26.08.2010 05:50, Rozmawiał: Damian Juszczyk
Dunin-Suligostowski: Koszykarki stworzą kolektyw! (cz. II)
- Uważamy, że są to koszykarki, które stworzą kolektyw, będą realizować cele, jakie są postawione przed drużyną przez sponsora i przez klub oraz spełnią oczekiwania i marzenia kibiców Wisły - ocenia Piotr Dunin-Suligostowski, wiceprezes TS Wisła i generalny menedżer Wisły Can-Pack Kraków.
26.08.2010 05:50, Rozmawiał: Damian Juszczyk
Znamy już przeciwniczki Wisły w fazie grupowej Euroligi Kobiet. Teoretycznie Wisła powinna sobie poradzić, ale przecież to w połowie jednak zupełnie nowa drużyna. Są Państwo pewni awansu z grupy?
- Unikam stwierdzeń o pewnym awansie. Tym bardziej, że jeżeli chce się coś osiągnąć w tych rozgrywkach, nie wystarczy wyjść z grupy. Wyjście z grupy jest takim minimalistycznym celem. Żeby móc walczyć o "ósemkę", czyli być dobrze rozstawionym, w pozycji uprzywilejowanej, trzeba walczyć o jak największą liczbę wygranych meczów. Przy tym systemie, tylko w pewnym sensie najistotniejsza jest walka o pierwsze miejsce w grupie. Tak naprawdę bardzo ważna jest liczba wygranych meczów, bo potem przy wspólnym zestawieniu drużyn ze wszystkich grup i ustawieniu w pozycjach 1-16 jest ważne, żeby znaleźć się w tej górnej części, a więc żeby posiadać przywilej własnego parkietu. Znów nawiązując do dewizy trenera Hernandeza, trzeba wygrywać przede wszystkim na własnym parkiecie. A na etapie rozgrywek do dwóch zwycięstw, przy zwycięstwach na własnym parkiecie można nawet pozwolić sobie na porażkę w meczu wyjazdowym. Wyciągnęliśmy pewne wnioski z niepowodzeń w rozgrywkach krajowych ubiegłego sezonu i dokonaliśmy takiej przebudowy drużyny, że w naszym przekonaniu będzie ona grać dużo lepiej w defensywie, a równocześnie bardziej agresywnie i z większą ilością możliwych rotacji na poszczególnych pozycjach.
Przygotowania do sezonu są dość nietypowe, ze względu na dużą liczbę reprezentantek wielu krajów w Wiśle. To dla Państwa dodatkowe wyzwanie?
- To jest bardzo trudna sytuacja, zupełnie inna niż w większości klubów naszej ekstraklasy. Przygotowania rozpoczęliśmy bardzo nietypowo. Większość zawodniczek przebywa ze swoimi reprezentacjami narodowymi - trenując i grając mecze. Pozostałe zawodniczki od początku sierpnia realizowały indywidualny program przygotowany przez trenerów. Teraz zajęcia na własnych obiektach prowadzimy już w sposób bardziej zorganizowany, ale ciągle jest to trening z udziałem czterech-pięciu zawodniczek, więc trening dość specyficzny. Na pewno budowa siły, budowa wytrzymałości i pewne elementy techniczne, pewne elementy treningu z piłką, ale już niemożliwy jest chociażby taki typowy trening z grą pięć na pięć. Taka sytuacja będzie się utrzymywać dość długo, bo dopiero z początkiem września możemy liczyć na przyjazd zawodniczek, które grają w tej chwili w eliminacjach do Mistrzostw Europy. Dopiero po powrocie naszej kadry narodowej z wyjazdu na turniej do Sao Paulo w Brazylii możemy liczyć na powrót kolejnych zawodniczek - w granicach ósmego, może dziewiątego września i to będzie taki moment, kiedy ta drużyna będzie niemal skompletowana. Piętnastego września ma do nas dołączyć Janell Burse. Siedemnastego września wyjeżdżamy na turniej "Zawsze z Mistrzem" do Łodzi. Osiemnastego rozegramy tam dwa mecze, a dziewiętnastego jeszcze jeden mecz w ramach tego turnieju. To będzie praktycznie jedyne takie przetarcie meczowe przed rozpoczęciem rozgrywek ligowych. Erin Philips dołączy do nas dopiero po zakończeniu Mistrzostw Swiata - na początku października - podobnie zresztą jak i trener Jose Hernandez. Zupełnie inaczej niż w wielu klubach, które już w tej chwili rozgrywają mecze sparingowe i mają zaplanowane nawet po osiem spotkań sparingowych przed rozpoczęciem sezonu. My nie będziemy mieć takiego luksusu.
Do drużyny dołączyło wiele klasowych koszykarek. Czy "galaktyczna" Wisła będzie polskim koszykarskim Realem Madryt?
- To znowu ten sam problem, o którym już wspominałem. To musi wszystko zacząć funkcjonować i my głęboko wierzymy, że tak się stanie. Przede wszystkim Magdalena Leciejewska - to jest zawodniczka, która wcześniej grała z Eweliną Kobryn i z Pauliną Pawlak, więc w tym gronie spotkanie na parkiecie nie będzie dla nich niczym nowym. Poza tym, Kasia Krężel grywała razem z tymi zawodniczkami w ramach powołań do reprezentacji Polski. Jeżeli chodzi o koszykarki zagraniczne, będą musiały się wkomponować. Jeśli wszystko będzie funkcjonować w tej sferze właściwej atmosfery, czyli stworzenia kolektywu, przy dobrej pracy i przy dobrych trenerach są wszelkie szanse, że ta drużyna spełni oczekiwania.
Czy te wielkie nazwiska i indywidualności uda się ujarzmić i zgrać ze sobą na parkiecie?
- To zawsze jest ryzyko. Na moment zmieńmy dyscyplinę i pomówmy o piłce nożnej - Real Madryt miał kiedyś - nie tak dawno - skład określany jako galaktyczny, a praktycznie skończyło się to sportową katastrofą. Bardzo mocne indywidualności nie zawsze funkcjonują dobrze jako zespół, ale dobierając te zawodniczki, staraliśmy się też analizować ich osobowość. Ze wszystkimi koszykarkami były przeprowadzane rozmowy. Część zawodniczek znają nasi trenerzy, inne oglądaliśmy już w polskiej ekstraklasie i uważamy, że są to koszykarki, które stworzą kolektyw, będą realizować cele, jakie są postawione przed drużyną przez sponsora i przez klub oraz spełnią oczekiwania i marzenia kibiców Wisły.
A od stycznia zespół wzmocni największa gwiazda, Nicole Powell. Czy ta koszykarka zapewni sukces w kraju i w decydującej fazie Euroligi Kobiet?
- To jedna z najbardziej obiecujących zawodniczek tego pokolenia koszykarek amerykańskich. W ostatnim sezonie znakomicie grała w Fenerbahce Stambuł. W tej chwili rozgrywa świetne mecze w WNBA, w ostatnich grach zdobywając w granicach dwudziestu punktów w każdym meczu. Z jednej strony jest to gwiazda, z drugiej podpisując z nią kontrakt myśleliśmy przede wszystkim o zdobyciu Mistrzostwa Polski. Nie zapominajmy o zmianie przepisów od tego sezonu, dotyczących tak zwanej narodowości koszykarskiej - mimo posiadania brytyjskiego paszportu, Erin Phillips traktowana jest już teraz jako zawodniczka spoza Europy, a takie zawodniczki w Eurolidze mogą być tylko dwie. Od początku mamy już tutaj Janell Burse i Erin Phillips potem dochodzi Powell, zakontraktowana przede wszystkim na wzmocnienie drużyny w rozgrywkach finałowych o Mistrzostwo Polski. Oczywiście, ostatecznie nie zamyka jej to drogi do ewentualnych występów w Eurolidze, ale musiałyby pojawić się jakieś nieoczekiwane okoliczności, które skłoniłyby nas do zamiany jednej z zarejestrowanych wcześniej zawodniczek.