,

Lista aktualności

Wygraliśmy dla Darka

To były pierwsze takie sportowe zawody w historii Wisły Kraków. Piłkarze zmierzyli się z koszykarkami w koszykówkę, a koszykarki podjęły wyzwanie piłkarskie.

,

Atmosfera była gorąca nie tylko na parkiecie - który później zamienił się w boisko - ale także na szczelnie wypełnionych przez kibiców trybunach. A wygrali wszyscy, bo gra toczyła się o najważniejsze zwycięstwo - "zwycięstwo" Dariusza Zastawnego w walce z ciężką chorobą stwardnienia rozsianego. Kibice dopisali i przybyli do hali przy Reymonta równie tłumnie jak na ligowe mecze koszykarek Wisły Can-Pack. A zaczęło się od ogromnych oklasków dla bohaterów tego dnia - koszykarek i piłkarzy Wisły oraz przede wszystkim dla tego, dla którego wszyscy pojawili się w hali, czyli dla Dariusza Zastawnego. Piłkarze nie są gorsi w "kosza"... Na pierwszy ogień poszła koszykówka. Wielkie rzucanie rozpoczęła drużyna... piłkarzy! Dwoma punktami na prowadzenie wyprowadził ich Gordan Bunoza. Chwilę później odpowiedziała Ewelina Kobryn. Na boisku toczyła się wyrównana walka, a braki koszykarskie w zespole piłkarzy nadrabiał Bośniak, Gordan Bunoza. Ostatnie dwie minuty to już prawdziwe sportowe szaleństwo. Na parkiecie pojawiła się rekordowa liczba zawodników. Piłkarze postawili na przewagę liczebną i rozpoczęła się walka jedenastu na dziesięć. W samej końcówce dwoma celnymi rzutami Gordan Bunoza wyprowadził piłkarzy na prowadzenie. Jednak koszykarki przeprowadziły błyskawiczną akcję i mimo zmasowanej obrony piłkarzy, Kobryn minimalnie po końcowej syrenie trafiła do kosza, a w tym szczególnym dniu sędziowie nie mieli innego wyjścia jak zaliczyć punkty. Wiślacki pojedynek koszykarski zakończył się remisem 19:19. W przerwie odbyła się licytacja koszulek graczy obu zespołów - Eweliny Kobryn oraz Radosława Sobolewskiego. Chojnie licytowali także przedstawiciele wiślackich drużyn, które tego dnia rywalizowały na parkiecie i na "boisku". ... a koszykarki trafiają do bramki! Zapał koszykarek i piłkarzy sprawił, że nikt nie miał ochoty schodzić do szatni, a oba zespoły od razu przystąpiły do kolejnej rywalizacji - tej piłkarskiej. W ramach wyrównywania szans w bramce drużyny piłkarzy stanął… Smok Wawelski! Od początku tego mini-spotkania przeważali piłkarze, ale groźne kontry wyprowadzały koszykarki. Niektóre z nich pokazały, że nawet piłka nożna nie jest im obca. Piłkarze długo nie mogli poradzić sobie z ambitną obroną koszykarek i pokonać stojącego między słupkami trenera Wisły, Jordiego Aragonesa. Żeby piłkarzom nie było wstyd, zrobiła to za nich... Katarzyna Krężel! Koszykarka jednak nie świętowała hucznie tego gola, ale przyjęła swoją "zdobycz" z uśmiechem. W drugiej połowie w drużynie koszykarek pojawiła się Ewelina Kobryn, a właściwie Mariusz Pawełek w koszulce wiślaczki. Bramkę dla piłkarzy zdobył Osman Chavez, ale pięknym strzałem w okienko już po chwili odpowiedziała Erin Phillips. Zawodniczka "Białej Gwiazdy" swoją radość manifestowała wymachując zdjętą spontanicznie koszulką, ku radości męskiej części widowni. Emocji było jeszcze więcej, piłkarzy zaskoczyły także Dorota Gburczyk-Sikora i przed końcem meczu Paulina Pawlak, doprowadzając do remisu 3:3. 17 sekund na odniesienie zwycięstwa mieli jeszcze piłkarze, ale Rafał Boguski popędził z piłką pod... swoje pole karne i tym samym kolejny remis stał się faktem, choć tego dnia w hali Wisły dominowała atmosfera zwycięstwa.