,

Lista aktualności

Leciejewska: Na papierze jestem już wiślaczką

- Rzucałyśmy z połowy, to był taki mały zakład o jakąś czekoladę czy napój. Myślę, że to chwilowe szczęście - śmieje się koszykarka Wisły Can-Pack Kraków, Magdalena Leciejewska, która po jednym z pierwszych treningów z drużyną pokonała swoje koleżanki w wymyślonym przez zawodniczki konkursie.

,

Jeszcze kilkanaście tygodni temu zdobywałaś mistrzostwo Polski z Lotosem. Teraz czujesz się już prawdziwą wiślaczką? - Na papierze na pewno tak (śmiech). Jednak jestem tu dopiero od niedzieli, staram się jak najszybciej zaaklimatyzować wśród dziewczyn i w krakowskim otoczeniu. Nie powiem, że jest łatwo, ale dziewczyny, które znam, bardzo mi pomagają. Mam nadzieję, że stanie się to szybko i że wkrótce będę już pracować "wiślackim" rytmem. Dlaczego zdecydowałaś się na przenosiny do Wisły? - Chciałam coś zmienić. Oczywiście, nie żałuję czasu spędzonego w Gdyni, był dla mnie bardzo ważny. Jednak to aż pięć lat w jednym klubie. W Krakowie znam "Ewkę", znam "Paulę", dużo z nimi rozmawiałam przed podpisaniem kontraktu, więc pomyślałam - dlaczego nie spróbować? Kibice w Gdyni wybaczą? - To się okaże przy naszym najbliższym meczu z Lotosem (śmiech). Mam nadzieję, że nie będą mnie wygwizdywać. Takie jest życie sportowca, raz jesteśmy tu, raz jesteśmy tam. Na pewno bardzo miło wspominam tych kibiców i mam nadzieję, że z ich strony też nic się nie zmieni. Za to już cieszą się kibice w Krakowie. Czy wraz z Twoim przejściem do Wisły, do Krakowa wróci tytuł mistrza Polski? - Nie mogę obiecać, ale na pewno będę się bardzo starała, aby pomóc w osiągnięciu tego celu. Patrząc z perspektywy tych kilku pierwszych treningów, myślę, że są ogromne szanse. Kwestia tylko poukładania tego, zgrania się i myślę, że będzie dobrze. Najpierw walczyłaś o mistrzowski tytuł podczas długiego sezonu, do tego doszła gra w Eurolidze, później kadra, a za chwilę rozpoczyna się kolejny sezon. Udało się znaleźć czas na odpoczynek czy na jakiś wakacyjny wyjazd? - Tak, wprawdzie zaraz po sezonie był wyjazd z kadrą do USA, ale później teoretycznie miałyśmy półtora miesiąca wolnego. Był wyjazd za granicę - w ciepłe klimaty do Bułgarii - później już raczej czas w rodzinnych stronach, no i... kadra. Mówiąc o kadrze, podczas przygotowań reprezentacji Polski do przyszłorocznych Mistrzostw Europy byłaś jedną z liderek. Sezon jeszcze się nie rozpoczął, a forma już jest. Będzie jeszcze lepiej? - Cały czas jesteśmy w trakcie budowania tej formy. W kadrze udało mi się jakoś zaaklimatyzować. Duży ciężar gry spoczywał właśnie na mnie i na Ewelinie Kobryn. Mam nadzieję, że przełoży się to też na mecze Wisły i będzie tylko dobrze. Jak wyobrażałabyś sobie idealny sezon w Wiśle w Twoim wykonaniu? - Chcę walczyć o jak najwyższe cele. Mam nadzieję, że zdobędziemy mistrzostwo Polski, przy okazji też Puchar Polski. Nie ukrywam, że chciałabym, abyśmy również zawojowały Euroligę, choć nie chcę za bardzo wybiegać w przyszłość. Najbliższym celem będzie wejście do "ósemki", a później będziemy myśleć, co dalej. Widzę, że właśnie wygrałaś nietypowy konkurs... - Rzucałyśmy z połowy, to był taki mały zakład o jakąś czekoladę czy napój. Myślę, że to chwilowe szczęście (śmiech). [W "konkursie" wzięły udział Gunta Baško, Paulina Pawlak, Ewelina Kobryn i właśnie Magdalena Leciejewska. Ostatnie dwie zawodniczki trafiły w drugiej serii i rozegrały dogrywkę, w której ponownie trafiła "Lecia" - przyp. D.J.] Dwa celne rzuty pod rząd już o czymś świadczą. Może warto potrenować i zaskakiwać rywalki? - No nie, sama się zdziwiłam, że trafiłam te dwa rzuty z połowy - tym bardziej, że w związku z nowymi przepisami ciężko jest dorzucić nawet za te trzy punkty. To na razie była tylko forma zabawy, ale jeśli podczas jakiegoś meczu ligowego uda się trafić z połowy, na pewno będzie fajnie (śmiech).