02.08.2010 15:35, Informacja prasowa
Mirna Mazic: Daję z siebie sto procent
- Przyznaję, że polska liga jest o wiele silniejsza od chorwackiej, ale nie obawiam się podjęcia rywalizacji - mówi Mirna Mazic, nowa koszykarka Energi Toruń.
02.08.2010 15:35, Informacja prasowa
Dlaczego zdecydowałaś się dołączyć akurat do toruńskiej Energi?
- Zdecydowałam się na grę w Enerdze Toruń, bo to wspaniała drużyna. Grała ona w rozgrywkach FIBA, co było dla mnie ważnym czynnikiem przy wyborze zespołu. Polska liga jest bardzo silna, gra w niej pięć drużyn, które występują w europejskich pucharach, co jest świetne, ponieważ muszą one rywalizować z najlepszymi ekipami jakie oferuje Europa.
Czy słyszałaś wcześniej o drużynie, treneru Omaniciu, Polsce? Może byłaś już kiedyś w naszym kraju?
- Tak, słyszałam o drużynie i treneru Omaniciu, zwłaszcza, że drużyna z Torunia grała przeciwko Sibenikowi w zeszłym roku w rozgrywkach EuroCup. Ponadto trener Omanić jest z Bośni i Hercegowiny, więc wiem kim jest i znam jego osiągnięcia trenerskie. Byłam w Polsce na wybrzeżu, jeszcze jako juniorka. Miałyśmy kwalifikacje do mistrzostw Europy i wtedy poznałam Margo Dydek, co było wspaniałym przeżyciem. No i awansowałyśmy wtedy, więc mam miłe wspomnienia z tego kraju. Dodam też, że podczas gry w Richmond, grała ze mną w zespole moja przyjaciółka, która jest z Lublina, więc bardzo się cieszę, że spotkam się z nią w Polsce po czterech latach.
Większą część swojej kariery spędziłaś w Medvescak Zagrzeb. Masz jakieś drobne obawy przed podjęciem rywalizacji w polskiej lidze?
- Przyznaję, że polska liga jest o wiele silniejsza od chorwackiej, ale nie obawiam się podjęcia rywalizacji, ponieważ podczas gry w Stanach Zjednoczonych, Mevescak czy Esperides grałam przeciwko świetnym zawodniczkom, które grały w WNBA i nie miałam z tym problemów. Nie boję się więc gry przeciwko świetnym koszykarkom, które grają w polskiej lidze.
Na koniec krótko powiedz jakie są twoje największe atuty na parkiecie?
- Umiejętność gry twarzą, ale także tyłem do kosza, dobre poruszanie się bez piłki. Daję także zawsze z siebie sto procent na parkiecie!