10.07.2010 19:35, Rozmawiał: Maciej Zakrzewski
Agnieszka Skobel odpowiada...
- Lubię się sprawdzać i stawiać sobie nowe cele. Oczywiście istnieje ryzyko, że się nie uda, że pojawią się rozczarowania, to dzięki temu ryzyku gra nabiera smaku - mówi nam Agnieszka Skobel, koszykarka KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.
10.07.2010 19:35, Rozmawiał: Maciej Zakrzewski
Co zaważyło, że wreszcie podjęłaś decyzję i zagrasz w nadchodzącym sezonie w Gorzowie?
- Głównie chęć rozwoju i grania o wyższe cele niż miałam szanse do tej pory. Nie ukrywam też, że ważnym elementem jest dla mnie możliwość współpracowania na co dzień z trenerem kadry narodowej, która jest dla mnie bardzo ważna i bardzo chcę się znaleźć w końcowym składzie na Mistrzostwa Europy.
Mówiło się, że możesz trafić do Krakowa. Miałaś inne propozycje?
- Tak to prawda. Miałam też kilka propozycji z innych klubów. Jestem jednak w Gorzowie.
Wcześniej grałaś tylko w zespołach poznańskich. Do domu nie będziesz miała daleko?
- Z tego co się zdążyłam dowiedzieć od koleżanek to nawet fakt niewielkiej odległości do domu za bardzo mi nie pomoże w odwiedzinach ze względu na bardzo napięty terminarz meczowy. Dodatkowo pamiętać muszę jeszcze o szkole.
Kiedy pierwszy raz pojawisz się w Gorzowie?
- Myślę, że jeszcze przed pierwszym zgrupowaniem kadry, które rozpoczyna się 15 lipca, powinnam się zjawić w Gorzowie ze względu na przeprowadzkę. Jeśli uda mi się wytrwać na kadrze do ostatniego zgrupowania, to wrócę dopiero na początku września. Liga zaczyna się już 25 września, więc na jeżdżenie do Poznania raczej już nie będę miała czasu.
Będzie to Twój pierwszy sezon w zespole, który z założenia gra o medale. Dodatkowo występuje w Eurolidze. Nie obawiasz się takiego wyzwania?
- Właśnie o takie wyzwania mi chodzi. Lubię się sprawdzać i stawiać sobie nowe cele. Oczywiście istnieje ryzyko, że się nie uda, że pojawią się rozczarowania - to dzięki temu ryzyku gra nabiera smaku. Nie lubię stać w miejscu i patrzeć jak inni coś osiągają, spełniają marzenia, kiedy ja nawet nie spróbowałam mając taką szansę! Wierzę, że ten sezon to będzie mój duży krok na przodu.
Co robisz, gdy odpoczywasz od koszykówki?
- Ciężko krótko odpowiedzieć na to pytanie. Mam wielu przyjaciół i pomysły na wolny czas zawsze się znajdą. W Gorzowie na pewno to się zmieni, ponieważ na pewno i tego czasu będzie mniej i przyjaciół nie będzie na miejscu. Bardzo lubię czytać więc to na pewno pozostanie moją rozrywką po przeprowadzce.
Miałaś czas na wakacyjny odpoczynek?
- Z wakacji niedawno wróciłam. Kilka dni byłam ze znajomymi w Grecji.
Jakie wrażenie zrobiła na tobie wyprawa do Stanów Zjednoczonych z reprezentacją Polski?
- Zarówno pod względami koszykarskimi i tymi poza boiskowymi Ameryka zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Organizacja i profesjonalizm klubów, poziom gry, fakt przebywania na parkietach najlepszej ligi wśród znakomitych zawodniczek! Chyba wszystkie tym wrażeniom bardzo uległyśmy, ponieważ nasza gra w pierwszej połowie pierwszego meczu wyglądała jakby ogarnął nas paraliż. A jeśli chodzi np. o Nowy Jork, to owszem wart jest zobaczenia, poznania, ale ta wielkość, ogrom, tłumy, ruch, wszystko się świeci i pulsuje - to nie dla mnie. Bardzo lubię Poznań i inne polskie miasta.
Myślisz, że reprezentacja będzie grała z meczu na mecz lepiej?
- Pamiętając, że drużyna klubowa prowadzona przez trenera Dariusza Maciejewskiego robiła stałe postępy i w przeciągu paru lat z boisk pierwszej ligi doszła do finału ekstraklasy, to pozwala patrzeć w przyszłość z dużym optymizmem.
Co powiesz o swoich nowych koleżankach z zespołu?
- Dzięki kadrze miałam przyjemność poznać je już wcześniej i to na pewno ułatwi wejście do drużyny. A z Agnieszką Kaczmarczyk znamy się już dobrych parę lat więc bratnią duszę będę miała "pod ręką".
Grałaś już kilka razy w gorzowskiej hali. Pamiętasz panująca w Gorzowie atmosferę?
- Z tych kilku występów najbardziej zapadł mi w pamięci ten ostatni. Podejmowaliście AZS Poznań - a więc drużynę z dołu tabeli - a mimo to hala była pełna! A jak wybiegłyśmy na rozgrzewkę to rozległy się brawa! Nigdy dotąd nie spotkałam się z takim przywitaniem przeciwnika. Strasznie mi się to podobało.
Jak się rozpoczęła Twoja przygoda z koszykówką?
- Koszykówka w moim wypadku to był zupełny przypadek. Interesowały mnie inne sporty, a koszykówki to nawet nie lubiłam. Kiedyś chciałam grać w piłkę nożną lub siatkówkę. Kiedy miałam 11 lat zgłosiłam się z prośbą do nauczycielki wychowania fizycznego o znalezienie mi namiarów na jakiś klub piłkarski. Nauczycielka nie znalazła, a w zamian poinformowała mnie o treningach koszykówki TS Olimpii Poznań. Postanowiłam tymczasowo, "aż nie znajdę czegoś lepszego", chodzić na te treningi. Pamiętam, że po pierwszych zajęciach nie miałam w ogóle ochoty tam wracać. A w końcu wyszło tak, że teraz już dziesięć lat trenuję koszykówkę.
Jesteś kolekcjonerką młodzieżowych mistrzostw i wielu medali. Które osiągnięcie jest dla Ciebie najważniejsze?
- Nie tak łatwo wyróżnić jakiekolwiek. Mistrzostwo mistrzostwu nierówne. Liczy się droga do niego, wszelkie okoliczności i trudności, skład zespołu. Jednak drużyna narodowa jest dla mnie najważniejsza i zdobyty z nią brązowy medal w U-16 na Mistrzostwach Europy jest tym najcenniejszym.
To na koniec. Jakie są twoje największe koszykarskie atuty?
- Pozostawiam to do oceny trenerom, kibicom i innym zawodniczkom.