,

Lista aktualności

Jocelyn Penn superstar

Gdy na tablicy świetlnej czas wskazywał siedem sekund do końca meczu, a drużyna INEI AZS Poznań prowadziła 69:68, na linii rzutów wolnych ustawiła się Jocelyn Penn. Amerykańska koszykarka AZS-u Kolegium Karkonoskiego Jelenia Góra wykorzystała oba rzuty zapewniając swojej drużynie kolejne wyjazdowe zwycięstwo. Dwa punkty meczowe pojechały zatem do rewelacji rozgrywek, drużyny z Jeleniej Góry. Czy kogoś to jeszcze dziwi?

,

Spotkanie, rozpoczęło się idealnie dla gospodyń, które po "rójce" Moniki Sibory, prowadziły 3:0, a kiedy kolejne punkty dorzuciły jeszcze Reda Aleliunaite-Jankovska i Natalia Mrozińska, było 7:3. Od tego momentu jednak w grze miejscowych coś się załamało. Mnożyły się proste błędy, seryjnie marnowane były dogodne pozycje do zdobycia punktów. Słabość rywalek wykorzystały przyjezdne, które najpierw doprowadziły do wyrównania, a chwilę później objęły nawet prowadzenie 9:7. Prowadzenie, które stale powiększały, głównie za sprawą amerykańskiego tria. W końcówce premierowej części gry do walki swoje koleżanki poderwała ponownie Monika Sibora. Ostatecznie jednak premierowa kwarta dla Jeleniej Góry 20:16. Druga odsłona to bardzo zacięta i wyrównana walka, z mnóstwem prostych błędów z obu stron. Szybciej nerwy opanowały przyjezdne, które po „trójce” Myćki prowadziły 23:20. Od tego momentu inicjatywę przyjęły jednak gospodynie, które dogoniły rywalki, a chwilę później po punktach Natalii Mrozińskiej, objęły prowadzenie 26:25. Ostatecznie pierwsza połowa dla podopiecznych trenera Romana Habera 38:33. Druga połowa zaczęła się od przewinienia technicznego dla trenera Rafała Sroki, który zdaniem „sprawiedliwych” zbyt często i głośno komentował ich orzeczenia. Poznanianki wykorzystały jeden rzut wolny, chwilę później udanie za trzy rzuciła Sibora. Efekt - miejscowe prowadziły już 42:33 i wydawało się, że wszystko jest pod ich kontrolą. Tak rzeczywiście było, ale tylko do stanu 45:35. Od tego momentu rywalki odrabiały straty, a rezultat zmieniał się jak w kalejdoskopie. Przed czwartą kwartą INEA wygrywała tylko 49:45. Kibice liczyli na wielkie emocje i z pewnością się nie zawiedli. W ostatniej odsłonie drużyny grały "kosz za kosz". Żadna z ekip nie była w stanie wypracować sobie większej niż trzypunktowej przewagi, a jeśli to się udawało straty natychmiast były odrabiane. O wyniku pojedynku zdecydowała nerwowa końcówka, którą lepiej za sprawą Jocelyn Penn oraz Magdaleny Gawrońskiej (dwie "trójki" w decydujących fragmentach gry), wytrzymały jeleniogórzanki, które wygrały ostatecznie 70: 69. W pojedynku tym nie brakowało niczego, były zaskakujące zwroty akcji, efektowne zagrania, sporo zaciętej walki. Szkoda tylko, że oba zespoły grały falami, momentami rażąc potworną nieskutecznością. Pomimo to mecz naprawdę mógł się podobać. Chwała zwycięzcom, brawo dla pokonanych. Powiedzieli po meczu:
Roman Haber (trener INEA AZS Poznań): - Gratuluję zespołowi z Jeleniej Góry zwycięstwa. Nam do wygranej zabrakło konsekwencji w grze, odporności psychicznej. W końcówce brakowało też doświadczonej Moniki Ciecierskiej. Dość szybko, za szybko moje czołowe zawodniczki łapały też faule. Rafał Sroka (trener AZS KK Jelenia Góra): - To było dla nas bardzo ciężkie spotkanie. AZS postawił nam bardzo ciężkie warunki. Cieszę się ze zwycięstwa, cieszę się że wzorowo rozegraliśmy końcówkę meczu. Dwa punkty Penn i „trójki” Magdy Gawrońskiej dały nam zwycięstwo. Gdyby ktoś mi powiedział, że będziemy mieli sześć wygranych i trzecie miejsce, to bym się tego nie spodziewał. A jednak. Choć cały czas podkreślam walczymy głównie o utrzymanie. Statystyki