszoligowym zespole KS Piaseczno, a skończyła go jako zawodniczka pierwszej piątki w Ford Germaz Ekstraklasie. Nie za szybko doszło do tych zmian?
- To prawda, że sprawy potoczyły się dość szybko, a oferta z Pruszkowa była dość niespodziewana. Szczególnie, że tak jak powiedziałeś byłam zawodniczką rezerwową w zespole pierwszoligowym. Uznałam jednak, że nie mam nic do stracenia, dlatego postanowiłam spróbować swoich siła i to się opłaciło. Sytuacja w zespole najpierw umożliwiła mi załapanie się do składu. Potem pierwsze minuty na boisku, a następnie parę występów w podstawowym składzie. Zawodniczka pierwszej piątki jednak się nie czuję.
Czym zaskoczyła Ciebie PLKK?
- Chyba niczym szczególnym. Byłam przygotowana, że poziom jest dużo wyższy niż w pierwszej lidze. Można powiedzieć, że PLKK opiera się na zupełnie innych zasadach niż pierwsza liga. Tutaj każda akcja może zadecydować o wyniku meczu, a każdy najmniejszy błąd jest wykorzystywany przez przeciwnika. Byłam trochę zaskoczona atmosferą w zespole, bo dziewczyny bardzo dobrze mnie przyjęły. Nie spodziewałam się tego, że trafię na tak fajną ekipę.
Przez pierwsze tygodnie swojej gry w Pruszkowie dojeżdżałaś z Grodziska Mazowieckiego. Teraz mieszkasz w niedalekiej odległości od hali. Łatwo było ci się usamodzielnić?
- Przez pierwszy tydzień czułam się jakbym była na obozie. Szybko się jednak zaaklimatyzowałam, a usamodzielnienie było rzeczą naturalną. Z perspektywy czasu myślę, że nie sprawiło mi to większych problemów.
Jesteś mieszkanką Grodziska Mazowieckiego, ale pierwsze kroki w seniorskiej koszykówce stawiałaś w Żyrardowie. Dlaczego nie w Warszawie?
- W rozgrywkach młodzieżowych byłam zawodniczką warszawskiego SKS12, więc trochę czasu w stolicy spędziłam. Po skończeniu liceum przeniosłam się do Żyrardowa, bo to był jeden ze stabilniejszych zespołów w okolicy. Dawał większą szansę rozwoju niż warszawskie kluby.
Z jakimi nadziejami przystąpisz do nadchodzącego sezonu w PLKK?
- Wierzę, że tym razem awansujemy do fazy play off i jako zespół zajmiemy lepszą lokatę niż w minionym sezonie. Osobiście chciałabym zaś mieć możliwość rozwoju swoich umiejętności, aby pomóc koleżankom w osiągnięciu powyższego celu.
Na koniec trzy luźne pytania. Najlepsza koleżanka z boiska?
- Przez te parę lat poznałam mnóstwo wspaniałych osób, ale chyba najbliższą z nich, z którą do tej pory się przyjaźnię, jest moja para treningowa jeszcze z czasów SKS12 Kamila Petryka. Na nią mogę liczyć na boisku, ale także poza nim.
Ulubiona potrawa?
- Spaghetti z tuńczykiem oraz frutti di mare
Człowiek, któremu zawdzięczam najwięcej?
- Zdecydowanie moja mama!