,

Lista aktualności

W meczu o "cztery" punkty lepsza Duda Tęcza

Śmiało można powiedzieć, że mecz pomiędzy Dudą Tęcza PWSZ Leszno i Polfą Pabianice był meczem o "cztery" punkty. Oba zespoły sąsiadują w dolnych rejonach tabeli i wygranej potrzebowały jak ryba wody. Losy meczu rozstrzygnęły się dopiero w czwartej kwarcie, a punkty na wagę wygranej zdobyła zza linii 6.25 m Marta Żyłczyńska. Dla podopiecznych Krzysztofa Zajca było to drugie zwycięstwo w sezonie 2006/2007.

,

Przed tym meczem oba zespoły miały jasno sprecyzowany cel. Aby wciąż liczyć się w walce o fazę play-off ten mecz trzeba było wygrać za wszelką cenę. Tym bardziej, że coraz bardziej obu drużynom zaczęło zaglądać w oczy widmo spadku z Ford Germaz Ekstraklasy. Jakby nie patrzeć zwycięstw brakowało, a dystans dzielący obie ekipy od pozycji gwarantujacej utrzymanie w lidze niebezpiecznie się powiększał. Wynik spotkania obrazuje to, co działo się dzisiejszego wieczoru w hali Trapez. Mecz, chociaż nie stał na wysokim poziomie i gra obu drużyn pozostawiała wiele do życzenia, przez pełne czterdzieści minut był bardzo zacięty. Początek spotkania ułożył się po myśli gospodyń, które uwidoczniły swoją nieznaczną przewagę. Na początku drugiej odsłony tego pojedynku przewaga ekipy prowadzonej przez Krzysztofa Zajca sięgnęła siedmiu punktów, jednak riposta pabianickiej Polfy była natychmiastowa. Sprawy w swoje ręce wzięła Octavia Blue (17 puntków w całym meczu), która najpierw doprowadziła do remisu 13:13, a następnie, dzięki skutecznej grze, wyprowadziła swoją drużynę na dwupunktowe prowadzenie (Polfa schodziła na przerwę przy prowadzeniu 26:24). Po zmianie stron wciąż byliśmy świadkami wyrównanego pojedynku, a prowadzenie w tym meczu zmieniało się jak w kalejdoskopie. Raz na prowadzeniu były gospodynie, by już za chwilę oddać pola swoim rywalkom. Koniec końców po trzech kwartach wciąż prowadziły podopieczne Tomasza Herkta, które, dzięki trzypunktowemu trafieniu Beaty Krupskiej-Tyszkiewicz, powiększyły swoja przewagę do pięciu "oczek". Ten, kto wtedy pomyślał, że losy meczu są już rozstrzygnięte, był w błędzie. Jeszcze raz ogromną wolę walki i hart ducha wykazały leszczynianki. Najpierw, trafieniem z dystansu Moniki Siwczak, beniaminek Ford Germaz Ekstraklasy doprowadził do remisu (34 minuta spotkania), a następnie już w samej końcówe przechylił szalę na swoją stronę. Wszystko za sprawą Marty Żyłczyńskiej. Popularnej "Żyle", na półtorej minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, nie zadrżała ręka przy rzucie za trzy punkty i jak się później okazało, był to rzut na wagę zwycięstwa. Statystyki